Polub mnie!

piątek, 5 kwietnia 2013

''Walka z materią twórczą jest napędem'' - MUCHY


Chłopaków miałem okazję poznać latem roku temu. Polska grupa muzyczna, założona w 2004 roku w Poznaniu. W 2011 roku otrzymali Nagrodę za najlepszy polski album 2010 roku (Notoryczni debiutanci) (Uwalniacz). W tym samym roku nominowani do Fryderyka w kategorii: album roku muzyka alternatywna. Dla Podsłuchalni- MUCHY!


Mateusz Grzeszczuk: Witajcie! Minęło sporo czasu od kiedy mieliśmy okazję się spotkać i porozmawiać. W 2011 roku MTV 'odpicowało' wam koncertowy bus. Jak się trzyma auto, nadal nim podróżujecie?:)




Muchy: Samochód stał się nawet naszą enklawą. Często oprócz podróżowania traktujemy go jak garderobę, bo trudno o przytulniejsze wnętrze. Zabawne jest to, że 'odpicowanie' to wyjątkowo dobre określenie. Po całej akcji w kabinie pasażerskiej nie było ogrzewania ani klimatyzacji. Latem jeździliśmy więc z uchylonymi drzwiami a zimą w śpiworach.


M.G: Ostatnio mieliście przerwę koncertową i tutaj chciałbym zapytać o to jak wykorzystaliście ten czas. 
Każdy z was ma może swój własny świat, ''miasto doznań'', w którym ma możliwość odpoczynku od muzyki, koncertów?

Muchy: Na pewno musieliśmy odpocząć od koncertów, płyty i siebie. Spędziliśmy wspólnie 3/4 ubiegłego roku. Od stycznia konsekwentnie pracujemy nad kolejnym albumem.

M.G:''Nie przeszkadzaj mi bo tańczę'', był może okres w historii zespołu, gdzie poczuliście się trochę wypaleni, zmęczeni tym co robicie? Przez z głowę przeszła myśl, by odsapnąć, może nie na chwilę...?

Muchy: Takie poczucie jest stałym zjawiskiem w tej pracy. Albo dasz się mu stłamsić albo przekujesz w dźwięki i słowa. Walka z materią twórczą jest paradoksalnie jej napędem.

M.G:''Kocham Cię, więc rozmawiajmy''. Współcześni cierpią na brak miłości, czy jest zupełnie odwrotnie? Szukamy jej na siłe regu, regularnie:)? Czy boimy się obietnic?

Muchy:  To jest pytanie na półgodzinną dyskusję! Moglibyśmy omawiać pewnie kilkadziesiąt aspektów życia uczuciowego współczesnych. Na pewno uwolniliśmy się jako społeczeństwo z dotychczasowych schematów związkowych, ale możliwość wyboru jest czasem problemem. Jak w znanym wierszyku z osiołkiem…

M.G: Ustalmy, że jutro gracie swój ostatni koncert. Macie do wyboru tylko 4 swoje kawałki. Które wybieracie i w jakiej kolejności?


Muchy: Wypowiadam się tylko w swoim imieniu, a pytanie uruchamia bardziej myślenie 'co dalej?' niż pozwala się skupić na tych czterech utworach, ale dobrze... Będą to "Ani słowa", "Notoryczni debiutanci", "Half Of That" i „Miasto doznań”. W tej kolejności prawdopodobnie w niestandardowych wersjach.

M.G: W kwestiach muzycznych macie swoje stanowisko, każdy z was stoi niezmiennie przy swoim, czy raczej jesteście w 100% zgodni co do materiału i planów?

Muchy:  Wszystkie nasze decyzje – artystyczne czy organizacyjne - są wypadkową pracy pięciorga ludzi. To jest największa frajda i wartość posiadania zespołu. Oczywiście nie odbywa się to bez kłótni i sporów, ale… i tu znowu można przytoczyć poprzednie zdanie.

M.G:Utrzymujecie nadal kontakt z Piotrkiem Maciejewskim?

Muchy: Pewnie. Spotkaliśmy się nawet w zeszłym tygodniu. Wciąż istnieje między Piotrem a mną pewne pozytywne napięcie artystyczne – tak bym to nazwał. Kto wie, może coś jeszcze razem popełnimy pod jakimś innym szyldem…

M.G:Nie myśleliście o tym, żeby nagrać całkowicie płytę w języku angielskim?

fot. Wojciech Owczarzak
Muchy:  Po kilku latach zamierzonego pisania wyłącznie po polsku jestem na etapie „przepraszania się” z językiem angielskim. Zawsze twierdziłem, że sztuką jest napisać dobrą, śpiewną piosenkę po polsku, a po angielsku piszą – idąc na łatwiznę – ci, którzy po polsku nie potrafią. Teraz jestem mniej radykalny zmierzenie się z pisaniem po angielsku postrzegam jako kolejne wyzwanie. Czy to może zaowocować w pełni anglojęzycznym albumem? Nie wiem.

M.G:''bez noży, bez karabinów''. Bez czego Muchy jako zespół i jako poszczególni członkowie ekipy nie potrafią funkcjonować?:)

Muchy:  Powiem krótko i niezbyt odkrywczo, ale nic innego w kontekście naszego zespołu nie przychodzi mi do głowy… Bez muzyki.

M.G: 1-3 lutego, Wrocław, Fonoplastykon. Jak udały się warsztaty muzyczne?

Muchy:  Pierwszy raz występowaliśmy w roli prowadzących warsztaty. Bardzo uczące i ciekawe przeżycie, choć trzy dni po kilka godzin pracy, to zdecydowanie za mało, żeby poruszyć jakiś temat od podstaw i wyczerpać go. Niemniej powstała na warsztatach świetna piosenka, która prawdopodobnie wejdzie na nasz nowy album.


M.G: Najbliższe plany zespołu?:)

Muchy:  Bardzo chcemy jeszcze przed wakacjami oddać demo do wytwórni. Świetnie byłoby wydać płytę wiosną przyszłego roku a nowe utwory grać już na koncertach, tak aby jesienią wybrać i opublikować singiel. Teraz skupiamy się głównie na tym. Czekamy z utęsknieniem na wiosnę, również dlatego, że zaczną się plenerowe koncerty a tuż potem letnie festiwale.

M.G: Dzięki za rozmowę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz