Myślę,
że ciężko znaleźć w Polsce fana ciężkich brzmień, który nie będzie kojarzył
grupy Hunter. Pochodząca ze Szczytna formacja już przez prawie 30 lat raczy
fanów swoją niebanalną twórczością. Jednakże tak długi staż nie przełożył się
na ilość wydanych krążków. Do ubiegłego roku Hunter nagrał tylko cztery płyty
długogrające. Tymczasem nagle przyszła pora na skomasowany atak wydawniczy!
Dwanaście miesięcy temu grupa wypuściła na rynek płytę "Królestwo".
Natomiast teraz przyszła pora na kontynuację zatytułowaną "Imperium".
Skąd taki nagły zwrot akcji?
Jak przyznaje wokalista
grupy, Paweł "Drak" Grzegorczyk muzycy nie planowali wydania dwóch
albumów w przeciągu jednego roku. Złożyło się na to jednak kilka aspektów. Po
pierwsze, sesja nagraniowa "Królestwa" przyniosła tak wiele efektów,
że zarejestrowano aż 18 utworów. Po drugie, sprzedaż ubiegłorocznego
wydawnictwa pozwoliła uzyskać miano Złotej Płyty. Sukces ten zmotywował
chłopaków do stworzenia drugiej części albumu. Większość zarobionych pieniądzy
poszła na dokończenie nagrań, miksy i produkcję "Imperium". Jak twierdzą
muzycy "weny nie brakowało". Wprawdzie na krążku znalazło się tylko
dziewięć kompozycji, ale są to numery stosunkowo długie czasowo. Płyta trwa
mniej więcej trzydzieści osiem minut. Dla porównania "Królestwo"
składało się z jedenastu utworów i trwało tylko sześćdziesiąt sekund dłużej. Ciekawostką
na nowym wydawnictwie Huntera jest fakt, że wszystkie utwory zawierają w nazwie
człon imperium. Jak podkreślił Drak, płyta porusza tak trudne tematy, że nie
liczy na promocję w radiach. Ważne jest jednak to, aby wywołane do tablicy
kwestie wzbudziły poruszenie wśród słuchaczy. Różnorakie refleksje na ich temat
również są wskazane.
Longplay rozpoczyna utwór
'Imperium UBOJU'. Numer ten stworzył sporo zamieszania jeszcze przed wydaniem
albumu. Tekst odnoszący się do tematu uboju rytualnego w połączeniu z
kontrowersyjnym teledyskiem w rzeźni rozruszał fora internetowe. Doprowadziło
to nawet do zaproszenia wokalisty grupy do programu telewizyjnego "Tak czy
nie?". Mało tego, wideoklip został w całości zaprezentowany na antenie
Polsatu! Tego chyba nikt się nie spodziewał. Jeżeli chodzi o samą piosenkę.
Przyznaje, nie do końca zgadzam się z zawartą w tekście krytyką uboju. Jednak
pomijając ten fakt, to propozycja sama w sobie jest naprawdę świetnym otwarciem
albumu. Nie dziwne, że mocne wersy tekstu wzbudziły kontrowersje, ale w sumie
taki był cel. Niegdyś Hunter nazywany był polską Metallicą. Osobiście nigdy nie
podzielałem tego zdania. Według mnie ekipie ze Szczytna znacznie bliżej do twórczości
System Of A Down. "Imperium UBOJU" zdecydowanie to potwierdza.
Solidne uderzenie na początku, trochę ryków, potem melodyjnie, skocznie i znowu
wszystko od początku. Tak właśnie wygląda masa utworów SOADu. Podobieństwo
odnajduje już na kolejnym wydawnictwie Huntera. Pięknym smaczkiem w utworze
otwierającym jest fragment śpiewany a capella. Start płyty świetny!
Wysoki poziom z
początku utrzymuje się w kolejnym numerze pt. "Imperium MÆCZETY".
