Donatan. Kto słucha choćby radio w pracy
doskonale zna tę ksywkę. Wbrew zdaniu niektórych „fanów” nie jest to raper,
tylko producent. I, choć to może zaskoczyć wiele osób, nie rozpoczął on swojej
kariery w momencie wydania słynnej „Równonocy”. Był (jest?) naprawdę świetnym
producentem, współpracującym z wieloma raperami, najczęściej z owocnym
skutkiem. Świetnym tego przykładem może być singiel Tego Typa Mesa, który swego
czasu zrobił niemały raban w rapowym światku. „My” , bo tak nazywa się ten
numer, teraz już zapomniany przez większość, pokazuje, że już w 2009 roku
Donatan smażył sążne bengery.
.
Znamienny jest fakt, że wpisując w jutuba frazę „MY”,
numeru, do którego link macie powyżej… nie było w ogóle na pierwszej stronie,
choć przecież swego czasu był hiciorem. A co było pierwszą pozycją, którą
zaproponował mi ten portal? Track, którym dzisiaj chciałbym się zająć od strony
całej otoczki, która wokół niego rośnie. Pszypadeg? NIE SONDZE. Jak zapewne się
domyślacie, chodzi mi o świeży jak pierogi babci kawałek pod, wiele mówiącym,
tytułem „MY SŁOWIANIE” z gościnnym występem wokalistki Cleo.
Niedawno usłyszałem
maksymę mówiącą, że nie należy bać się podejmowania decyzji, bo tę właściwą
wystarczy podjąć raz i wtedy wszystko samo się ułoży. I to stwierdzenie
idealnie obrazuje to zrobił autor „Równonocy”. Sukces marketingowy tej płyty
jest niezaprzeczalny, mimo tego, że treści, które możemy usłyszeć z głośnika
wybitne zbyt specjalne nie są, poza nielicznymi wyjątkami ta płyta jest, co
najwyżej przeciętna. Diament w dzisiejszych czasach to nie jest jednak coś
zwykłego, także cieszmy się, że ludzie kupują płyty i wspierają wykonawcę
prawda? Byłoby świetnie gdyby to stwierdzenie mogło być w 100% prawdziwe,
jednak liczenie tej płyty x2 (instrumentale na drugiej płycie moi państwo, tak
jeszcze do niedawna wykręcało się złote płyty w polskim rapie i nie tylko),
słynna już marketingowa akcja z dodawaniem płyty do przysłowiowych skarpetek z
Urban City, rzucają troszkę cień na wielkość tego przedsięwzięcia. Nie chcę
jednak oceniać sprzedaży, gdyż wiadomo, że hajs musi się zgadzać i nikt nie
robi tego na poważnie tylko dla propsów. Co jednak w sytuacji, kiedy teledysk
zaczyna się słowami: „jeżeli masz
problemy z poczuciem humoru i dystansem do świata, lub cierpisz na nadciśnienie
i uwiąd starczy – nie oglądaj tego teledysku. W każdym innym wypadku przed
włączeniem klipu zapoznaj się z definicją słowa ironia i skonsultuj się z
lekarzem lub farmaceutą, gdyż teledysk niewłaściwie rozumiany może zagrażać
Twojemu życiu lub zdrowiu”? Wypełniłem polecenia twórców, lat mam 21, a że
wśród moich znajomych panuje przekonanie żem człek z poczuciem humoru, a czasem
nawet zabawny, czym prędzej odpalam najnowszy HIT, który atakuje mnie od paru
dni zaciekle z mojej fejsbukowej tablicy. Okej, lecimy z tym koksem!
Mimo zarzekań się
Donatana, że następny projekt będzie zupełnie inny od jego ostatniej płyty, to
skojarzenia z nią są i będą nieuniknione. Tak naprawdę ten numer brzmi jak
wyjęty żywcem z tracklisty „Równonocy”, tyle tylko, że, zamiast rapera mamy
tutaj wokalistkę. Schematem nie odbiega on specjalnie od poprzednich
teledysków, więc jest „swojsko” jest masa symboli kojarzonych ogólnie z wsią,
piękne kobiety z wyeksponowanymi „atutami” Słowianek, no i oczywiście sam autor
podkładu w nieśmiertelnych okularach przeciwsłonecznych. Tak, ja wiem, że
napisano pod kawałkiem, że to tylko luźny numer, zgrany przypadkowo i w ogóle
to miał on trafić do szuflady. Zupełnie przypadkiem postanowiono do niego
zrobić klip, z wykorzystaniem WSZYSTKICH elementów, z którymi album był
kojarzony. To oczywiście też przypadek. Za kolejny takowy uważam również to, że
w klipie do LUŹNEGO numeru, który w ogóle jest opisywany w opisie, jako wypadek
przy pracy, na samym początku, pół ekranu na YT jest zakryte przez możliwości
ustawienia go, jako dzwonka w komórce i oraz możliwość pobrania pliku mp3, z
wymienieniem właściwej strony. Sporo tych przypadków, jak na taki „przypadkowy,
luźny numer, który szkoda by było, żeby leżał w szufladzie”, nie sądzicie? J
Jawnym kłamstwem w
żywe oczy (monitory?) jest pisanie, że nie jest on inspirowany „Równonocą”, że
nie jest to jej kontynuacja i, że jest to zwykła parodia. Jasne. A wisząca na
ścianie płyta (chyba diamentowa) w pierwszej scenie klipu jest tylko elementem
dekoracyjnym. Ktoś w to na pewno uwierzy, ja jednak jestem troszkę bardziej
sceptycznym człowiekiem i staram się patrzeć ponad to, co serwowane jest nam,
jako informacje oficjalne. Sam fakt próby wmówienia słuchaczom, że ten numer
jest treningowy i, że jest to parodia wykorzystywany jest teraz non stop w
dyskusji pod klipem przy KAŻDEJ możliwej okazji. Nie podoba Ci się? Najpewniej
cierpisz na uwiąd starczy, nie rozumiesz znaczenia słowa ironia, w ogóle nie
oglądaj teledysku i idź do lekarza, bo się z nim nie skonsultowałeś. Well
played seńor Donatan, well played.
Kolejny
zastanawiąjący przykład to Luluka Astafiew. Nic wam to nie mówi? A znacie taki
zbiór jak 7 grzechów głównych, wśród niego jest np. chciwość? A, o demonach
słyszeliście? Nie tych z Diablo, tylko tych prawdziwych, którzy służą diabłu.
Dlaczego o tym mówię? Gdyż pseudonim artystyczny Luxuria Astaroth to dwa
wyrazy, z których pierwszy oznacza chciwość (po łacinie), jako jeden z 7
grzechów głównych uznawanych przesz Kościół, wymienionych choćby w słynnym
dziele Dantego, a drugi jest określeniem demona, księcia piekła zachodniego.
Wątpię, żeby nastolatka nieświadomie dobrała sobie taki pseudonim pisała o
sobie, że „jest zaprzeczeniem pacyfizmu i
personifikacją grzechów, za które umarł Chrystus” i uczestniczyła w sesjach
w takim stylu:
Ale, pewnie się
przewrażliwiony katol przypierdziela, więc zostawmy już ten wątek. Faktem jest
to, że ta dziewczyna miała spory wpływ na oglądalność teledysków powiązanych z
„Równonocą” , chociaż jej zachowanie i wiek definitywnie nie idą razem w parze.
Chciałoby się zadać pytanie, gdzie są rodzice, ale to chyba zbędny dodatek.
Niech kolejny materiał przemówi sam za siebie, a potem wracamy do meritum tego
tekstu.
W „My Słowianie”
Luxuria pełni rolę swego rodzaju mentorki młodych dziewczyn (pewnie starszych
od niej) i oducza ich nieobyczajnego zachowana, co powoduje przemianę w przaśne
Słowianki z krwi i kości. Niech za komentarz posłuży filmik wstawiony wyżej.
Oczywistą eskalację kobiecych piersi, fakt, że miłych dla oka, pominę, gdyż
nawet za miniaturkę tego teledysku robi ogromny dekolt, więc z wejścia wiadomo
z czym będziemy mieć do czynienia. Ale to pewnie też kolejny przypadek.
A jak prezentuje się
sam numer, poza tym, że został już najszybciej oglądanym polskim teledyskiem i
w chwili pisania tego tekstu ma 11235494 odsłon (w sieci znalazłem nawet
opinię, że w ciągu 72 godzin obejrzało go więcej ludzi, niż wiadomości i mecze
Ligii Mistrzów, co jest sukcesem; od uszczypliwości się powstrzymam, ale
pytanie jak można stawiać 72 godziny obok 2 godzin [mecz] i pół godziny
[wiadomości] zadać muszę)? Odpowiem tak – da
się go słuchać bez odruchów wymiotnych, choć nie jest on niczym odkrywczym czy przełomowym. Cleo ma głos i
choć robi za baner reklamowy koszulek wydawców, to prezentuje się na całym
teledysku nie najgorzej. Warstwę tekstową zostawmy, bo naprawdę nie ma tu, o
czym mówić, tekst jest prosty i wpada w ucho przy zachowaniu tematyki związanej
z promowaniem Słowian i ich kultury.
Zaskakujący jest jednak fakt, że w klipie można doszukać się symboli
religijnych, które, po intrze z „Równonocy” sądząc zostały narzucone nam siłą.
Niedopatrzenie? Najpewniej kolejny przypadek;)
Na zakończenie chcę
Wam powiedzieć abyście myśleli samodzielnie bez patrzenia na to, co mówią inni,
umieli czytać między wierszami i potrafili oddzielić prawdę ekranu od prawdy
„realnej”. Nie dajmy sobie robić wody z mózgów moi drodzy odbiorcy, to nie jest
potrzebne nikomu, kto nie chce na was zbić jeszcze większego hajsu. Nie chcę,
aby ten artykuł był odebrany, jako atak na Donatana, któremu serdecznie
gratuluję sukcesu i cieszę się z tego, że przyczynił się do propagowania rapu
na terenie całego kraju w mediach, ale sądzę, że kłamanie swoim słuchaczom w
żywe oczy nie jest dobre. Kłamstwo samo w sobie jest złe, a nikt nie lubi być
okłamywany, tak sądzę. Dlatego też popełniłem powyższy tekst. A do pierwotnej
formuły Rapprzeglądu wracamy już w następnej edycji! J
Czy Czamara pragnie zostać sutenerem? Zdaje się, że tak. Mózg sprawia wrażenie całkowicie przeżartego murzyńską "kulturą", która jest następstwem wielopokoleniowej kolonizacji i niewolnictwa.
OdpowiedzUsuńNa swoim profilu fejsbóczkowym zamieścił słit focie z wycieczki po Nowym Jorku, m.in. fotka z BIG PIMPem.
Koleś zdaje się prezentować równie niski poziom co Joanna Borysewicz skazana na 3 lata więzienia w zawieszeniu za sutenerstwo.
"Bo chcą" - odpowiedział Czamara w Dzień Dobry TVN na pytanie o powody takiego przedstawiania dziewczyn w klipie.
"One same chciały" - odpowiedziała Joanna B. w sądzie na zarzuty stręczycielstwa.
A może Czamara niech pokaże, że naprawdę wie co to poczucie humoru, szydera oraz ironia, i niech wystąpi ze swoimi ziomami z UrbanRec ubijając masło, rozlewając mleko po brodzie, pluskając się w beczce.
OdpowiedzUsuńCzamara, pokaż co mama ci w genach dała. Czamara, chapaj bijak!