Polub mnie!

środa, 15 stycznia 2014

"Wczesne dzieciństwo, wczesna dorosłość" - TrooM (wywiad)




Mateusz Grzeszczuk: Myślisz, że nagrywając, wypuszczając kawałki na takim poziomie zawstydzasz swoich starszych kolegów?

TrooM: To ja nagrywam na poziomie ? Wręcz jestem pewien, że mam jeszcze wiele do nauki. Nie, czym mam ich zawstydzać? Infantylnością? "Starsi koledzy" pewnie nie biorą mnie na serio. Jedyne co chce od siebie to ciągłej pracy, by móc robić to lepiej i lepiej. Efekty przyjdą same.


Ostatnio puściłem znajomym CamelToe i niestety nikt nie zgadł w jakim wieku może być autor (śmiech).

Od zawsze mówię, że wiek to stan umysłu i tego też się będę trzymać. Życie różnie nas doświadcza,  mi udawało się być bardziej dojrzałym i "ogarniętym" niż ludzie w moim wieku.

Próbowałeś kiedyś zmierzyć się z pytaniami pod Twoimi kawałkami typu: "Co ten człowiek może wiedzieć o miłości"?

W znacznej większości to o czym pisze w tekstach to prawda. Nie kłóć się z ludźmi którzy nie mają pojęcia o temacie.  Nie modyfikuje lub modyfikuje lub mistyfikuje faktów. Kogo to boli to już nie mój biznes. Miłości trzeba doświadczyć, by móc się o niej wypowiadać. Ja wpadłem po uszy.

Mam na Imię Aleksander powiedział w wywiadzie, że też nie jest do końca przekonany czy będziesz robił rap. Nazwał Cię także wokalistą. Aktywnie działasz od 2010 roku, ale czy po jakimś czasie nie masz ochoty na "skok w bok"?

Cały czas to robię! Muzyka to moja pasja. Jestem cholernym samoukiem. Gram w zespole rockowym , śpiewam , rapuje, gram na instrumentach, a swego czasu grałem nawet w teatrze i to chyba dlatego wolę grać koncerty niż na nie chodzić. Co do robienia rapu, to jestem pewien, że przy tym pozostanę. To jednak rap dał mi te możliwości. Na pewno będzie wiele eksperymentów.  To co wyróżnia mnie od wielu to to, że wszystko sygnuje jedna  ksywą. Nie wstydzę się prób. Pragnę być muzykiem, a nie ograniczonym w ramach hip - hopu raperem. Czas na coś więcej. Jeśli jesteś lekarzem masz swoją specjalizacje, ale nie robisz tylko tego.  Jesteś kucharzem to potrafisz więcej niż jeden przepis. W muzyce ważna jest ta zmysłowość dopasowania się do chwili. Ogólność, a zarazem wirtuozyjna perfekcja. Dla mnie to sztuka. Utożsamiam się w tym podejściu z Yeezym.

Nie masz myśli, że rozdrobnienie się na wiele aktywności, stylów sprawi, że tak naprawdę nie będziesz miał pewnych "podstaw", znaku rozpoznawczego, "rozdrobnisz się" w jakiś sposób.

Zawsze gdzieś są takie myśli, które mówią, że łapanie wielu srok za ogon jest złe. To jest część mnie. Jednak stricte podstawy rapowe są u mnie wyćwiczone, chciałbym, żeby to był ten znak rozpoznawalny. Reszta jak na razie pozostaje hobby

Wspominałeś o swoim zespole rockowym.

Needless. Sporadycznie wrzucam nasze kawałki na TrooMowego walla. Chwilę potem jak zacząłem próby z rapowaniem, zapoznałem się bliżej z człowiekiem, którego o dziwo nie znałem, a mieszkał tylko blok dalej. Marcin - bo o nim to mowa - robił podkłady rockowe, całe instrumentaria i wrzucał je w net. Stojąc na trzepaku (to jest miejsce łączące pokolenia, dla mnie coś co wyryło swoje miejsce w sercu) zgadaliśmy się w kwestii muzyki i wspólnych upodobań. Potem w domu starannie sprawdziłem podkłady, wybrałem jeden o nazwie "Crank" i nastrojowo w nocy pisałem tekst. Śmieszne i ciekawe doznanie  Nagrywanie czegoś pierwszy raz, nie mając o tym pojęcia. Nawet o tekście i tematyce. Potem wypaliłem to na CD i sruuu na ośke. Mazda 626 - inaczej Needless mobile. Pierwszy odsłuch, mnóstwo kawałków i wspomnienia z auta, którego już nie ma [*] pozostaną z nami na zawsze. Reasumując, od tamtego czasu trenowaliśmy nasze rzemiosło, z rapcoru przenieśliśmy się w stronę punk rocku kalifornijskiego i tak to dalej leci  Muszę przyznać, że zaliczyłem mega podróż w świeci muzyki przez to, bo to otwiera mózg jak nic innego.


Trzeba także dodać, że Needless to projekt stworzony przez 2 osoby. Zespół, który nigdy nie zagrał koncertu, choć występów luźnych mieliśmy masę, a zarazem, który nigdy nie powstał i się nie zakończył. Tworzymy dla siebie i wiem, że jak nadejdzie dzień kiedy to wszystko nagramy... To będzie rozpierdol.


Niestety bywa też tak, że Twoje pokolenie nie ma dosyć dobrej opinii, młodzież staje się coraz bardziej leniwa, wszyscy wspominają o tzw. pokoleniu "gimnazy", miernoty i biernoty. Jak Ty się zapatrujesz na swoich rówieśników i czy też dostrzegasz takie istotne zmiany?

Określenie "gimbus" towarzyszy mi do teraz. Moje szczęście , że byłem w takim gimnazjum, w którym były tylko dwie klasy na roku i ludzie byli bardzo ogarnięci. Nie zmienia to faktu, że beka grana równo z dzieciaków chlejących litrami na imprezach w klubach, związkami na tydzień, asków i ludzi krzyczących "yolo", "swag" et cetera. Teraz życie wymaga wczesnego dojrzewania, a kto temu nie podoła zostaje na etapie mentalnej "gimbazy". Nie wiem jak to było kiedyś, ale obecny system szkolnictwa, który zostawia nam lukę między dzieciństwem, a wczesną dorosłością. Sam siebie skazuje na tak drastyczne doświadczenia jak współczesna młodzież. Można to przejść w normalny sposób, a może to być twój najgorszy okres w życiu. To co mówisz to prawda, ale według prostego prawa łańcucha troficznego - Ci co mają zostać, dadzą sobie radę.

Pod klipem Rozbójnika "Magnes" ktoś dodał komentarz w stylu: nie sądzicie, że w Polsce nagrywają co raz gorszy rap?". Czy to właśnie tego typu pokoleniu niedługo wystarczy tylko smutny, zarapowany kawałek o miłości w stylu Bro, Sulin..itp

Technicznie rap jest lepszy teraz. No to na pewno. Ludzie szukają swoich kreatywnych ścieżek. Niestety nie jestem zaznajomiony w rapie B.R.O, czy Sulina, mówisz , że o miłości rapują? Leszek też jest smutny. Wszyscy są smutni gdy muszą być. Gorzej jak ktoś jest cały czas, bo wtedy to chyba trzeba do psychologa iść   Czy rap w Polsce jest gorszy? Nie umiem Ci powiedzieć na to pytanie. Co jakiś czas znajdę coś, co mi się spodoba, płyta, którą zakupie, czy zawodnik z wymiatającym flow jak Quebo ostatnim czasem. Rap się obroni sam, byle nie wpuszczać tu ludzi z przypadku , a będzie dobrze. Zabrzmię jak hipokryta, ale nie jestem zbyt zadowolony z tego faktu że rapu słuchają młodzi słuchacze. Albo, że takiego jaki jest teraz w ogólnie przyjętej modzie. Hajs > sprzedaż > hh. Nie mogę nie być krytyczny wobec faktów. Można to zauważyć gołym okiem.



Mam na Imię Aleksander wspominał o Tobie w wywiadzie z Kubą Stemplowskim. Jak oceniasz tego zawodnika i krytykę która ostatnio na niego spadła? #mamnaimiebisz

Nie miałem okazji spotkać Olka na żywo, lecz nie wydaje mi się by był złym człowiekiem. Dobry, pomocny i  z pasją. Pamiętam jak usłyszałem "Pręgi" po raz pierwszy. Kompletne ciary. Może za dużo na niego spłynęło w ostatnim czasie, ale dobrze sobie z tym poradzi. Sprawę xera zostawiam do auto-opinii. Mi się nic nie nasuwa, ale każdemu się inaczej kojarzy, co nie  ?

Proste! Co więc z modą na śpiewane refreny? W niektórych przypadkach zmierzamy także do hip-hop polo.

Śpiew nie jest zły, nie przesadzajmy. Refren, przytoczmy jego definicje. "Refren - w pieśni lub piosence jest to powtarzająca się melodia i związany z nią tekst, występujący zwykle po zakończeniu zwrotki. W jazzie i w rocku często ma zadanie oddzielenia poszczególnych części solowych i grany jest przez cały zespół." Jest to melodia i tekst - to musi być chwytliwe. Pewnie dlatego, takie refreny przyjmują się lepiej. To sprowadzanie Ameryki do Polski to też śmieszna sprawa, bo nie możemy tu jednak mówić o jakieś przesadności, nawet gdy ona rzuca się masakrycznie w oczy. Hip-Hop nie jest z polski, czy Azji, a z Ameryki, więc sam w sobie już jest kserem, sztuczną naturalizacją na dane warunki czy rzeczywistość.

Twoje podsumowanie roku 2013?

Tyle już było dyskusji na ten temat, że pozwolę sobie zrobić małe top 5

01. KANYE WEST - YEEZUS
02. Drake - NWTS
03. Earl Sweatshirt - Doris / Tyler, The Creator - Wolf ,
04. Eminem - The MMLP2
05. J. Cole - Born Sinner / Mac Miller - WMWSO

Do tego albumy Bonesa i reszta albumów, które wyszły i cieszyły się dobrym odbiorem.

Skąd u Ciebie inspiracja cloudami ? Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z ka-mealem?

Odpowiedzi się bardzo łączą. Ka-meal'a kojarzyłem z kawałka HuczuHucza - Przemoknięte Serca Miast. Wtedy to dla mnie było: łoooo, cooo ka-meal robi ze mną w wytwórni. Cicha woda brzegi rwie. Mega uzdolniony producent, bardzo komunikatywny, mamy bardzo dobry kontakt. Zresztą to Kamil podbił do mnie sam z zapytaniem, czy nie zrobimy jakiejś płyty. Wtedy podesłał mi cloudowe rzeczy. Jako pierwszy. Wcześniej nie miałem pojęcia. Szybko jednak podłapałem temat. Potem Ńemy podrzucił mi na priv jeden ze starszych albumów, który wprowadził mnie w idee tej muzyki. Potem tylko było pokazywanie nowości i wymienianie się ciekawostkami z chłopakami z SJS czy Eigusem.

Byłeś także brany pod uwagę do Młodych Wilków, ostatecznie przegrałeś, jak to przyjąłeś? Ocena ogólna tego projektu, kto najlepiej wypadł?

To trochę śmieszne, ale właśnie uznałem, że konkursy to nie moja działka i dla tak zwanej "beki" albo inaczej sprawdzenia umiejętności, a co mi tam zależy, podesłałem swoją zwrotę na Popkillera. Ku mojemu zdziwieniu dostałem się razem ze znajomymi : OzM, Igrekzet czy teraz Diset. Konkurs oceniam bardzo stabilnie. Poziom wyrównany, zawodnicy pokazali to co mieli do pokazania. Wygrała demokracja, głos ludu. Nie można więc nigdy do końca spekulować, co by było gdyby, bo takie konkursy nigdy do końca nie będą obiektywne. Było 16 osób. Podzielmy ten cały konkurs na 16 części. Gdy wygra ktoś (czyli sukces odniesie jedna część), aż 15 części będzie z tego nie zadowolonych. Jak dotąd - nie znaleziono złotego środka.



Jesteś także porównywany do Bonesa.

Nie przejmuje się tym kompletnie - według mojej opinii postawiłbym kogoś innego na miejscu Boneza (no offence) (i to nie siebie!). Bones to złote dziecko LA. Robi coś co zupełnie ściska twoje emocje przekonuje Cię do niego, a w tym samym momencie potrafi rozgnieść je jak jakiś śmieć. Mistrzostwo. To jest już muzyka, tu nie możemy mówić o granicach czy kategoriach. Nie ze wszystkim od niego się zgadzam, czasem czułem się zażenowany, ale starałem się znaleźć w tym drugie dno , bo cenie go bardzo jako artystę, a poza tym, że jest starszy ode mnie o niecałe... 2-3 lata? Nie liczy się ilość, ale jakość. On robi to znakomicie ,więc nie powinien przeszkadzać. Jego albumy są jak nowe odcinki serialu na który czekasz z niecierpliwością. Jak na razie, innowacyjny patent.

Powodzenia zatem i dzięki za rozmowę!

1 komentarz: