Najważniejsze inspiracje muzyczne? Link Wray i Bunker Hill, aż po The Kills czy Queens of the Stone Age. Laureaci III edycji konkursu MEGAFON Radia Kraków dla młodych wykonawców z Małopolski, Polskiej Edycji Emergenzy 2013, KortoFest 2013, Rock May Festival 2013.. ,,Grają po prostu organiczny rock'n'roll. Robią hałas. Są nieprzewidywalni.'' O wywiad poprosił w komentarzu anonimowy czytelnik. Dla Podsłuchalni- Straight Jack Cat!
Mateusz Grzeszczuk: Przerwy w pracy zespołu, zmiana wokalisty,
brak koncertów. Jak w ostateczności odbiło się to na kondycji zespołu?
S: Ostatecznie to zawsze
doprowadzało do zmiany jakości naszej muzyki.
U: Zazwyczaj na lepsze, bo
każdy taki przełom wiązał się z tym, że wszyscy wyrzucali się z siebie to, co
im siedziało pod skórą.
M: Taka tabula rasa raz za
czas nie zaszkodzi. Jak reinstalka systemu operacyjnego. Wszystko potem lepiej
śmiga. Właśnie... Dawno nie robiliśmy resetu... Czas chyba na jakieś
przetasowanie personalne. Co Ty na to Michał?
Z: (Tu padają
niecenzuralne słowa.)
,,Gromadzony przez lata sprzęt jest efektem
odejmowania sobie jedzenia od ust'':) Gdybyście mieli prywatnie przedstawić
się, opowiedzieć o sobie, najlepiej gdybym z waszych biografii zapamiętał,
że...?
M: Ja bym chciał żebyś mi
odpowiedział co sugerujesz zestawiając ze sobą „odejmowanie sobie od ust” z pytaniem o to, co warto zapamiętać z
naszych biografii. (śmiech). W każdym razie ja nie chciałbym żeby właśnie to
zostało zapamiętane z mojej.
U: Nie no... Podczas studiowania
kiedy trzeba było poważnie zacisnąć pasa aby kupić wymarzony sprzęt, efekty czy
wiosła było naprawdę krucho.
S: Nawet teraz pomimo, że każdy z
nas ma prace odkładamy każdy grosz na dopieszczanie brzmienia.
Z: Ale wszystko to tylko
halucynacje z niedożywienia i śmierć.
Wspominaliście, że postawiliście na prostotę, która - nie jest taka
prosta. Wywiązujecie sie na co dzień z muzycznej ascezy?
U: Muzyczna asceza to myśl: mniej
znaczy więcej.
M: Stronimy od artyzmu na siłę,
uduchowionych sztucznie pieśni i wyścigowych solówek. Lubimy grać ciszą, choć
nie jest to łatwe, bo ego ciągle kusi: jest cicho, jak teraz coś krzykniesz to
będziesz zauważony. Tfu, tfu!
Z: A pfuj!
Bezkompromisowi jeżeli chodzi o poziom natężenia dźwięku. Mieliście
może jakieś problemy z sąsiadami? :-)
U: Lubimy grać głośno, lampowe
piece dopiero wtedy osiągają swoje prawdziwe brzmienie. Jesteśmy fanami starej
filozofii grania, gdzie koncerty nie były nagłaśniane na przodach. Wtedy stacki
wzmacniaczy gotowały się do czerwoności i rzygały naturalnym przesterem.
S: W naszym garażu gdzie cicho
nie jest, nawet policjanci dopingują nam
aby podkręcić volume. Serio. Były sytuacje gdy wpadali żeby posłuchać. Ale były
też sytuacje, gdy granie w domu po 23:00 kończyło się wizytą policji z mniej
przyjemnymi intencjami.
Istniejecie, bo wciąż wierzycie, że muzyka to sposób na to, by się
uwolnić. Pytanie tylko, z jakich kajdanek?
Z: Z kajdan biedy! (śmiech)
S: To może banał, co powiem, ale
muzyka to odskocznia. Pozwala zatracić się na chwilę, wyrzucić z siebie
frustrację, złość... Przelać to na dźwięki.
M: Poza tym granie koncertów to
okazja do podróżowania. Wielu miejsc po prostu nigdy nie odwiedzilibyśmy gdyby
nie muzyka.
Jesteście laureatami Rock May Festival 2013. Jak wspominacie swój pobyt
w Skierniewicach?
M: Pardon, nie dosłyszałem... Kim
jesteśmy? Lordami Rock May
Festival? (śmiech)
U: Skierniewice to świetni
ludzie. Wydawało się, że tak samo oni byli głodni nas jak my ich. Dostaliśmy
dobry feedback od jury. Pierwszy duży koncert dla tak licznej publiczności.
Czad!
Z: Jak nie w Polsce.
Światowy final Emergazy. Gdybyście mieli wyjaśnić czytelnikom, w jaki
sposób tam się znaleźliście.
U: Przygoda z Emergenza
rozpoczęła się od wydania ostatnich 200 PLN jakie miałem w kieszeni na wpisowe,
potem seria całkiem dobrych koncertów, werdykt jury po finale w Warszawie i
pojechaliśmy.
M: Znaleźliśmy się tam bo
wyciągamy wnioski po każdym z koncertów. Polecamy tę metodę.
Najbliższe plany?
U: W ostatnim tygodniu sierpnia
jedziemy na Rock Nocą do Zielonej Góry, a zaraz potem na Fame do Świnoujścia.
Z: Fama to dla zespołu będzie
zupełnie nowe doświadczenie. Nie dla mnie, bo ja już byłem. :P Zamierzamy grać
tam nie tylko koncerty, ale też siedzieć na sali prób całymi dniami i
komponować, dopieszczać, pracować, tworzyć... Chcemy by to był twórczy czas.
M: Właśnie. Nie dogodni i w sto
koni dnia który się przewałkoni. (śmiech)
S: Poza tym nieustannie pracujemy
nad naszym nowym materiałem. We wrześniu Fugazi Festival i tydzień nagrywania w
studiu w Olsztynie.
W takim razie widzimy się w Świnoujściu! Do zobaczenia!
Skład Zespołu:
MAREK PALKA - gitara i krzyki
SEBASTAIN KASZYCA - perkusja i perkusjonalia
DAMIAN SZAFRAN - bas
MICHAŁ ZACHARIASZ - gitara i klawisz i piski
M = Marek
S = Sebastian
Z = Zachar
U = Uzi
Nie do podrobienia chłopaki! Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńŁadnie grają
OdpowiedzUsuńto teraz z Mother & the Fuckers (choć chyba ostatnio są pod nazwą Lads Life grają )^^
OdpowiedzUsuń