Grają od 2011 roku. Jest ich czterech. Nie przepadają za
publicznym graniem piosenek innych wykonawców, wolą swoje… Próbują wszystkiego,
co im podchodzi pod własny gust. Panowie z pustej popielniczki - Empty Ashtray,
krakowiacy z pochodzenia i ich pierwszy longplay nazwany po prostu -
"Empty Ashtray".
Rocka alternatywnego
nie można porównywać z rockiem klasycznym. Pomimo, iż wszystko pochodzi od
matki, czyli rocka, obydwa rozgałęzienia (i wiele więcej) są pełną autonomią.
Ale wszystko można przecież połączyć i stworzyć równie ciekawe wytwory.
Chłopcy z Empty Ashtray zaczęli działalność w bardzo udany
sposób. Znakomicie uporali się z techniczną zawadą, jaką było nagranie płyty w
domowych warunkach (na próbie). Zanim sięgnąłem po wrześniową recenzję rozkoszowałem
uszy doskonałością jedenastu nagrań. Aż tu nagle okazało się, że zespół nie
przekroczył nawet progów studia fonograficznego, tylko dokonał rejestracji na
własną rękę. Pragnę z tego miejsca pogratulować serdecznie ich realizatorowi
nagrań za wysiłek, jaki z pewnością był ogromny, aby dostarczyć fanom i
zwolennikom dobrej nuty wrażeń z górnej półki.
Jedenaście kompozycji, w tym dwa polskojęzyczne i nawet
jeden instrumental. Oto, w jaki sposób prezentuje się pierwsza płyta Empty
Ashtral. Po włożeniu płyty do odtwarzacza (albo mniej ceremonialnym
ściągnięciu i puszczeniu tracków w Winampie) napotykamy różnorodność. Mamy
tutaj wyraźnie zróżnicowane tempa utworów, ciekawe aranżacje, pomimo wydaje się
prostego ułożenia.
Wydawnictwo to jednocześnie góry, pagórki i niziny - oto
natura fonograficzna, bo nie każdy album to absolutny majstersztyk.
"Popielniczka" prowadzi nas przez te wzniesienia i niższe szczyty,
ukazuje muzykę nieco odmienną o tej prezentowanej na co dzień w rozgłośniach
radiowych - i dobrze! Nie ma to jak posłuchać czegoś konkretnego, odejść od
tego co szybko nudzi i zniechęca, aby skierować kroki ku konkretom.
Jeszcze nie tak dawno temu, kiedy słuchałem wywiadu z jakimś
zespołem padły słowa twierdzące, iż pod względem muzycznym język angielski jest
zdecydowanie bardziej melodyjny od polskiego. Ów teza sprawdza się na
"Popielniczce". Jak wspomniałem utwory anglojęzyczne mają niemałą
dominację nad polskimi. Wystarczy posłuchać i samemu zadecydować.
"Empty Ashtray" prezentują kawałki szybkie i o
wygórowanej dynamice, co nadaje całości ostatecznego kształtu. Do tych
dynamicznych należą takie jak "People Are Animals"; "Popieldicho"
czy "Tango". Wolniej, aczkolwiek ekscytująco prezentuje się
"Beautiful Life". Właściwie typowo wolnych kawałków płyta nie
zawiera. To wielki plus, ale tak czy siak - wolne momenty są potrzebne równie
jak te szybkie, aby robiły za "wstępy" i "intermezza" do
hitów.
"Pusta popielniczka" udowodniła pierwszym dziełem
swój poszerzający się absolut kompozytorski. Trzy dni od otrzymania płyty do
rąk własnych wystarczyło na kolejny życiowy odlot. Nie ma to jak Polska, nie ma
to jak Kraków J
nie ma to jak Empty Ashtray! Życzę zespołowi sukcesów mimo wszystko.
Ocena autora 7/10
EMPTY ASHTRAY - EMPTY ASHTRAY (2013)
Tracklista:
1. Far Away
2. Motyl
3. Dream About Being The King
4. Beautiful Life
5. Puentucky Street
6. People Like Animals
7. Cannibals Lair
8. Popieldicho
9. Traces
10. Fingers Crossed
11. Tango
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz