Polub mnie!

wtorek, 4 czerwca 2013

,,Zrozumiałem w końcu Eisa''- Prys

Przygodę z muzyką rozpoczął w 2000 roku, ale postanowił mikrofon odłożyć już jakiś czas temu. O tym jak wygląda dzisiejsze podziemie, dlaczego postanowił rozstać się na jakiś czas z hip-hopem i jak na tą decyzję zareagował Małpa, porozmawiałem sobie  dla Podsłuchalni z Prysem. Zapraszam!

Mateusz Grzeszczuk: Powiedziałeś w wywiadzie dla audycji Rap Luz, że ciężko wcześniej było Ci znaleźć siły do tworzenia, '’różnie to było z tym rapem'’. Jednak w końcu zmobilizowałeś się i płyta się pojawiła. Patrzę również na daty, kawałek z Małpą pojawił się na YouTubie prawie rok temu, wywiad też pochodzi z tego okresu. Jak ma się dzisiaj Prys?



Prys: Cześć, pamiętam ten wywiad i być może - narzekałem nieco, ale wtedy chociaż robiłem  muzykę, teraz nie robię jej praktycznie w ogóle. Ostatnio lepiej sprawdzam się w roli słuchacza. A jak się mam? Całkiem nieźle. Rozwijam działalność gospodarczą. Zacząłem dbać o swoje zdrowie, straciłem kilka kilogramów i biję rekord jeśli chodzi o czas spędzony z jedną kobietą w związku. Wcześniej byłem mniej stabilny w uczuciach albo dokonywałem złych wyborów? Nie wiem, duża rzecz tak czy inaczej (smiech). Muzyka odeszła na drugi plan, jest gdzieś z boku i mam na nią ucho. .. albo raczej mam dla niej ucho, tylko ucho.

Mateusz Grzeszczuk: Muzyka odeszła na drugi plan, możliwe, ale czy to ona była powodem, tego, że wcześniej miałeś kłopoty? Związki, zdrowie, życie?

Prys: W którymś momencie myślałem, że nie ma dla mnie nic innego. Muzyka od początku do końca. Muzyka jako sposób na życie. Raczej nie była powodem niepowodzeń czy kłopotów. Łatwiej byłoby znaleźć powody dlaczego teraz nie jest najważniejsza.

Mateusz Grzeszczuk: Mogły mieć na to powody, że zacząłeś wdrażać się w środowiska rapowe? Obserwowałeś z boku ludzi, którzy chyba nie mają zbyt dobrej opinii. Imprezy, alkohol, używki.

Prys:  Oho, środowisko! Zaczyna mi się podobać! Sztuką jest się tutaj odnaleźć. Mi chyba nawet się udawało. Zbyt wielu ludziom nie nadepnąłem na odcisk, bawiłem się nieźle. Imprezy to jedno, ale ja nie straciłem dla nich głowy. Wartości, sztuka, przyjaźń, szczęście, zaplecze - to druga kwestia. O moim rozbracie z hip-hopem zdecydowały.. rozczarowania. Po prostu. Wobec swojego debiutu, jego przyjęcia, wobec samego siebie, wobec rynku, wobec wydawców, kolegów po fachu. Zmęczyło mnie to wszystko.

Mateusz Grzeszczuk: Takie niestety krążą opinie. Nawet wczoraj Borixon rzucił na swojego fanpage:

,,Chciałem powiedzieć że większość moich kolegów z branży to zepsute łby odurzające się wódką i informuje że od tej pory nie ma litości dla frajerstwa , prostactwa i buractwa . Będzie po prostu k***  kosa , poniżanie i pospolite gazowanie razem z wpier****!!! Banda C*** .. Ci o których teraz mowa , dobrze wiedzą o co chodzi .  Drugi raz nie wejdziecie do tej samej rzeki !!!!!!!!! Pokój dla ludzi z charakterem i dobrymi manierami . Jebać zakłamane pijane ku***! i poniżać bez końca!!!!''

Widziałeś?

Prys: Tak, widziałem wpis Borixona. Jestem w stanie go zrozumieć. Po prostu nie wszystkim warto ufać i nie z wszystkimi warto trzymać. Mało jest prawdziwej przyjaźni w hip-hopie, za to bardzo dużo obłudy. Poza tym raperzy lubią plotkować. Dodaj alkohol i całą resztę a wtedy o nieporozumienia jeszcze łatwiej. Jak w życiu, trzeba weryfikować znajomości.

Mateusz Grzeszczuk: Łukasz Małkiewicz nie namawiał Cię do tego, by jednak pozostać, robić coś dalej?

Prys: Łukasz, jak widzieliśmy się ostatnio, bardzo kibicował mojemu pomysłowi na biznes. Rozumiał mój wybór, zgodnie przyznając, że lepiej mieć stałe i pewne źródło utrzymania niż liczyć tyko na muzykę.




Mój pierwszy zarejestrowany materiał pochodzi jakoś z 2001 i nie mówię o pojedynczych utworach tylko o całej solowej taśmie. Człowiek wydoroślał. Musi zapewnić sobie odpowiedni życiowy standard. W moim przypadku hip-hop nie dawał mi takiej możliwości. Z perspektywy czasu stwierdzam, że gdzieś po drodze, przy okazji robienia debiutu przestał mnie bawić. Jak to brzmi, co? Przy okazji debiutu (śmiech). Ale chyba tak właśnie było. Pojawiła się presja. Ja - wydaje mi się - przemotywowałem się przy okazji robienia tej płyty. Myślałem sobie:  kur***, musi mi się udać! chcę robić hip-hop, przecież nic innego nie potrafię, to przynosi mi najwięcej frajdy.

Poza tym, to nie jest tak, że ja już nigdy niczego nie nagram. Nigdy nie mów nigdy. Zresztą raz na kwartał czy pół roku, popełnię jakąś zwrotkę. Zazwyczaj dla kumpli, na ich projekty. Niewykluczone, że niebawem robienie muzyki znów zacznie mnie cieszyć i zrobię coś swojego. Dla ludzi. Może będzie to za pół roku? Może za 3 lata? Kto wie. 

Mateusz Grzeszczuk: W trakcie tworzenia materiału miałeś jakieś alternatywy, inne pomysły na życie, czy dopiero musiałeś ich szukać po tym jak przyszło rozczarowanie? Stałeś pod ścianą, czy jednak nie było problemu by poświecić się czemuś innemu?

Prys: Ten inny pomysł na życie był w mojej głowie od dawna. Wszyscy przyjaciele i znajomi sugerowali, że powinienem w końcu z tym ruszyć. I jak się okazało przynosi mi to nie mniej przyjemności niż muzyka. Zobaczymy czy zrobię na tym melony. Ponoć tak. I zrozumiałem w końcu Eisa.

Mateusz Grzeszczuk: Gdzie jest Prys. Jak to w ogóle się stało, że dograł Ci się Małpa? Gdzie pojawił się kontakt między wami?



Prys: Stare dobre polskie podziemie zna się doskonale. Nawet jeśli nie osobiście to każdy każdego wtedy kojarzył. Internet wiele ułatwiał i ułatwia do dziś. Mi nie były obce nagrania Proximite, ja jak się okazało nie byłem wtedy anonimowy dla chłopaków. Jinx dopadł mnie w sieci jakoś z 7 lat temu. Kilka lat później przenieśliśmy znajomość do outernetu za sprawą Puzzla. Następnie jak Małpa nagrał "Kilka numerów..." i pojawili się po raz pierwszy we Wrocławiu to nie sposób było się nie spotkać. Złapaliśmy z Łukaszem wspólny język. Odtąd za każdym razem jak przyjeżdża tu koncertować to dzwoni. To jeden z niewielu raperów z którym udało mi się skumplować. Imponuję mi swoim podejściem do muzyki, do sceny i fanów. Ma dużo cierpliwości. Dlatego mu się udało. I całe szczęście!

Mateusz Grzeszczuk: Stare dobre. A jak podziemie wygląda dzisiaj, czy nie została zatarta granica pomiędzy podziemiem a legalem? Droga jest o wiele krótsza niż kiedyś?

Prys: Pewnie, że ta granica została zatarta. Nie trzeba być geniuszem, żeby to widzieć. Nie wszystko idzie w parze z jakością ale koniec końców to chyba z korzyścią dla hip-hopu. Jeśli jest czegoś więcej - tym lepiej. Każdy ma łeb na karku i potrafi podejść do muzyki selektywnie, odróżniając rzeczy dobre od rzeczy ch**owych. A przynajmniej chciałbym żeby tak było (śmiech). Moja droga była długa, trochę z wyboru, trochę z przekory. Nieraz się zastanawiam, że może gdybym pojawił się nagle, bez tego całego wcześniejszego dorobku, a z umiejętnościami jakie posiadam teraz to może byłbym jakąś nowinką dla słuchaczy? Jest parcie na świeżaków, nie sądzisz? Konkursy, castingi, rzeczy w stylu - wyślij demo, zaróbmy razem hajs.  Hip-hop dociera już nie tylko do słuchaczy stricte hip-hopowych. Wyobrażam sobie sytuację, że ktoś słucha Beyonce, Roberta M i Radia ESKA a od czasu do czasu wrzuci sobie Hucza czy Sulina (śmiech). Z drugiej strony komu zależy na takich słuchaczach?

Mateusz Grzeszczuk: Tak zgadzam się, ale nie sądzisz, że konkursy, castingi to jednak droga na skróty? Kto ma odnieść sukces - odniesie go własnymi siłami.

Prys: No jasne. Pie***lić drogę na skróty. Ktoś powie: o, sam przez 12 lat cały ch** osiągnął to teraz krytkuje', ale cóż.. jestem wymagającym słuchaczem. Jak niby miałby zainteresować mnie castingowy artysta? No way. Od razu mam przed oczami tych "raperów" z Polsatu. Poza tym konkursy konkursom nierówne. Jakiś czas temu widziałem wypowiedź Włodka na ten temat i w pełni podzielam jego zdanie.

Mateusz Grzeszczuk: Wspominasz kolejny raz, że jesteś słuchaczem, więc spytam kogo teraz masz na głośnikach, kogo polecasz?



Prys: Wczoraj zaznajamiałem się z Chance The Rapper i jego 'Acid Rap'. Ciekawa postać, ciekawa płyta. Będę śledził gościa. Wszystko od Black Hippy biorę w ciemno i tak naprawdę mam problem żeby zdecydować się kogo z ich 4-ki lubię najbardziej. Poza tym Curren$y, BIG K.R.I.T, Freddie Gibbs. Nierzadko też wracam do starszych rzeczy.

Rap rapem. Zdarza się, że nie słucham go kilka dni. Wtedy sięgam po elektronikę, chill out, lounge. Niech wspomnę tylko Groundislavę, Holy Other,Washed Out, Beat Connection, J.Viewz czy Flying Lotus. Jest tego sporo.

Mateusz Grzeszczuk: Nie zaobserwowałeś w ogóle ostatnio modę na rap zza Oceanu? Coraz więcej u nas reprezentantów, którzy podchwycili zajawkę:) Beeres, nie wiem czy znasz też Wiktora ''Dedoena''- mojego znajomego z Chełma.

Prys: Wszystko spoko, jeśli to są zdrowe inspiracje. Gorzej jeśli przypomina wręcz silenie się na nowoczesność. Takiego czegoś nie pochwalam. Za auto-tune`em nie przepadam. W Polsce tym bardziej bo wciąż niewielu sięga po niego umiejętnie. Wolę pitchowane wokale. Świeży przykład - W.E.N.A. puszczał mi kilka dni temu swój materiał i wiesz, wydawałoby się, że Michał - zatwardziały trueschoolowiec, zechce powtarzać utwory typu 'Salutuj' czy 'Podstawowe instrukcje' i mieć wszystko w dupie. A jednak zaskakuje. Wolne tempo, "patatajki", przyśpieszenia. Naprawdę fresh!

Mateusz Grzeszczuk: Na koniec zadam Ci pytanie na temat kawałka Spinache&Red- Podpalamy noc. Wiesz, kto wystąpił w teledysku?

Prys: Natalia Siwiec? J

Mateusz Grzeszczuk: Tak jest. Tym sposobem ‘’promocją’’' kawałka zajął się nawet Pudelek.

Prys: (śmiech)

Mateusz Grzeszczuk: Żenada, czy udany chwyt?: ) Jak oceniasz Red'a?

Prys: To prowo pewnie jakieś, albo się przyjaźnią? Mam szacunek do Spinacza tak czy inaczej.

Mateusz Grzeszczuk: Tego już nie wiem.

Prys: A u Reda w MTV Squad wygrałem kiedyś płytę De La Soul '’The Grind Date'’ (śmiech).

Mateusz Grzeszczuk: Pochodzisz z Łukowa. Do Chełma blisko, więc chyba na zakończenie pozostaje mi zaprosić Cię albo na koncert, albo na którąś imprezę sygnowaną #easymonday:) Gdzieś w biografii masz zapisane ''Król melanżu'' haha!

Prys: Ostatnio rzadziej pełnie władzę w królestwie melanżu (śmiech). Tak czy inaczej z chęcią wpadnę do Chełma. To chyba jedyne miasto na Lubelszczyźnie w którym nie byłem.

Mateusz Grzeszczuk: Proste, zapraszamy! Dzięki za rozmowę.

Prys: Piiiona.



Fot. Źródło:  Fanpage Prys



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz