Polub mnie!

niedziela, 1 grudnia 2013

"Czasami wydaje mi się, że musi być Bóg" - ZEUS (wywiad)

fot. Filip Majewski



Mateusz Grzeszczuk: Jakiś czas temu powiedziałeś, że zmiażdżył Cię kawałek Mesa z The Lunatics. Sam wielokrotnie podkreślałeś, że jesteś fanem Nirvany. Zastanawiam się czy kiedykolwiek podjąłbyś się nagrania płyty w podobnych klimatach?

Zeus: Wątpię, żebym podjął się takiego wyzwania. Musiałbym umieć śpiewać, dobrze śpiewać. Nie tylko nucić sobie pod nosem. W moim przeczuciu musiałoby mi się to podobać. Mam dosyć wygórowane wymagania jeżeli chodzi o „podśpiewywanie”, zresztą często stosowane przez raperów, które mi w większości nie przypada do gustu. To musiałoby być naprawdę fajne. Gdybym się kiedyś nauczył śpiewać – mógłbym ją nagrać.

Tych ciągot do „podśpiewywania” to raperzy w kraju mają coraz więcej…

Wiesz, bardzo dobrze, że przychodzą takie rzeczy, które są „nowe” i często się trzeba z tymi elementami przebijać wśród słuchaczy w Polsce. Dobrze, że to jest, tylko wykonanie nie zawsze mi się podoba. Mi się mogą nie podobać, tysiące słuchaczy powie, że są ok. Ja słucham dużo rapu ze Stanów, więc jako takie porównanie mam. Bardzo mi się podoba to jak śpiewa Mes i to stoi na naprawdę wysokim poziomie. Jest jeszcze Danny. Jego śpiewanie mi się podoba. Fajnie wychodzą te rzeczy.

Ostatnio z Solar&Białas z tego, co pamiętam.

Taaak. On robi naprawdę fajne rzeczy.

Z Twojej innej wypowiedzi zgarnąłem ta, w której opowiadasz, że powinieneś mieszkać sam. W tym właśnie stanie izolujesz się od ludzi, masz pewne przemyślenia. Gdybym mógł zacytować, co aktualnie znajduje się w twoim „ciemnym, niewielkim pokoju na dnie umysłu”.

Uważam, że absolutnie NIE powinienem mieszkać sam. Mam tendencje do zbytniego analizowania rzeczywistości i bez kontaktu z ludźmi potrafię się ciężko zdołować. Co znajduje się w tym pokoju? Wiesz, ja nie chciałbym tam wchodzić i oby jak najrzadziej mnie tam ciągnęło. W tym momencie nie za dużo jest tego ciemnego pokoju, teraz naprawdę czuje się bardzo dobrze. Zamknąłem go, mam nadzieję, że na długo albo na zawsze. Jeżeli będę tam wchodził  to tylko wtedy aby poszukać trochę inspiracji, ale nigdy na dłużej. Taką mam nadzieję.



W kawałku, który nagrałeś z Solarem i Białasem, jeden z nich nawija, że „obiecał coś ławkom”. Czy ty aktualnie czujesz jakieś zobowiązania w swoim życiu? Bliscy? Do siebie? Łatwo składasz obietnice?

Wydaje mi się że nie składam łatwo obietnic. Mam zobowiązanie, jeżeli trzymamy się muzyki Wobec Wojtka – Joteste, założyliśmy sobie, że razem idziemy i przemy do przodu. I to jest taka sprawa, którą sobie obiecaliśmy. Wiesz, postawiłem trochę na tę muzykę, więc są zobowiązania wobec mnie, rodziców i wszystkich osób wokół mnie, abym robił to na poważnie. Wiesz? Chyba nie składam za dużo takich obietnic.

Nawijałeś, że wszedłeś w tą grę jak Zeus, a nie jak Jezus. Parafrazując, jeżeli miałeś nawet ciemniejsze chwile, nie pokusiło cię, aby zwrócić się czasami ku Górze?

Metafizyczne refleksje? Wiesz, ten wers akurat jest metaforą tego, że akurat nie mogę mieć dla wszystkich serca, nad wszystkim się litować. Kwestie Boga? Szukam Boga. W taki byt byłbym w stanie uwierzyć. Na pewno gdzieś tam wierzę. Bardzo się zniechęciłem do wszystkich zrzeszonych form wiary. Chociaż w sumie jakie inne są możliwe? Chyba tylko zamknięcie się w sobie i refleksja nad bytem itp. Nikt nie ma odpowiedzi, dlatego szukam. Nie jestem niewierzący, tylko nie wierzę w te formy, które zostały mi podane. Nie wiem po prostu. Brak mi przekonania. Czasami wydaje mi się, że musi być Bóg. Musi być jakaś istota.

Powiedziałbyś o sobie kiedykolwiek „buntownik”?

Nie. Ja szukam. Chyba nie jestem buntownikiem ot tak. Jestem szczery i mam swoje zdanie i to czasami stawia mnie w takim świetle. Nie podoba mi się wykorzystywanie środków religijnych do celów politycznych, manipulowania ludźmi. Populizm w muzyce – raperzy nakłaniający ludzi do czegoś, wklejanie im jakiś bzdur do głowy. Nie lubię tego. Ja staram się mówić ludziom: „myślcie sami”. Bądźcie krytyczni. Zresztą – też mogę się mylić. Denerwuje mnie to jeżeli ktoś sprzedaje coś, jako jedyna prawda. Wydaje mi się, że nie ma takich prawd.  Po prostu.


 Myślisz, że przyjdzie taki czas kiedy to raperzy będą nawijać piosenki wyborcze?

Wiesz, już był taki moment.

Taaak?

A Mezo nie robił czegoś podobnego?

Mezo raper (śmiech).

Abstrahując od gustu, kłamstwem byłoby powiedzenie że Mezo nie jest raperem. Jest i to całkiem niezłym. Nie to jednak jest ważne. Czy przyjdzie taki moment? Nie wiem, ale nie wykluczam tego. Nie wykluczam, że jacyś raperzy na poważnie zajmą się polityką. Żurom podobno ma jakąś tam partię, czy w jakiś sposób się angażował. Jest parę osób, które mają mocne ciągoty polityczne, nawet jeżeli mówią, że tak nie jest. Nie chodzi tu o założenie partii, ale sposób w jaki się prezentują, co ludziom sprzedają.

Zaliczyłbyś do tej grupy ludzi którzy nagrywają patriotyczny rap?

Teraz jest moda na patriotyczny rap, dlatego ciężko cokolwiek o tym powiedzieć. Chyba niekoniecznie.

Środowisko rapowe stoi bardziej po lewej, czy prawej stronie?

Chyba pół na pół. Część jest mocno prawicowych – swego rodzaju „sztywni” ludzie, a część to są melanżownicy, którym jest bliżej do legalizacji, ale chyba problem małżeństw homoseksualnych jest dla nich nie do przejścia. Wiesz, ciężko jest cokolwiek powiedzieć o raperach jako o ogóle. Raperzy to też ludzie a ludzie są różni.

Czy prywatnie interesowałeś się jakąś filozofią?

Studiowałem filozofię. Studiowałem raz przez pół roku, wyrzucili mnie (śmiech). Nie zdałem sesji, drugi raz to półtorej roku – sam odszedłem, ale też by mnie wyrzucili, więc nie zagrzałbym miejsca (śmiech). Filozofia to jest fajna, rozwijająca umysł dziedzina i tak naprawdę to powinno być jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Filozofia. Tylko, że to nie daje odpowiedzi. Ale chyba tam się nie idzie po odpowiedzi, ale raczej umiejętność prowadzenia dyskusji, aby zawsze sprowadzić ją na swoją stronę. Erystyka – sztuka prowadzenia sporów. Dla zabawy idzie się na filozofie.


Czy jest jakiś prąd, który jest Ci szczególnie bliski?

Nie. W wielu koncepcjach znalazłem podobające mi się elementy ale nie utożsamiam się chyba z żadna do końca.

