Polub mnie!

środa, 30 października 2013

"Mainstream? Nie mamy nic wspólnego" - Kixnare

Pochodzi z Częstochowy, a obecnie mieszka i tworzy w Krakowie. Zajmuje się produkcją muzyczną i DJ'ką. Współpracował z wieloma producentami hip -hopowymi w Polsce, ale rozgłos zyskał dopiero 2007 roku, po wydaniu LP "Class of 90's". Zagrał na tegorocznym Openerze. Jego singiel "Gucci Dough" to jeden z kandydatów na polski utwór 2013 roku. Ceniony artysta wytwórni u Know Me Records. Dla Podsłuchalni - Kixnare.

Mateusz Grzeszczuk: Polska elektronika podobno ma się coraz lepiej. Co musi się jednak stać, abyśmy dobili, a może już dobijamy do światowej czołówki? Na co Polacy muszą zwracać uwagę w dźwiękach, abyśmy po prostu w tej "materii" osiągali sukcesy?





Kixnare: Jestem zdania że Polacy swoimi dźwiękami wcale nie odstają. Przebicie się jest kwestią odpowiedniej promocji, a z tym jesteśmy trochę z tyłu. O ile dyskusyjne może być to, czy ktoś z rodzimej sceny mógłby stać się wielką osobistością na miarę np. Flying Lotusa albo Henrika Schwarza, to nie mam absolutnie żadnych wątpliwości że biorąc pod uwagę dzisiejszą armię młodych producentów, którzy zostali na świecie zauważeni - polaków wśród nich zdecydowanie brakuje.

W tym miejscu mógłbym zapytać, w jakim miejscu jeżeli chodzi o promocję, dźwięki jest Kixnare?

Wydaje mi się że jakość dźwięków powinni ocenić słuchacze. Promocja płyty i mojej osoby fajnie zadziałała na rodzimym podwórku. Nie narzekam, ponieważ wiele zyskałem i czuje, że jestem zdecydowanie wyżej niż np. rok temu.

Trzy lata temu powiedziałeś, że rap zajmuje sporo miejsca w Twojej płytotece, wspomniałeś, że nudzą Cię ówczesne hip- hop'owe płyty. Dzisiaj jednak rap wędruje w zupełnie innym kierunku. Polski rap. Znalazłeś coś dla siebie?

Coś tam bym dla siebie znalazł, ale zbyt wiele jest tworów nie wnoszących absolutnie nic nowego i ciekawego. Kibicuje tym, którzy się zdecydowanie wyróżniają, np. jak dla mnie świetne rzeczy robi ostatnio DJ Eprom.



Jeżeli ktoś dwukrotnie zdobywa Mistrzostwo Świata IDA i dwanaście razy otrzymuje tytuł Mistrza Polski, a Polacy przemilczają ten fakt, nie wspominamy o tym, to świadczy to o naszej "narodowej muzycznej ignorancji"?

Ja bym jednak rozdzielili tutaj działalność turntablistyczną od tej artystycznej - produkowania muzyki i nagrywania płyt. Za to chyba najbardziej cenie Eproma - za jego indywidualizm w sferze tworzenia muzyki. Uważam że jego projekty wniosły sporo świeżości do tego rodzimego hip - hopu. A wracając do wspomnianej ignorancji - taka zawsze miała miejsce. Raperzy cieszą się o niebo większym zainteresowaniem mediów, a dje i producenci mimo mniejszych lub większych sukcesów poza granicami, zawsze byli w cieniu.

Dla wielu słuchaczy, którzy nie sięgają po muzykę elektroniczną, jest ona zwykłym "dudnieniem". Zastanawiam się jak można byłoby analizować Twoją wypowiedź odnośnie "indywidualizmu" w elektronice. Jak dziś się wyróżnić, co stworzyć, aby zostać zauważonym? Czasami wydaje mi się, że wystarczy dobry wokal, że odbiorca, bez tego nie zwróci uwagę na to kto tworzy i w czym różni się od drugiego DJ'a, producenta.

Jeśli mówimy o dotarciu do słuchacza świadomego, to recepta na to wydaje się być ciężka, skomplikowana, albo po prostu w ogóle jej nie ma. W mojej opinii indywidualizm to jest właśnie stworzenie czegoś tak wyrazistego, co stanie się inspiracją dla wielu innych. Często taka wyrazistość bywa dyskusyjna - dla jednego Flying Lotus może być marną kopią Jamesa Yancey, a dla innego wielkim twórcą. Jak dla mnie nie ma reguły i definicji, tym bardziej że każdy ma prawo muzykę słyszeć i oceniać inaczej.

Są jakieś "sfery" w elektronice, które nadal nie zostały odkryte? Coś co nie zostało wykorzystane? Coś co może pozytywnie zaszokować?

Jestem przekonany ze takich sfer ogólnie w muzyce jest jeszcze mnóstwo. Nie sądzę żeby przez najbliższe kilkaset lat nadszedł moment kiedy można będzie stwierdzić że w muzyce wszystko już zostało "powiedziane", tym bardziej właśnie w elektronice, która wraz z rozwojem nowych technologii stwarza ciągle nowe możliwości dla twórców.

W rozmowie z Kuba Kuklą powiedziałeś : "Moje najbliższe plany to powrót do undegroundu". Jest jakaś konkretna przyczyna, powód takiej decyzji?

Przede wszystkim robię muzykę dla siebie, a moim celem nie jest muzyczny mainstream, tworzenie hitów i docieranie do sporej rzeszy gimnazjalistek. Robię taką muzykę jakiej w danym momencie sam chciałbym słuchać, a ponieważ moje upodobania z biegiem czasu zmieniają się i w jakiś tam sposób ewoluują - wraz z nimi zmieniają się również plany. Wspomniany underground określa tu po prostu surowe i analogowe brzmienie które ostatnio dominuje w moich głośnikach.

Pierwszy raz ktoś tak otwarcie mi mówi, że tworzy muzykę dla siebie, nie ograniczając się do sloganów "wszystko dla fanów, słuchaczy".


Jeśli ktoś robi wszystko dla fanów kosztem siebie, to znaczy że muzyka schodzi tu na dalszy plan. Moim wyznacznikiem jest to, co ja mam w głowie - z tym oczekiwania słuchaczy nigdy nie wygrają. I wcale nie znaczy to że ich nie szanuję - wręcz przeciwnie - zrobię wszystko aby oddać im produkt jak najlepszy. Takie samo podejście ma każdy mój kolega, który ma swoich słuchaczy i wydaje muzykę. A tego typu slogany bardziej kojarzą mi się z twórcami mainstreamowymi, z którymi my nie mamy nic wspólnego.

Dziękuje za rozmowę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz