fot. Filip Majewski |
Polub nas!: https://www.facebook.com/Podsluchalniaa?ref=hl
Mateusz Grzeszczuk: Jakiś czas temu powiedziałeś, że
zmiażdżył Cię kawałek Mesa z The Lunatics. Sam wielokrotnie podkreślałeś, że
jesteś fanem Nirvany. Zastanawiam się czy kiedykolwiek podjąłbyś się nagrania
płyty w podobnych klimatach?
Zeus: Wątpię, żebym podjął się takiego wyzwania.
Musiałbym umieć śpiewać, dobrze śpiewać. Nie tylko nucić sobie pod nosem. W
moim przeczuciu musiałoby mi się to podobać. Mam dosyć wygórowane wymagania
jeżeli chodzi o „podśpiewywanie”, zresztą często stosowane przez raperów, które
mi w większości nie przypada do gustu. To musiałoby być naprawdę fajne. Gdybym
się kiedyś nauczył śpiewać – mógłbym ją nagrać.
Tych ciągot do „podśpiewywania” to raperzy w kraju mają
coraz więcej…
Wiesz, bardzo dobrze, że przychodzą takie rzeczy, które są
„nowe” i często się trzeba z tymi elementami przebijać wśród słuchaczy w
Polsce. Dobrze, że to jest, tylko wykonanie nie zawsze mi się podoba. Mi się
mogą nie podobać, tysiące słuchaczy powie, że są ok. Ja słucham dużo rapu ze
Stanów, więc jako takie porównanie mam. Bardzo mi się podoba to jak śpiewa Mes
i to stoi na naprawdę wysokim poziomie. Jest jeszcze Danny. Jego śpiewanie mi
się podoba. Fajnie wychodzą te rzeczy.
Ostatnio z Solar&Białas z tego, co pamiętam.
Taaak. On robi naprawdę fajne rzeczy.
Z Twojej innej wypowiedzi zgarnąłem ta, w której
opowiadasz, że powinieneś mieszkać sam. W tym właśnie stanie izolujesz się od
ludzi, masz pewne przemyślenia. Gdybym mógł zacytować, co aktualnie znajduje
się w twoim „ciemnym, niewielkim pokoju na dnie umysłu”.
Uważam, że absolutnie NIE powinienem mieszkać sam. Mam
tendencje do zbytniego analizowania rzeczywistości i bez kontaktu z ludźmi
potrafię się ciężko zdołować. Co znajduje się w tym pokoju? Wiesz, ja nie
chciałbym tam wchodzić i oby jak najrzadziej mnie tam ciągnęło. W tym momencie
nie za dużo jest tego ciemnego pokoju, teraz naprawdę czuje się bardzo dobrze.
Zamknąłem go, mam nadzieję, że na długo albo na zawsze. Jeżeli będę tam
wchodził to tylko wtedy aby poszukać
trochę inspiracji, ale nigdy na dłużej. Taką mam nadzieję.
W kawałku, który nagrałeś z Solarem i Białasem, jeden z
nich nawija, że „obiecał coś ławkom”. Czy ty aktualnie czujesz jakieś
zobowiązania w swoim życiu? Bliscy? Do siebie? Łatwo składasz obietnice?
Wydaje mi się że nie składam łatwo obietnic. Mam
zobowiązanie, jeżeli trzymamy się muzyki Wobec Wojtka – Joteste, założyliśmy
sobie, że razem idziemy i przemy do przodu. I to jest taka sprawa, którą sobie
obiecaliśmy. Wiesz, postawiłem trochę na tę muzykę, więc są zobowiązania wobec
mnie, rodziców i wszystkich osób wokół mnie, abym robił to na poważnie. Wiesz?
Chyba nie składam za dużo takich obietnic.
Nawijałeś, że wszedłeś w tą grę jak Zeus, a nie jak
Jezus. Parafrazując, jeżeli miałeś nawet ciemniejsze chwile, nie pokusiło cię,
aby zwrócić się czasami ku Górze?
Metafizyczne refleksje? Wiesz, ten wers akurat jest metaforą
tego, że akurat nie mogę mieć dla wszystkich serca, nad wszystkim się litować.
Kwestie Boga? Szukam Boga. W taki byt byłbym w stanie uwierzyć. Na pewno gdzieś
tam wierzę. Bardzo się zniechęciłem do wszystkich zrzeszonych form wiary.
Chociaż w sumie jakie inne są możliwe? Chyba tylko zamknięcie się w sobie i
refleksja nad bytem itp. Nikt nie ma odpowiedzi, dlatego szukam. Nie jestem
niewierzący, tylko nie wierzę w te formy, które zostały mi podane. Nie wiem po
prostu. Brak mi przekonania. Czasami wydaje mi się, że musi być Bóg. Musi być
jakaś istota.
Powiedziałbyś o sobie kiedykolwiek „buntownik”?
Nie. Ja szukam. Chyba nie jestem buntownikiem ot tak. Jestem
szczery i mam swoje zdanie i to czasami stawia mnie w takim świetle. Nie podoba
mi się wykorzystywanie środków religijnych do celów politycznych, manipulowania
ludźmi. Populizm w muzyce – raperzy nakłaniający ludzi do czegoś, wklejanie im
jakiś bzdur do głowy. Nie lubię tego. Ja staram się mówić ludziom: „myślcie
sami”. Bądźcie krytyczni. Zresztą – też mogę się mylić. Denerwuje mnie to
jeżeli ktoś sprzedaje coś, jako jedyna prawda. Wydaje mi się, że nie ma
takich prawd. Po prostu.
Myślisz, że
przyjdzie taki czas kiedy to raperzy będą nawijać piosenki wyborcze?
Wiesz, już był taki moment.
Taaak?
A Mezo nie robił czegoś podobnego?
Mezo raper (śmiech).
Abstrahując od gustu, kłamstwem byłoby powiedzenie że Mezo
nie jest raperem. Jest i to całkiem niezłym. Nie to jednak jest ważne. Czy
przyjdzie taki moment? Nie wiem, ale nie wykluczam tego. Nie wykluczam, że
jacyś raperzy na poważnie zajmą się polityką. Żurom podobno ma jakąś tam
partię, czy w jakiś sposób się angażował. Jest parę osób, które mają mocne ciągoty
polityczne, nawet jeżeli mówią, że tak nie jest. Nie chodzi tu o założenie
partii, ale sposób w jaki się prezentują, co ludziom sprzedają.
Zaliczyłbyś do tej grupy ludzi którzy nagrywają
patriotyczny rap?
Teraz jest moda na patriotyczny rap, dlatego ciężko
cokolwiek o tym powiedzieć. Chyba niekoniecznie.
Środowisko rapowe stoi bardziej po lewej, czy prawej
stronie?
Chyba pół na pół. Część jest mocno prawicowych – swego
rodzaju „sztywni” ludzie, a część to są melanżownicy, którym jest bliżej do legalizacji,
ale chyba problem małżeństw homoseksualnych jest dla nich nie do przejścia.
Wiesz, ciężko jest cokolwiek powiedzieć o raperach jako o ogóle. Raperzy to też
ludzie a ludzie są różni.
Czy prywatnie interesowałeś się jakąś filozofią?
Studiowałem filozofię. Studiowałem raz przez pół roku,
wyrzucili mnie (śmiech). Nie zdałem sesji, drugi raz to półtorej roku – sam
odszedłem, ale też by mnie wyrzucili, więc nie zagrzałbym miejsca (śmiech).
Filozofia to jest fajna, rozwijająca umysł dziedzina i tak naprawdę to powinno
być jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Filozofia. Tylko, że to nie daje
odpowiedzi. Ale chyba tam się nie idzie po odpowiedzi, ale raczej umiejętność
prowadzenia dyskusji, aby zawsze sprowadzić ją na swoją stronę. Erystyka – sztuka
prowadzenia sporów. Dla zabawy idzie się na filozofie.
Czy jest jakiś prąd,
który jest Ci szczególnie bliski?
Nie. W wielu koncepcjach znalazłem podobające mi się
elementy ale nie utożsamiam się chyba z żadna do końca.
Być zdołowanym, zazdrościć i narzekać – to jest filozofia
naszego kraju?
My lubimy się smucić i lubimy wzniosłe rzeczy. Wyraziste
emocje do nas trafiają i to jest nawet widoczne jest w muzyce. Lubimy narzekać,
lubimy się dołować. Amerykanie są podawani jako takie przeciwieństwo. Bezmyślne
gloryfikowanie siebie. Osoby wychowane w takiej kulturze, a odbija się to teraz
na dzieciakach w Polsce, chodzi o wpływy z Zachodu, powodują, że myślą, że
wszystko im się należy, nie mają samokrytyki. I tak źle i tak nie dobrze –
trzeba ponarzekać.
Grzebałeś w jakiejś obcej kulturze? Cywilizacji?
Zawsze interesowała mnie sztuka Japonii. Bardzo chodzi mi po
głowie i fascynuje mnie Azja. Chciałbym kiedyś na dłużej do Japonii, na
miesiąc. Pomieszkać w różnych miejscach, choć to cholernie drogie. Ale kiedyś
to zrobię. Jak nie do Japonii to do Kambodży. Strasznie mnie ciągnie do takich
rzeczy. Ta kultura mnie fascynuje.
Od razu nagrać tam klip!
Oooo byłoby miło. Choć nie zawsze warto zabierać ze sobą ten
aparat, nie ze wszystkiego warto robić rapu, nie wszystko warto wykorzystywać,
aby tylko upchnąć, promować. Warto być czasami typem – turystą.
W jakim stopniu bierzesz odpowiedzialność za własne
teksty? Masz świadomość tego, że to co nawiniesz może spowodować różne reakcje,
zachowania u fanów?
Po pierwsze - nie biorę odpowiedzialności za drugiego
człowieka, bo ludzie mogą nad interpretować tekst i go nie zrozumieć. Druga
rzecz – bardzo zwracam uwagę na to, co piszę i zauważ ile w polskim rapie
pojawia się kawałków gdzie nie ma ani grama światła, a np. w Hipotermii na samym końcu jest taka
konkluzja, że nie warto wychodzić z kina kiedy trwa seans, nie ma co się
zabijać. I to się dzieje na Hipotermii, na najbardziej smutnym utworze na mojej
płycie. Zawsze staram się motywować ludzi pozytywnie. Dla mnie najważniejsze na
płycie są te utwory, które są o wychodzeniu z dołka, to co mówię na koncertach.
Zawsze zwracam uwagę, aby ludzie kierowali się na ku tej lepszej energii,
przedstawionej chociażby w kawałku „Świt”. Pierwszy Milion to jest energia,
motywacja. To, że wydarzyły się w moim życiu takie, a nie inne historie i
sprawiły, że nagrałem takie, a nie inne
utwory, nie zmieniło faktu, że mam wciąż
taką samą, swoją filozofię. Chcę ludzi
motywować. Pracując nad „Co nie ma sobie równych” , wiedziałem, że
wchodzę na legal i muszę być tego świadomy. Nie mówię, że wszystko akceptuję na
tej płycie, niektóre być może źle sformułowałem, ale starałem się zrobić to jak
najlepiej.
Jakim żywiołem jest Zeus?
Ogniem.
Zeus to bardzo inteligentny i madry człowiek. Propsy i uklony :)
OdpowiedzUsuńHipotermia to jest straszny utwór. Ja jestem inny. Kamil pewnie już widzi jak wielu ludzi dzieli jego los, tylko że kontynuacja piosenki w przypadku życia Zeusa jest jak najbardziej pozytywna, jednak dla wielu nie ma kontynuacji. Widać to po udostępnieniach i wyświetleniach. Młodzi Polacy nie widzą światła, bo go nie ma.. Mi ten utwór nie pomógł, utwierdził mnie w przekonaniu, że jest bardzo źle. Ale i tak dzięki Kamilu za ten kawałek.
OdpowiedzUsuń