Polub mnie!

sobota, 30 listopada 2013

Empty Ashtray - "Empty Ashtray" (2013) - recenzja

Grają od 2011 roku. Jest ich czterech. Nie przepadają za publicznym graniem piosenek innych wykonawców, wolą swoje… Próbują wszystkiego, co im podchodzi pod własny gust. Panowie z pustej popielniczki - Empty Ashtray, krakowiacy z pochodzenia i ich pierwszy longplay nazwany po prostu - "Empty Ashtray".

Rocka alternatywnego nie można porównywać z rockiem klasycznym. Pomimo, iż wszystko pochodzi od matki, czyli rocka, obydwa rozgałęzienia (i wiele więcej) są pełną autonomią. Ale wszystko można przecież połączyć i stworzyć równie ciekawe wytwory.

piątek, 29 listopada 2013

"Muzyczny misz - masz z dozą emocji" - Co - Sovel

Artystka komponuje muzykę i adaptuje wiersze Srecko Kosovela. Ma indywidualny pomysł na siebie i swoją muzykę. W swoich piosenkach stara się wyrazić emocje, inspirując się poezją. Dla Podsłuchalni, w krótkiej rozmowie z Katarzyną Leszczyńską – Co – Sovel, czyli Izolda Sorenson.


Katrzyna Leszczyńska: Jesteś młoda, a Twoje piosenki są niesamowicie dojrzałe muzycznie. Jak określiłabyś to, co tworzysz?

Co - Sovel: Przyznam szczerze, że nigdy nie zastanawiałam się nad tym, do jakiej szufladki wrzuciłabym moje muzyczne pomysły. Prawdopodobnie gdybym od razu wiedziała, jaki efekt gatunkowy chciałabym osiągnąć, nigdy nie wyszłoby z tego coś, co mogłabym określić jako swoje. To, co powstało jest wypadkową moich upodobań muzycznych, które zmieniały się na przestrzeni lat i upodobań ludzi, którzy pokazywali mi, że w każdym gatunku muzyki można odnaleźć coś dla siebie. Przez dużą część mojego życia zajmowałam się też muzyką klasyczną, z niej na pewno też  przemknęło sporo do stylu piosenek. Także Co - Sovel to taki mały misz -masz z dużą dozą emocjonalności.

"Diabeł się nami interesuje" - XXANAXX (wywiad)



Mateusz Grzeszczuk: Powiadasz Michał, że xxanaxx podróżuje pociągiem. (śmiech). Ale mimo to muszę trwać przy opinii, że muzyka jednak przekłada się na finanse?


środa, 27 listopada 2013

Rap Przegląd: Potrójny powrót do oldschoolu

Ostatnie tygodnie przyniosły ze sobą trzy daty , które dla fanów starego, dobrego hip hopu były okazją do udowodnienia sobie kolejny raz, że takiego rapu jak „kiedyś” to nie będzie już nigdy, że teraz chodzi już tylko o hajs, a zajawka to jakaś abstrakcyjna rzecz, której nie rozumie już nikt. Czy te stwierdzenia są słuszne czy nie, to już zostawiam każdemu z Was do indywidualnego rozstrzygnięcia, a tym czasem warto przyjrzeć się powodom, dla których takie rozważania u fanów oldschool’u wywołały. Jakie to powody? Dwudzieste rocznice wydania debiutu Snoop Doggy Dogg’a „Doggystyle”  (23 XI) i Wu Tang Clanu – „Enter the Wu-Tang (36 Chambers)” (9 listopada)  oraz czternasta drugiego albumu Dr. Dre – „The Chronic 2001” (16.11). Każdy z tych albumów zapisał się złotymi zgłoskami w historii rapu i każdy z nich, bez dwóch zdań,  jest KLASYKIEM, który każdy szanujący się słuchacz rapu powinien znać i to lepiej niż dobrze. O znajomości tych ksywek chyba wspominać nie muszę ;)

wtorek, 26 listopada 2013

SlavRAPS - FENOMEN, czyli historia pewnego Roma (cz. 2)

E.R.A, Bengoro, Bozk na rozlúčku... O tych trzech wydawnictwach, stanowiących filar kariery Patríka Vrbovskiego aka Rytmusa, mogliście przeczytać w zeszłym tygodniu. Gdyby zakończyć historię pieszczańskiego emce w tym miejscu, mielibyśmy już całkiem rozbudowaną i interesującą opowieść o raperze, który z pozycji kompletnego outsidera przeszedł do roli legendy słowackiego środowiska, tworząc przy tym coś, na czym wzorowali się inni, kreując i wyznaczając trendy. Jeśli mielibyśmy skończyć na roku 2007, to już można by powiedzieć: prekursor, gwiazda, człowiek sukcesu. Tylko że od czasu wydania drugiego Kontrafaktu minęło pięć lat. Pięć długich lat, które zasługują na odrębne opisanie, na osobny artykuł. Dlaczego? Ano dlatego, że jeśli do Bozku na rozlúčku Rytmus rozwijał się w zaskakująco szybkim tempie, to te pięć kolejnych lat stanowi prawdziwą eksplozję sławy, sukcesu i – co za tym idzie – kontrowersji najsłynniejszego rapera Europy Środkowej.

piątek, 22 listopada 2013

Hunter - Imperium (2013) - Recenzja

Myślę, że ciężko znaleźć w Polsce fana ciężkich brzmień, który nie będzie kojarzył grupy Hunter. Pochodząca ze Szczytna formacja już przez prawie 30 lat raczy fanów swoją niebanalną twórczością. Jednakże tak długi staż nie przełożył się na ilość wydanych krążków. Do ubiegłego roku Hunter nagrał tylko cztery płyty długogrające. Tymczasem nagle przyszła pora na skomasowany atak wydawniczy! Dwanaście miesięcy temu grupa wypuściła na rynek płytę "Królestwo". Natomiast teraz przyszła pora na kontynuację zatytułowaną "Imperium". Skąd taki nagły zwrot akcji?

Kulturalna Trasa - Bastille w Polsce (relacja)

Dzień 19 listopada, był pierwszym dniem brytyjskiego zespołu Bastille w Polsce. Odkąd pierwszy raz ich usłyszałem, byłem pewny że mogą sporo namieszać na światowej scenie muzycznej, tak też się stało.  Genialny głos wokalisty w połączeniu ze wspaniałymi kompozycjami muzycznymi całego zespołu dają niesamowity efekt, a każda kolejna produkcja przekonuje do tego coraz większe grono krytycznie nastawionych słuchaczy.

czwartek, 21 listopada 2013

"Muzyka to nasze życie ubrane w dźwięki" - Incepcja

Swoje istnienie zaczęli od „rozstania”. 4 przyjaciół z liceum – Artur, Michał, Karol i Adrian, postanowiło założyć zespół. Wiadomo, że poza samą muzyką potrzebny jest wokal. Dlatego też dołączyła do nich utalentowana Kasia. Studiują, nagrywają, koncertują i udaje im się to doskonale. O swoich osiągnięciach i muzyce rozmawiał z nami zespół Incepcja.

Katarzyna Leszczyńska: Z języka angielskiego Incepcja to powstanie, rozpoczęcie… Skąd pomysł na właśnie taką nazwę dla zespołu?

środa, 20 listopada 2013

SlavRaps - CIGÁNSKY SEN, czyli historia pewnego Roma (cz.1)

Ladies and gentlemen, this is the best rapper in Europe – słyszymy w jednym z jego utworów, do którego teledysk obejrzało ponad sześć milionów ludzi. To więcej, niż liczy cała populacja jego ojczystego kraju. Jego twarz, jego głos, jego największe hity zna tam (i nie tylko tam) praktycznie każdy obywatel, który chociaż raz w przeciągu ostatnich pięciu lat włączył radio albo telewizor, bądź przeczytał którykolwiek z tabloidów. Każda jego solowa płyta stała się platyną, ostatnia – nawet trzykrotną. Zarówno na Słowacji, jak i w Czechach, jest idolem dziesiątek tysięcy młodych ludzi, choć sam zarzeka się, że tworzy muzykę dla ludzi po trzydziestce, czyli w jego wieku. Niezwykle bogaty (z czym zresztą lubi się obnosić), wpływowy, arogancki, nieobliczalny i utalentowany. Najlepszy raper Europy? Z pewnością największa rap-gwiazda naszego regionu, ale także człowiek, którego historię można zamknąć w ciekawej, rozbudowanej opowieści, z której ani przez chwilę nie powieje nudą. My, słuchacze rapu w Polsce, znamy go w mniejszym lub większym stopniu prawie wszyscy (udzielał się przecież u WWO, wystąpił też u Soboty...). Poznajmy go jednak bliżej – ladies and gentlemen – this is Rytmus from Slovakia!

wtorek, 19 listopada 2013

Muzyka Ekranu - Superman z Kalifornii w Sali Samobójców

OST, czyli Official Soundtrack. W języku ojczystym- oficjalna ścieżka dźwiękowa. Nie wszyscy ludzie mają wrażliwe ucho. Z całą pewnością znajdzie się pokaźne grono takich , którzy chórem przyznają, że muzyka w filmie obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg, bądź, nie wiem, współczesne życie seksualne Beaty Tyszkiewicz. Jestem pewien , że pani Beata i rzesze innych ludzi zgodziliby się, że takie podejście jest absolutną ignorancją. Dobrze skomponowana ścieżka dźwiękowa w parze z kolejnymi obrazami, które przekazuje nam film potrafi całkowicie urzec i wbić się w pamięć na zawsze. Potrafi stworzyć permanentne skojarzenie, stworzyć kanon. Odnosi się to oczywiście nie tylko do wielkiego ekranu. Każdy z nas potrafi wymienić kilka świetnie dobranych podkładów serialowych. Przyjrzyjmy się więc paru przykładom muzyki filmowej.

Rap Przegląd: Zamki topiące się w chmurach

Nie planowałem pisania o tym projekcie w  najbliższym czasie, tym bardziej, że już ostatnio "zamulający" klimat gościł na łamach Podsłuchalni przy okazji opisywania Wam solowego debiutu KNO (KLIK LINK DO ARTYKUŁU,) ale tym razem „pozamulamy” w trochę innym klimacie. Dlaczego? Bo jak siadałem pisać ten artykuł to na zegarze była godzina 0:50, więc siłą rzeczy człowiek o tej porze słucha muzyki innej niż słuchałby za dnia, przynajmniej u mnie tak to działa. Więc czym i kim zajmiemy się dzisiaj? Reprezentantem znanego i hołdowanego w pewnych kręgach 2.7.5. BLVCK RVIDXR KLYN’u (pisownia oryginalna). Ci sympatyczni panowie trudnią się specyficzną odmianą rapowania zwaną cloud rapem. Na pytanie czym jest cloud rap i z czym to się je odpowiem niedługo, tymczasem powróćmy do reprezentanta ekipy z dziwną nazwą – Ethel Wulf aka Xavier Wulf aka X. Wulf. To nagromadzenie ksywek jest trochę mylące, ale wciąż mamy do czynienia z jednym człowiekiem, chłopakiem właściwie, na dodatek zafascynowanym mocno japońską kulturą. Dowodów na to można znaleźć wiele, nie tylko na obrazkach. Za koronny niech posłuży fakt, że jego EPka, wydana wspólnie z utalentowanym i coraz bardziej znanym Eric’iem Dingus’em, nazywa się „Damare Shizukani” . I tą, jakże egzotycznie brzmiącą, produkcją, zajmiemy się dzisiaj.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Nie lubię poniedziałków: Cicha rewolucja głośnych pań?

Na jednym z moich ulubionych rysunków Plawgo/Pyrka uroczy pan w sweterku i okularach smuci się nad wódą i papierosami, że nie ma już z kim rewolucji robić (tak aktywnie wszyscy korzystają z uroków cywilizacji w godzinach wolnych od pracy). Myślę, że jeszcze do niedawna w podobnej sytuacji mogliśmy zastać Pink, która sama starała się przewartościować zasady kierujące przemysłem muzycznym i życiem jej fanów. Z odsieczą przyszła jej Lily Allen ze swoją najnowszą piosenką Hard Out Here, która świetnie wpisuje się w wylansowany kilkanaście lat temu przez Pink styl. Liczne analogie dla nowego singla Allen możemy bez trudu odnaleźć w Stupid Girls, F**kin’ Perfect czy Don’t Let Me Get Me.

"Nie kumam nagłej mutacji, nawijania ####słeg,jolo,srolo " - Jeżozwierz

Mateusz Grzeszczuk: Jeżozwierze to rodzina ssaków z rzędu gryzoni. Co aktualnie Ciebie gryzie w polskim rapie? Czego nie potrafisz zaakceptować?

Jeżozwierz: Nie potrafię zaakceptować braku znajomości korzeni u dzieciaków, tępego lotu za trendami, fejmu "raperów" aka gwiazdek jednego filmiku...Hmmm... Braku umiejętności konstruktywnej krytyki aka "chujowe nie słuchałem"... Wielu rzeczy. Kiedyś się w to wczuwałem i psioczyłem, teraz już częściej miewam wyjebane. Polskiego rapu w tym momencie nie słucham prawie wcale (wyjątki to podziemie, znajomi, ewentualnie coś czego poziomu jestem pewien).

niedziela, 17 listopada 2013

Recenzja: Halina Mlynkova - Po Drugiej Stronie Lustra (2013)

Halina Mlynkova = Brathanki. Brathanki = Czerwone Korale. Idę o zakład, że dziewięć na dziesięć osób będzie miało dokładnie takie skojarzenia. Równie pewny jestem też tego, że mniej więcej w podobnych proporcjach rozkłada się wiedza na temat tego, że Mlynkova od dziesięciu lat nie jest związana z żadnym zespołem. Dwa lata temu wokalistka wydała swój pierwszy solowy longplay "Etnoteka". Teraz powraca z kolejnym wydawnictwem zatytułowanym "Po drugiej stronie lustra".

Jeszcze przed premierą albumu na antenie Polskiego Radia Halina stwierdziła, że na polskiej scenie folkowej jest jedyną kobietą. Jeśli przyjrzeć się stronie bardziej komercyjnej muzyki to racja jest po jej stronie. Jeśli natomiast zagłębimy się bardziej, to była wokalistka Brathanków nieco mija się z prawdą. Nie mniej jednak, do szerszej publiki na pewno szybciej dotrze wieść o nowym krążku pięknej Haliny Mlynkovej niż o dogorywaniu świetnej grupy Żywiołak. Wyjątkowości drugiemu wydawnictwu wokalistki miała dodać inspiracja muzyką irlandzką. Rzadko spotykany zabieg i przyznaje, że mnie zachęcił do zapoznania się z tym, co ma nam do zaoferowania urodzona w Czechach piosenkarka.

sobota, 16 listopada 2013

Szperanie w człowieku i bezgłośnie poruszanie ustami - Ms. No One

fot. Michał Janusiński
W kwietniu 2011 wydali album "There' s no one inside" zawierajace remiksy utworów pochodzacych z ich debiutanckiego LP "The Leaving Room" wydanego przez Polskie Radio. Zespół zagrał trasę koncertową w 3 krajach, na 8 festiwalach (m.in GRAMY w Szczecinie, Heineken Opener Festival), supportował m.in Primal Scream, NOT, Glasvegas. Ich muzykę dziennikarze muzyczni zwykli definiować jako pokrętną krzyżówkę Portishead z Radiohead, ogromnie klimatyczną, melancholijną, a zarazem melodyjną. (Źródło - profil Fb). Dla Podsłuchalni - Ms. No One!


Mateusz Grzeszczuk: Joasiu - słucham Twojego głosu, przysłuchuje się dźwiękom i cały czas mam w głowie jeden obraz "mocniejsza wersja Mikromusic". Spotkaliście się podobnym porównaniem? Znacie Mikrusów ?

piątek, 15 listopada 2013

" 11.11.13 ? Hyde park dla lewactwa i narodowców" - Junes


Reprezentant Sokołowa Podlaskiego i Warszawy, rocznik ‘85, współzałożyciel ekipy Rap Addix i RWW (Radio Wolna Warszawa, wraz z Jeżozwierzem i Musso). Pierwsze nagrania Junesa puszczone do szerszej publiki sięgają 2005 roku. Po przerwie od rapu ponownie chwycił za mikrofon, czego efektem jest EP-ka Rap Addix „Nie Uciekniesz” oraz solowy album „Nie-EP”, który ukazał się za pośrednictwem Vibe2NES. Dla Podsłuchalni- Junes!

Mateusz Grzeszczuk: W 2009 roku w wywiadzie potwierdziłeś, że masz zdefiniowane poglądy polityczne. "Jestem prawicowcem z krwi i kości, konserwatywnym liberałem i patriotą". Nikt nie zdążył Ci przez ostatnie 4 lata przyszyć "pewnych" łatek przez inne środowiska? Coś się zmieniło od tego czasu?

czwartek, 14 listopada 2013

Singiel Efena dzień przed premierą - "Sukces" ( feat. Quebonafinde, Emen)

Tylko trzy dni dzielą nas do piątkowej premiery albumu producenckiego "Nowe Zmienne". W ramach oczekiwania na całość, autor całego zamieszania - Efen - postanowił udostępnić odsłuch jednego z kawałków pochodzących z "Nowy Zmiennych". Sprawdzajcie zatem wspólny numer Emena i Quebonafide pt. "Sukces"!

Biografia:
EFEN to młody, uzdolniony beatmaker pochodzący z Hajnówki, rocznik '95. Uczęszczał do szkoły muzycznej, czego efektem jest nabycie umiejętności gry na saksofonie, który jest jego kompanem od 5 lat. Produkcją bitów zajarał się już w 2006 roku, a trzy lata później uznał, że chce to robić na poważnie i tak od 2009 roku możemy systematycznie sprawdzać jego poczynania. Sprawdza się zarówno w bangerowej stylistyce, jak i w brudnych brzmieniach.

Recenzja: G. Harrison - All Thing Must Pass [30th Anniversary Edition].

Niniejsza recenzja dotyczy reedycji z 2001 roku wydanej w wersji zremasterowanej z okazji 30-lecia premiery. Praca zawiera zarówno omówienie albumu jak i ów reedycji.

Część I - Album

Był to jeden z pierwszych dni kwietnia roku 1970. Tamtego dnia Londyn, Wielka Brytania, Europa i chyba cały świat usłyszał smutną wiadomość. The Beatles nie zagrają już razem… Siłą rzeczy zanosiło się na to już dużo wcześniej, bowiem w 1969 roku John Lennon oświadczył kolegom, że nie przejawia już takiego samego zainteresowania współpracą jak jeszcze w 1966 roku. Czy można się temu dziwić? 

środa, 13 listopada 2013

SlavRaps - Fužinsko čil, czyli ciepło znad Adriatyku

Nadszedł listopad. Liście ponownie zniknęły z drzew, noce znowu są coraz zimniejsze, a obchody Święta Niepodległości po raz kolejny wyszły jak wyszły. Jakby nie patrzeć – wchodzimy w smutny okres roku. Zanim jednak spadnie pierwszy śnieg (i myślę tu o śniegu, nie o białym proszku, który ma tendencję do zamieniania się w błoto) wspomagamy się herbatką/drinkiem/grzańcem, zwiększamy moc w kaloryferach, odpalamy pozytywne, lekkie brzmienia w odtwarzaczach. Jakoś to przecież trzeba przetrwać. Załóżmy więc, że właśnie popijasz ulubiony napój, w swojej jaskini masz wystarczająco ciepło i szukasz czegoś miłego dla ucha. Co wybrać? Dziś w SlavRaps proponuję Ci kogoś, kogo już sama ksywka brzmi jakoś tak... ciepło. Przenosimy się do uroczej Słowenii, małego kraju z wielkimi górami, pięknym morzem, gościnnymi ludźmi i sakramencko wysokimi cenami. Przed Wami Zlatko!

wtorek, 12 listopada 2013

Rap Przegląd: Słowianie nie gęsi, swój rozum mają

Donatan. Kto słucha choćby radio w pracy doskonale zna tę ksywkę. Wbrew zdaniu niektórych „fanów” nie jest to raper, tylko producent. I, choć to może zaskoczyć wiele osób, nie rozpoczął on swojej kariery w momencie wydania słynnej „Równonocy”. Był (jest?) naprawdę świetnym producentem, współpracującym z wieloma raperami, najczęściej z owocnym skutkiem. Świetnym tego przykładem może być singiel Tego Typa Mesa, który swego czasu zrobił niemały raban w rapowym światku. „My” , bo tak nazywa się ten numer, teraz już zapomniany przez większość, pokazuje, że już w 2009 roku Donatan smażył sążne bengery.


poniedziałek, 11 listopada 2013

Nie lubię poniedziałków: Talent w genach?

Podobno sławni rodzice potrafią być przekleństwem dla swoich dzieci, a dorastanie wśród błysków fleszy nie służy prawidłowemu rozwojowi psychicznemu nastolatków. I chociaż nie brak na scenie przykładów negatywnych, moją uwagę przyciągnęły pociechy Willa Smitha. Niestety nie jestem na bieżąco z pudelkiem, nie znam więc relacji z imprez, na których Willow czy Jaden bywają (mogę sobie jedynie wyobrażać strumienie alkoholu, jakie się na nich leją), jednak w show businessie radzą sobie całkiem nieźle, przy dużym wsparciu ze strony swoich rodziców. Wydaje się, że jako jedni z nielicznych nauczyli się nie tylko czerpać korzyści z dobrego nazwiska, ale i postarali się wziąć sprawy w swoje ręce. Jak im to wyszło?

niedziela, 10 listopada 2013

Muzyczny Flesz - Bruno Mars

Wszyscy chyba kojarzą Bruno Marsa. Jest to jednak jego pseudonim artystyczny. W rzeczywistości nazywa się Peter Gene Hernandez. Skąd zatem Bruno Mars? Otóż Bruno wzięło się od jego taty, który nazywał go tak, gdy był mały. Peter jako dziecko bowiem przypominał mu zapaśnika Bruno Sammaritano. Mars wzięło się z żartu. Pewnego razu w studiu nagraniowym, artysta zażartował, że pochodzi z innej planety.

sobota, 9 listopada 2013

„Wysoka poprzeczka daje mi speeda do działania…” - Adam Bałdych

„Cudowne dziecko”, uznawany za nadzieję światowej wiolinistyki jazzowej. Jego muzyka jest przepełniona słowiańskim temperamentem. Posiada ogromny talent, który doceniany jest przez wielkich krytyków sceny jazzowej. O tak wysoko postawionej poprzeczce i swoich wybitnych osiągnięciach zgodził się nam opowiedzieć. Przed Wami w rozmowie o twórczości i planach na przyszłość – Adam Bałdych.

Katarzyna Leszczyńska: Pańska płyta „Imaginary Room” dostała wiele pochlebnych recenzji. Moje pytanie jest następujące: dlaczego pokój i dlaczego wyimaginowany?

piątek, 8 listopada 2013

Recenzja: King Crimson - "In The Court Of The Crimson King [...] (1969)

Fan muzyki rockowej/meloman zanim rozpakuje blokującą mu dostęp do płyty przeźroczystą folię najpierw zauważa grafikę okładki. W większości to właśnie sama okładka przyciąga do siebie i zachęca do zapoznania z materiałem na krążku. Tak było między innymi z legendą zwaną "Klubem Samotnych Serc Sierżanta Pieprza" The Beatles. Dwa lata później inny brytyjski zespół u progu swej wielkiej kariery wszedł do studia i w miesiąc zarejestrował pięć kompozycji (zaznaczam - KOMPOZYCJI, nie piosenek).

Debiutancką płytę opatrzono bogatą, poniekąd irracjonalną i oniryczną grafiką. Pierwsza strona zawiera oczy wyraźnie zaniepokojone chaosem, podobnie realistyczne usta. Cały przód to jedna, wielka, pomarańczowa twarz "Schizofrenika XXI wieku". W środku widnieje postać samego Karmazynowego Króla. Autorem ów fenomenalnej okładki był Barry Godber, który padł ofiarą ataku sercowego wkrótce po premierze longplaya.

czwartek, 7 listopada 2013

Recenzja: Piersi - Piersi i Przyjaciele 2 (2013)

Gdy w lutym Paweł Kukiz poinformował o odejściu z grupy Piersi na fanów formacji padł blady strach. Po dwudziestu ośmiu latach wspólnej pracy niezwykle charyzmatyczny kapitan opuścił statek. Mogło się wydawać, że jest to definitywny koniec Piersi. Mimo tego pozostali członkowie bandu nie poddali się. W miejsce Kukiza zatrudniono nietuzinkowego Adama Asanova. Muzycy zdecydowali, że nagrają kolejny krążek i będzie to albo album kończący działalność grupy albo otwierający jej nowy etap. Czego więc możemy się spodziewać po wydawnictwie "Piersi i Przyjaciele 2"?

Załóżmy sobie sytuacje, w której człowiek traci oko. Niby może funkcjonować bez niego, ale nigdy już nie będzie tak sprawny jak do tej pory. Podobna przyszłość jawiła się w przypadku formacji, która wylansowała takie hity jak "Całuj Mnie" czy "O Hela!". Swoim charakterem Kukiz mógłby obdzielić liderów, co najmniej kilku rockowych bandów. Nie mniej jednak członkowie jarocińskiej kapeli nie poddali się i postanowili działać nawet z jednym okiem.

środa, 6 listopada 2013

"Tu Mes, jestem pod monopolowym w Mońkach. Wpadaj!" - LJ Karwel (wywiad)

Raper pochodzi z Moniek, gościnnego grodu na północnym wschodzie Polski. Mimo propozycji nie wyemigrował stamtąd, choć przyznaje zadziornie, że to "miasto, o którym nikt nie słyszał", a policjant, który uprzykrza mu życie to jednocześnie jego daleki, były znajomy. Krzysztof z dumą reprezentuje "Monkey city", czyli "małpie miasto, gdzie każdy ma jakąś fobię" i tam właśnie, w towarzystwie jego przyjaznej ekipy, można wypić z nim wódkę i pogadać o życiu. LJ Karwel wcześniej występował pod pseudonimem Cztery Osiem. Ostatnio do dźwięcznego nazwiska Karwel dodał litery LJ, nawiązując do Elliota Carvera - bardzo złej postaci z bardzo ważnego dla pokolenia lat 90-tych odcinka Jamesa Bonda pt. "Tomorrow never dies". (Źródło: Alkopoligamia.com). Zapraszam do lektury! 

Mateusz Grzeszczuk: Mes nawinął o Tobie: "ma styl i zasady, przed nimi chylę czoło ". Otóż chciałbym zapytać, czy masz jakiś swój osobisty kodeks, zasady, jakie to reguły o których nawija Piotrek.

SlavRAPS - Strapo!