Łacińska litera Æ to taka typowa "hunterowska" zagrywka. Od razu
tytuł przywołuje dwa słowa: maczeta i meczet. Oba nieco powiązane ze sobą, co
absolutnie nie jest przypadkiem. Krytyka islamskiej "religii miłości",
która ma być wdrażana maczetą. Do tego ciekawa warstwa muzyczna i wszystko
działa na mnie pozytywnie. Jest to chyba najbardziej melodyjna kompozycja na
płycie. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że dorzucić nieco alkoholu i
nie jedna osoba(z kręgów nie do końca metalowych) poskakałaby przy tej
piosence. Następna propozycja na płycie to "Imperium ZAWIŚCI
ORZESZPOSPOLITEJ". Tytuł od razu kieruje nasze myśli na rodzimą scenę
polityczną. Skojarzenia słuszne. Nie brakuje krytyki i dla lewej i dla prawej
strony. Stylistycznie jak najbardziej Hunter, ale utwór bardzo zwykły.
Oczywiście, nie mam ochoty przełączać go, ale w ziemie wryty nie zostałem. Następnie
przychodzi pora na nawiązanie do płyty "MedeiS" w postaci utworu
"Imperium MIŁOŚCI". Przyznaje, że pierwsze zapoznania nie wywołały we
mnie zbyt wielu emocji. Każde kolejne przesłuchanie jednak robiło, co raz
większe wrażenie. Po raz kolejny Hunter odnosi się do tematyki snu i natury
ludzkiej w nim ukrytej. Utwór trudny do zrozumienia. Chyba najtrudniejszy ze
wszystkich na krążku. Jednakże klimatycznie jest niesamowicie. Zdecydowanie
można odczuć atmosferę z wspomnianego wcześniej "Medeis". Dla mnie
mega plus, bo uwielbiam tę płytę.
Wielkie uniesienie mija
podczas słuchania numeru piątego - "Imperium SZCZUJSZCZURA". Szczerze
przyznam, że jak na Hunter jest to zdecydowanie za prosta kompozycja. Tematyka
pogoni za pieniędzmi i stanowiskiem może i dobra, ale przedstawiona banalnie.
Wykrzykiwanie przez cały refren "Wyścig, wyścig szczurów" wygląda
mniej więcej jak położenie ryby na patelni i powtarzanie kwestii: Ryba, ryba
się smaży. Uśmiech na mojej twarzy wywołuje natomiast warstwa muzyczna podczas
refrenu. Gdyby zabrać gitarę i perkusję to brzmi to niemal jak intro do
"Myj zęby" Fasolek. Kto nie wierzy, niech sam sprawdzi ;) Znacznie
lepiej jest wraz z nastaniem "Imperium STRACHU". Znakomita pozycja na
płycie. Moim zdaniem jeden z dwóch najbardziej ciekawych tekstów na całym krążku.
Wprawdzie nie jest jakoś mocny skomplikowany, ale historia degenerowania się
życia opowiedziana jest niezwykle sprytnie. Sporo gierek słownych oraz fajnie
splecionych rymów. Od razu widać, że jest to kompozycja napisana przez Draka.
Takie kombinacje są tylko i wyłącznie w jego stylu. Na koniec jeszcze swoje
trzy grosze na skrzypcach dokłada Jelonek i wszystko tworzy świetną, spójną
całość.
Po strachu przychodzi
pora na "Imperium DIABŁA". Na początku pytanie: Co to jest?!
Zajechało mi jakimś sileniem się na śmieszność. Z czasem jednak kupiłem ten
utwór. Wprawdzie teksty pisane przez Michała Jelonka nie powalają mnie, ale
tutaj jeszcze nie ma tragedii. Ta odrobina humoru nie wadzi tak bardzo. Pomaga
w tym na pewno ostry riff, który kojarzy mi się z kilkoma brzmieniami z
legendarnego "T.E.L.I". Śmiem twierdzić, że to właśnie odpowiadający
za gitarę Pit uratował ten utwór. Następnie "Imperium WARACIWARA".
Przyznaje, nie doceniłem chłopaków z Huntera. Gdy ujrzałem tytuł utworu to
zastanawiałem się, kim jest ten cały Waraciwar? Jak się okazało jest to kolejna
"hunterowska" gierka. "To moje imperium, Wara Ci Wara" -
ten wers wszystko wyjaśnił. Przyznaję, sprytny zabieg. Teraz dwa razy zastanowię
się, zanim wydam osąd na temat tytułu utworu Huntera. Piosenka sama w sobie bardzo
dosadna i jasna w odbiorze. Co jest nasze, to nasze. Jeśli ci się nie podoba to
żegnam - tak najprościej skwitować "Imperium WARACIWARA".
Całość zamyka utwór,
który jako pierwszy promował płytę w sieci - "Imperium TRUJKI". Po
usłyszeniu tej propozycji nie mogłem się doczekać wydania krążka.
"Królestwo" nie należało do moich ulubionych wydawnictw Huntera, a
tutaj pierwszy uchylony rąbek tajemnicy oczarował mnie. Podkreślę po raz
kolejny, że w kwestii pisania tekstów Drak jest po prostu genialny. To, co
nawyprawiał w tym numerze po prostu powala na kolana. Jak dla mnie Paweł
Grzegorczyk to taki tekstowy Leo Messi. Skąd ten człowiek bierze inspiracje,
aby tak bawić się słowem? Przykładowo zwrot SANTA MARIA napisany jest w tylu koncepcjach:
SANTA MARIA, SANTA MARY JA, SANTA MARY ja, SSANTA MARIA, SSANTA MARY JA, SSANTA
MARY!!! JA. Dwa słowa - sześć sposobów zapisania. Tego typu zabiegów znajdziemy
jeszcze wiele. W każdym razie, w utworze mamy niedopowiedziane nawiązanie do
imperium Adolfa Hitlera oraz w pełni podane na tacy wersy o
"imperium" Radia Maryja. Akurat ta druga kwestia jest dla mnie lekkim
minusem, bo nie jestem przyzwyczajony do takiej bezpośredniości w wykonaniu
Huntera. No, ale można przymknąć oko, bo utwór jest naprawdę znakomity.
Otwarcie płyty kapitalne, zamknięcie jeszcze lepsze!
Przyznam szczerze, że nie
byłem przekonany, co do kontynuacji "Królestwa". Na poprzedniej
płycie mało mi było Huntera w Hunterze. Ku mojemu zadowoleniu obawy były
bezpodstawne. Chłopaki naprawdę pokazali, że jest w nich taka sama moc jak w
roku 1985. Lata upływają, a łowca wciąż na dobrym tropie. Ekipa ze Szczytna budzi
we mnie szacunek nie tylko tym, że mają swój niepowtarzalny styl. Niesamowite
jest to, że podczas całej swojej wędrówki muzycznej nie szukają poklasku ani
wielkiej promocji. Jest to przykład kapeli, która robi to, co kocha, a
pieniądze są gdzieś daleko w tle. Życzę sobie abym mógł tak pisać o każdym
artyście/zespole. Niestety, świat zmierza w drugą stronę. Natomiast Hunter
nadal stoi w miejscu zwanym muzyczną Arkadią. Niech tak pozostanie!
Hunter - Imperium
Rok wydania: 2013
Gatunek: Heavy metal, "Soul metal"
Ocena: 8,5/10
Lista utworów:
1. Imperium UBOJU
2. Imperium
MÆCZETY
3. Imperium
ZAWIŚCI ORZESZPOSPOLITEJ
4. Imperium
MIŁOŚCI
5. Imperium
SZCZUJSZCZURA
6. Imperium
STRACHU
7. Imperium DIABŁA
8. Imperium
WARACIWARA
9. Imperium TRUJKI
Maciej
Skomarowski
Świetnie opisałaś/eś tą płytę! Zgadzam się z toba w stu procentach! AVE HUNTER \m/
OdpowiedzUsuńPłyta jest genialna. Mocne teksty zapadają głęboko w mózg. Osobiście moim ulubionym utworem jest Imperium TRUJKI. Utwór jest wspaniały pod każdym względem :) AVE HUNTER
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł, nic dodać, nic ująć. No może poza jednym, dwoma szczegółami, ale to raczej moje osobiste zdanie. Mi jakoś nie leży WaraCiWara i trochę zabolało w oczy zbędne wpisywanie liczb słownie na początku ;)
OdpowiedzUsuńMusiałem pisać komentarz drugi raz po wybraniu konta google :|
Ja daje mocną 9 i nie do końca zgadzam się z Tobą, ale każdy ma swoje zdanie.
OdpowiedzUsuń