Być zdołowanym, zazdrościć i narzekać – to jest filozofia naszego kraju?

My lubimy się smucić i lubimy wzniosłe rzeczy. Wyraziste emocje do nas trafiają i to jest nawet widoczne jest w muzyce. Lubimy narzekać, lubimy się dołować. Amerykanie są podawani jako takie przeciwieństwo. Bezmyślne gloryfikowanie siebie. Osoby wychowane w takiej kulturze, a odbija się to teraz na dzieciakach w Polsce, chodzi o wpływy z Zachodu, powodują, że myślą, że wszystko im się należy, nie mają samokrytyki. I tak źle i tak nie dobrze – trzeba ponarzekać.

Grzebałeś w jakiejś obcej kulturze? Cywilizacji?

Zawsze interesowała mnie sztuka Japonii. Bardzo chodzi mi po głowie i fascynuje mnie Azja. Chciałbym kiedyś na dłużej do Japonii, na miesiąc. Pomieszkać w różnych miejscach, choć to cholernie drogie. Ale kiedyś to zrobię. Jak nie do Japonii to do Kambodży. Strasznie mnie ciągnie do takich rzeczy. Ta kultura mnie fascynuje.

Od razu nagrać tam klip!

Oooo byłoby miło. Choć nie zawsze warto zabierać ze sobą ten aparat, nie ze wszystkiego warto robić rapu, nie wszystko warto wykorzystywać, aby tylko upchnąć, promować. Warto być czasami typem – turystą.


W jakim stopniu bierzesz odpowiedzialność za własne teksty? Masz świadomość tego, że to co nawiniesz może spowodować różne reakcje, zachowania u fanów?

Po pierwsze - nie biorę odpowiedzialności za drugiego człowieka, bo ludzie mogą nad interpretować tekst i go nie zrozumieć. Druga rzecz – bardzo zwracam uwagę na to, co piszę i zauważ ile w polskim rapie pojawia się kawałków gdzie nie ma ani grama światła, a  np. w Hipotermii na samym końcu jest taka konkluzja, że nie warto wychodzić z kina kiedy trwa seans, nie ma co się zabijać. I to się dzieje na Hipotermii, na najbardziej smutnym utworze na mojej płycie. Zawsze staram się motywować ludzi pozytywnie. Dla mnie najważniejsze na płycie są te utwory, które są o wychodzeniu z dołka, to co mówię na koncertach. Zawsze zwracam uwagę, aby ludzie kierowali się na ku tej lepszej energii, przedstawionej chociażby w kawałku „Świt”. Pierwszy Milion to jest energia, motywacja. To, że wydarzyły się w moim życiu takie, a nie inne historie i sprawiły, że  nagrałem takie, a nie inne utwory,  nie zmieniło faktu, że mam wciąż  taką samą, swoją filozofię. Chcę ludzi motywować. Pracując nad „Co nie ma sobie równych” , wiedziałem, że wchodzę na legal i muszę być tego świadomy. Nie mówię, że wszystko akceptuję na tej płycie, niektóre być może źle sformułowałem, ale starałem się zrobić to jak najlepiej.

Jakim żywiołem jest Zeus?

Ogniem.

Dziękuje serdecznie za rozmowę!

Polub nas!: https://www.facebook.com/Podsluchalniaa?ref=hl


2 komentarze:

  1. Zeus to bardzo inteligentny i madry człowiek. Propsy i uklony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hipotermia to jest straszny utwór. Ja jestem inny. Kamil pewnie już widzi jak wielu ludzi dzieli jego los, tylko że kontynuacja piosenki w przypadku życia Zeusa jest jak najbardziej pozytywna, jednak dla wielu nie ma kontynuacji. Widać to po udostępnieniach i wyświetleniach. Młodzi Polacy nie widzą światła, bo go nie ma.. Mi ten utwór nie pomógł, utwierdził mnie w przekonaniu, że jest bardzo źle. Ale i tak dzięki Kamilu za ten kawałek.

    OdpowiedzUsuń