Polub mnie!

sobota, 30 listopada 2013

Empty Ashtray - "Empty Ashtray" (2013) - recenzja

Grają od 2011 roku. Jest ich czterech. Nie przepadają za publicznym graniem piosenek innych wykonawców, wolą swoje… Próbują wszystkiego, co im podchodzi pod własny gust. Panowie z pustej popielniczki - Empty Ashtray, krakowiacy z pochodzenia i ich pierwszy longplay nazwany po prostu - "Empty Ashtray".

Rocka alternatywnego nie można porównywać z rockiem klasycznym. Pomimo, iż wszystko pochodzi od matki, czyli rocka, obydwa rozgałęzienia (i wiele więcej) są pełną autonomią. Ale wszystko można przecież połączyć i stworzyć równie ciekawe wytwory.



Chłopcy z Empty Ashtray zaczęli działalność w bardzo udany sposób. Znakomicie uporali się z techniczną zawadą, jaką było nagranie płyty w domowych warunkach (na próbie). Zanim sięgnąłem po wrześniową recenzję rozkoszowałem uszy doskonałością jedenastu nagrań. Aż tu nagle okazało się, że zespół nie przekroczył nawet progów studia fonograficznego, tylko dokonał rejestracji na własną rękę. Pragnę z tego miejsca pogratulować serdecznie ich realizatorowi nagrań za wysiłek, jaki z pewnością był ogromny, aby dostarczyć fanom i zwolennikom dobrej nuty wrażeń z górnej półki.

Jedenaście kompozycji, w tym dwa polskojęzyczne i nawet jeden instrumental. Oto, w jaki sposób prezentuje się pierwsza płyta Empty Ashtral. Po włożeniu płyty do odtwarzacza (albo mniej ceremonialnym ściągnięciu i puszczeniu tracków w Winampie) napotykamy różnorodność. Mamy tutaj wyraźnie zróżnicowane tempa utworów, ciekawe aranżacje, pomimo wydaje się prostego ułożenia.  
Wydawnictwo to jednocześnie góry, pagórki i niziny - oto natura fonograficzna, bo nie każdy album to absolutny majstersztyk. "Popielniczka" prowadzi nas przez te wzniesienia i niższe szczyty, ukazuje muzykę nieco odmienną o tej prezentowanej na co dzień w rozgłośniach radiowych - i dobrze! Nie ma to jak posłuchać czegoś konkretnego, odejść od tego co szybko nudzi i zniechęca, aby skierować kroki ku konkretom.



Jeszcze nie tak dawno temu, kiedy słuchałem wywiadu z jakimś zespołem padły słowa twierdzące, iż pod względem muzycznym język angielski jest zdecydowanie bardziej melodyjny od polskiego. Ów teza sprawdza się na "Popielniczce". Jak wspomniałem utwory anglojęzyczne mają niemałą dominację nad polskimi. Wystarczy posłuchać i samemu zadecydować.

"Empty Ashtray" prezentują kawałki szybkie i o wygórowanej dynamice, co nadaje całości ostatecznego kształtu. Do tych dynamicznych należą takie jak "People Are Animals"; "Popieldicho" czy "Tango". Wolniej, aczkolwiek ekscytująco prezentuje się "Beautiful Life". Właściwie typowo wolnych kawałków płyta nie zawiera. To wielki plus, ale tak czy siak - wolne momenty są potrzebne równie jak te szybkie, aby robiły za "wstępy" i "intermezza" do hitów.

"Pusta popielniczka" udowodniła pierwszym dziełem swój poszerzający się absolut kompozytorski. Trzy dni od otrzymania płyty do rąk własnych wystarczyło na kolejny życiowy odlot. Nie ma to jak Polska, nie ma to jak Kraków J nie ma to jak Empty Ashtray! Życzę zespołowi sukcesów mimo wszystko.

Ocena autora 7/10



MICHAŁ ABRAMEK

EMPTY ASHTRAY - EMPTY ASHTRAY (2013)

Tracklista:
1. Far Away
2. Motyl
3. Dream About Being The King
4. Beautiful Life
5. Puentucky Street
6. People Like Animals
7. Cannibals Lair
8. Popieldicho
9. Traces
10. Fingers Crossed
11. Tango


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz