Dzisiaj znów skaczę w odmęty rodzimego podziemia i spróbuję
zwrócić waszą uwagę na kolejne dwie ksywki, z których jedna współtworzyła skład
równie legendarny jak Brudne Serca, a druga, choć potencjałem wcale najlepszym
nie ustępuje, to mimo wszystko aż takiej atencji fanów w Polsce nie znalazła. A
szkoda, bo pokuszę się o stwierdzenie, że to jeden z najbardziej
charakterystycznych raperów, swoją drogą to dobry ziomek znanego nam wszystkim,
po poprzednim tekście, Reno, więc przebywanie w jego towarzystwie również
musiało dać się we znaki. Obaj panowie mają zupełnie różne stylówki, nawijają o
zupełnie innych rzeczach, stawiają w swoim rapie na zupełnie różne aspekty, ale
są tak samo charakterystyczni i rozpoznawalni przez osoby, które słuchają
polskich rapsów nie od dziś i odważyli się sprawdzić coś więcej niż tylko
ostatni numer Araba czy ściągnięcie najnowszej płyty Ostrego i Hadasa (i co
gorsza wmawiają wszystkim, że to jest polski rap z najwyższej półki…). Jeden z
nich definitywnie zakończył już rapową karierę, a drugi jeszcze raz na X czasu
rzuci jakąś zwrotkę, jednak robi to na tyle sporadycznie, że jego obecność
tutaj jest według mnie jak najbardziej sensowna. Kim są Ci zacny faceci? Wankej
i Finker!
TEKST ZOSTAŁ
PODZIELONY NA DWIE CZĘŚCI, BO NIKT ŚCIANY Z LITEREK NIE LUBI.
Na pierwszy ruszt
weźmy żywą legendę tej sceny – Wankeja. Ten człowiek kładł swój wokal na bity w
towarzystwie takich tuzów jak Lilu, Łona, 2cztery7 czy Jobix, także z byle kim
nie nagrywał. Razem z Urbkiem, stworzyli, jak sam mówi, „opolski Zip Skład” –
„Opole rażenia” , a potem dołączył do nich także Mejem (dzisiejszy Okoliczny
Element) i Sir Charlesem, tworząc skład Dinal, który dla truskuli w Polsce stał
się z miejsca czymś Mitycznym przez duże M. Wydali pod tym sympatycznym szyldem
w 2003 roku na winylu „Kasetę Demonstracyjną” , a potem w 2004 roku EPkę „Moda
na sos”. Jednak najbardziej znanym projektem od chłopaków jest bez wątpienia „W
strefie jarania i strefie rymowania” ,
wydana w 2006 roku. Piękne bity, niesamowite wielokrotne Pana
Wanksa/Wankeja/Wan Panksa/cokolwiek, wszechobecny luz i brak spięcia się na
majku tworzą jedyny i niepodrabialny nigdzie styl, z którym nieodłącznie
kojarzony jest jogurt truskulowy (kto wie ten wie), choć na tej płycie
pojawiają się bardziej gorzkie klimaty i przemyślenia trochę bardziej ambitne
od tego, że „Zostawiłem swój portfel na malince”. Płyta była wydana na wosku i
na CD w małych nakładach i teraz osiągają one zawrotne ceny na allegro, także
jak ktoś kupił 5 sztuk to teraz pewnie mógłby sobie za nie kupić tani i używany
samochód, nie przesadzam. Swoje gościnne zwrotki dołożyli Skiboj, Lilu i Goldi. Z innych znanych w polskim
rap-półświatku postaci można zwrócić uwagę na 2 bity od Daniela Drumza i skrecze
od kolaborującego dzisiaj z Grubsonem (CZEMUUUU) Dj’a BRK. Poza współtworzeniem
Dinala Wankej oczywiście rzucał też zwrotki solowe. Pojawiał się na
legendarnych woskowych składankach Junoumi i Junoudet, gdzie mogliśmy usłyszeź
takie numery jak „Czuję się klawo” z Lilu (tak wiem, że to DINAL, ale nawijał
tam z tego składu tylko on).
Czy jego zwrotkę w
genialnym bengerze „Kolejny Drink”.
Link tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=cDbbAKx0quw
Poza tym współpracował on między innymi z Metro czy IGSem. Z
Gościnek warto wyróżnić jeszcze legendarne Skandale
, kanon rzekłbym, polskich rapsów.
Wankeja już od
początków jego kariery charakteryzowało, jak sam to określa „to, że jego styl miał być dobry, bo
trudny”. O co chodzi? Już wam tłumaczę. Zauważyliście może, że w jego
zwrotkach jakoś dużo słów się ze sobą rymuje? Otóż Wanks w czasach kiedy
podwójne rymy były szczytem erudycji wśród polskich mainstremowych raperów,
używał rymów potrójnych czy nawet poczwórnych, nie tracąc przy tym sensu w
swoich kawałkach. Nie będę tłumaczył już dokładnie czym są podwójne wersy,
pokażę to tylko na przykładzie:
WEŹ TO SOBIE ZAKODUJ JAK CANAL
PLUS
JESTEM TAK GORĄCY, ŻE NIE WKŁADAM
BLUZ
Widać o co chodzi? Podwójnym rymem nazywamy zrymowanie ze
sobą nie tylko ostatnich słów, ale też wcześniejszych, jednak nierymujących się
z poprzednim rymem. Na tej samej zasadzie potrójne, poczwórne itp. Proste
prawda? :) Poza tym, jak pisałem wcześniej, używał on wielu gier słownych, co
zresztą powyższy przykład również idealnie ilustruje. Dwuznaczność nie jest i
nie była mu obca nigdy, także lubujący się w takich smaczkach (ja do nich
należę) również będą mieli sporo zabawy przy „rozkminianiu” warstwy tekstowej
jego numerów. Do mojego ścisłego TOP tego typu gier zalicza się refren napisany
w ten sposób:
Jak jesteś
writerem to taguj flamkiem
Jeśli jesteś thugiem to przyładuj klamkę
Jeśli trzymasz klamkę to otwórz drzwi
Jeśli jesteś otwarty to potwórz im
Do dziś nikt chyba w rodzimych rapsach nie rozłożył mnie na
łopatki tak jak Wankej tym prostym refrenem. Oczywiście również i w tym refrenie
dostrzegamy podwójne rymy. Ale je już wyłapcie sami, uczmy się! . W
ogóle sądzę, że jakby wyrzucić z jego starych zwrotek cząstki „jak” to zamiast
porównań mielibyśmy od niego hasztagi, które dzisiaj biłby na głowę
wieeele używanych dzisiaj i nie chodzi
mi tu tylko o słynny #rajfajzen.
Pan Wanks dzisiaj
zajmuje się rozwijaniem… swojej kariery naukowej. Tak tak moje hiphopowe głowy,
ten raper ma wykształcenie doktoranckie i
pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim i Opolskim na wydziale
socjologii. Z najnowszych gościnnych występów został potwierdzony jeden – na
płycie Lilu „Outro”, gdzie będzie można go usłyszeć na kawałku o takim samym
tytule jak płyta, obok kilku innych raperów, między innymi Karwana. Poza tym
featuringiem jego rapowa kariera jest już praktycznie skończona, nie oszukujmy
się, choć fani Dinala wciąż wiernie czekają, ale to już jest coś na wzór
corocznego oczekiwania na BRD w każdą Wigilię Bożego Narodzenia. Jedno jest
pewne – tak charakterystycznego głosu, tekstów i stylu już raczej na naszej
scenie nie usłyszymy.
Część druga, o Finkerze, już wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz