Dla mnie osobiście- jeden z najlepszych zawodników polskiej sceny hip-hopowej. Podziemie traktuje jako alternatywa dla pierwotnego zamysłu. Razem z Młodzikiem wydał aalbum "Milczmen Screamdustry". Dla Podsłuchalni- LAIKIKE1!
Mateusz Grzeszczuk: Zamieściłes na Facebooku wpis, w którym nieźle skomplementowałeś, cytuję: ,,sprzedajną pizdę w pinglach''. Jednak nie zawsze według mnie reprezentował taki styl, w jakim nagrywa, zachowuje się aktualnie. Myślisz, że pojawił się jakis przełomowy moment w życiu Pawełka, że zaczął regularnie skręcać w inną stronę?
Laikike1: Oczywiście, że nie zawsze. Mówię o tym wyraźnie w ‘’Piwnicy pod Baranami’’ i uważam Pezeta za jednego z najlepszych polskich raperów właśnie dzięki jego dokonaniom do ‘’Muzyki Rozrywkowej’’ włącznie, chociaż –subiektywnie- nie podoba mi się ten album. Obiektywnie nie brakuje mu niczego i każdy element współgra ze sobą tak jak powinien, słucham go od czasu do czasu dla samej wartości estetycznej, dla poczucia absolutnej harmonii. To jak zachowuje się Pezet aktualnie nie jest moją sprawą, tak zresztą jak jego życie prywatne i zmiany jakie w nim zaszły/zachodzą. Będąc raperem czuję się zobowiązany do komentowania aktualnych wydarzeń na scenie i TYLKO na scenie. Rap łączy się bezpośrednio z wachlarzem zasad, których albo przestrzegasz albo nie. Jako osoba tym zasadom wierna zwyczajnie wkurwiam się kiedy widzę, że rynek wpływa na rap i zmienia go na gorsze. Jak najbardziej podtrzymuję swój wigilijny komentarz, stoję za nim z całą mocą bo udowodnił kilka istotnych dla środowiska spraw.
To jest, kurwa, dość smutne, że jeden post na facebooku potrafi wywołać lawinę komentarzy i być uznany za kontrowersyjny kiedy od czterech lat dissuję mainstream na pełnej w numerach produkowanych przez Bobera. To jest rap i tu zawsze chodziło o rywalizację: beefy –w ogólnym rozrachunku- zawsze wpływały pozytywnie na poziom jaki reprezentowali/reprezentują poszczególni zawodnicy, a właśnie poziom na jakim stoją umiejętności rapera określa jego wartość. Polska scena udaje, że nie rozumie podstaw bo jest jej tak wygodniej, dlatego jebać polską scenę i polski rap. Jeżeli słuchacz łyka teksty o wynoszeniu tego na wyższy poziom przez bezczelne kserowanie trendów ze Stanów to jebać też takiego słuchacza. Jeżeli podziemie chce przebić się do mainstreamu z wartościowym materiałem to kibicuję mu z całego serca, jednak jeżeli podziemie chwyta się brzytwy i podpisuje pierwszy lepszy kontrakt tylko po to, żeby go podpisać to jebać takie podziemie. To wszystko jest proste, wystarczy spojrzeć na naszą małą gierkę z daleka.
Mateusz Grzeszczuk: ,,Człowiek, gdy dorośnie wtedy częściej myśli, wtedy byłem gnojem i nie chciałem więcej niż nic ''. Ci, którzy najwięcej nawijają o ''sprzedawaniu'', sami najczęsciej popadają w pułapkę?
Laikike1: Tak, to prawda. Moje korzenie sięgają sceny punkowej i –w kontekście Twojego pytania- jest to dość dobry przykład na potwierdzenie tezy, że z wiekiem łagodniejemy. Dobry dlatego, że w ideologii anarchistycznej nie ma miejsca na jakiekolwiek kompromisy. Kiedy ekipa Dezertera podpisała kontrakt z majorsem (nie pamiętam już ale chyba Sony), o czym ostatnio przypomniałem sobie czytając jeden z postów Marcina Flinta, została automatycznie pozbawiona możliwości grania na squatach. Ja jak najbardziej się pod tym podpisuję, zero szacunku dla tej kapeli, tak samo jak dla Hasta za akcję z białkiem, które wrzucił Fazi. Wracając do pytania, pamiętam artykuł z (chyba dwunastego) ‘’Pasażera’’, który mówił właśnie o zmęczeniu jakie dopada cię po latach wyznawania ekstremalnych poglądów. Zaczęło się od tego, że jakiś panczur (nie Bezkoc maluszki) napisał elaborat o tym jak bardzo bojkotuje chińskie produkty.