Rapowe podwórko tego małego kraju kojarzy się polskiemu słuchaczowi przede wszystkim z chodzącą maszynką do robienia pieniędzy, której wysokobudżetowe teledyski, nietuzinkowy sposób bycia, a przede wszystkim oryginalny styl w muzyce, gruntują pozycję gwiazdy. Tak, Słowacja to królestwo Rytmusa, samozwańczego the best rapper in Europe. My jednak nie będziemy dzisiaj koncentrować się na jego dokonaniach. Chociaż zdaje się on niejako dominować na rodzimej scenie, nie jest to żadnym powodem, dla którego nie mielibyśmy sprawdzić innych graczy. Słowacy w ostatnich latach wypuszczają coraz bardziej interesujące i zróżnicowane pod wieloma względami albumy. Być może przesadą byłoby pisanie o jakimś wybitnym boomie na rap w tym kraju, ale z pewnością jest dobrze. Dowód? Proszę bardzo przed wami długogrający materiał 23 od pana o pseudonimie Strapo.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Nie lubię poniedziałków : #Thissongtotallysucks

W opublikowanym w 1925 roku artykule Jose Ortegi y Gasseta o dehumanizacji sztuki pada znamienne zdanie o Europie wkraczającej w wiek chłopięctwa, co odnosiło się do przeniesienia punktu ciężkości z kultu rozumu (wiązanego z dojrzałością) na kult ciała i młodości. Dzisiaj możemy powiedzieć, że nie tylko Europa, ale cały świat znajduje się w wieku chłopięctwa, obsesyjnie skupionego na atrakcyjnym wyglądzie. Co więcej – Gasset twierdzi, że „kobiety i ludzie starsi muszą na jakiś czas oddać ster w ręce chłopców”. Hiszpański filozof i wybitny eseista okazał się, niestety, prorokiem - jego poglądy możemy dopasować do rzeczywistości kulturowej późniejszej o niemalże dziewięćdziesiąt lat.

niedziela, 3 listopada 2013

Muzyczny Flesz - Aerosmith

Ikony rocka. Sprzedali ponad 100 milionów płyt na całym świecie. Ich legendarne piosenki zna każdy, m.in.: Cryin, Crazy, czy Dream On. Grają w charakterystycznym stylu. W ich utworach możemy doszukać się domieszki hard rocka i bluesa. Przed Wami: Aerosmith.

Zespół powstał w 1970 roku, w Bostonie. W jego skład wchodzą:

1. Steven Tyler – wokalista,
2. Joe Perry – gitara,
3. Brad Whitford – gitara,
4. Tom Hamilton – gitara basowa,
5. Joe Kramer – perkusja.

sobota, 2 listopada 2013

Richard Wright - "Wet Dream" - Recenzja


"…let's take a holiday"
                                                               fragment utworu "Holiday"

Kiedy patrzę tak jak teraz na piękną, słoneczną pogodę za oknem przez chwilę myślę, że wciąż mamy lipiec. A czemu tylko przez chwilę? Bo po pierwsze jesteśmy parę dni od zmiany czasu na zimowy, po drugie - to już końcówka października 2013, a po trzecie - drzewa nie są pokryte zielonymi kolorami liści. I piękna chwila znika niczym mydlana bańka.

Dlaczego zacząłem od akapitu o zachwycie latem? Ponieważ uważam, że album, którego niniejsza recenzja dotyczy dostarcza nam tych gorących, ciepłych odczuć. Jego twórcą nie jest zwykły muzyk rodem z garażowej kapeli undergroundowej (bez urazy dla fanów Pink Floyd). Richard Wright, bo o nim mowa to klawiszowiec pełną gębą, o tak! Mógłbym od siebie również wyznać, że to brytyjski następca Chopina, bo tylko jego fortepian ozdobił i nadał ostateczny kształt wielkiemu dziełu "The Great Gig In The Sky" z "Ciemnej Strony Księżyca". Ale po kolei…