Odpowiedź jaką otrzymal była jedną z najlepszych rzeczy jakie czytałem i jeżeli masz dostęp do tego zina to polecam się zapoznać. Dorosły facet, spokojnym tonem, powiedział tak: Na mojej liście produktów importowanych z Chin znajduje się ołówek. Kupię go, bo go potrzebuję, tak samo jak kupię ‘’Sobieskie’’ (wtedy przejęte już przez chyba American Tobacco albo Phillipa Morrisa, nie pamiętam) bo całe życie paliłem ‘’Mocne’’ i mam kurwa dość tego syfu. Ja rozumiem takie podejście pod warunkiem, że nie grasz w punkowej kapeli. Jeżeli tworzysz kulturę, która opiera się na określonych filarach to jesteś zobligowany do ich wspierania. I to jest największe wyzwanie bo z zasadami jest taki problem jak ze studiami: musisz wybrać bardzo wcześnie a to znaczy, że musisz mieć szczęście bo jesteś jeszcze za głupi/-a, żeby świadomie ocenić ich wartość.
Dlatego punk nie przetrwał próby czasu. Był zbyt romantyczny a to zawsze kończy się źle w konfrontacji z rzeczywistością i to jest smutne. Z drugiej strony chyba jednak lepiej wychodzić do pracy ubranym w garnitur niż –w wieku czterdziestu kilku lat-budzić się na autobusowej wiacie z irokezem na łbie. Tak myślę. Jeżeli chodzi o mnie to oczywiście wybrałem zasady uliczne, pielęgnuję kodeks, który mnie wychował i uważam, że jest jedynym słusznym. Nie pójdę na policję jeżeli ktoś mnie okradnie, jeżeli zobaczę, że bijesz kobietę to zrobię ci to samo co ty jej, wspieram prostytucję, handel narkotykami i bimbrownie , nie uznaję kastetów, noży, gazu czy jakichkolwiek wspomagaczy w solówkach, pomagam sąsiadom, nie zaczynam burd. Ja już dorosłem i nie czuję, że nagle zacząłem myśleć. Ja zawsze myślałem w odpowiedni sposób bo zawsze trzymałem się reguł i miałem to szczęście, że wybrałem właściwe. Nie mam żadnego problemu z wprowadzeniem ich w życie dorosłe/zawodowe jednak widzę, że niektórzy nie mogą sobie z tym poradzić i sięgają po półśrodki. Chuj im w dupę, chociaż nie mogę tego powiedzieć tak jak powinienem.
Dlatego punk nie przetrwał próby czasu. Był zbyt romantyczny a to zawsze kończy się źle w konfrontacji z rzeczywistością i to jest smutne. Z drugiej strony chyba jednak lepiej wychodzić do pracy ubranym w garnitur niż –w wieku czterdziestu kilku lat-budzić się na autobusowej wiacie z irokezem na łbie. Tak myślę. Jeżeli chodzi o mnie to oczywiście wybrałem zasady uliczne, pielęgnuję kodeks, który mnie wychował i uważam, że jest jedynym słusznym. Nie pójdę na policję jeżeli ktoś mnie okradnie, jeżeli zobaczę, że bijesz kobietę to zrobię ci to samo co ty jej, wspieram prostytucję, handel narkotykami i bimbrownie , nie uznaję kastetów, noży, gazu czy jakichkolwiek wspomagaczy w solówkach, pomagam sąsiadom, nie zaczynam burd. Ja już dorosłem i nie czuję, że nagle zacząłem myśleć. Ja zawsze myślałem w odpowiedni sposób bo zawsze trzymałem się reguł i miałem to szczęście, że wybrałem właściwe. Nie mam żadnego problemu z wprowadzeniem ich w życie dorosłe/zawodowe jednak widzę, że niektórzy nie mogą sobie z tym poradzić i sięgają po półśrodki. Chuj im w dupę, chociaż nie mogę tego powiedzieć tak jak powinienem.
Mateusz Grzeszczuk: Często obserwuję dwa różne światy, które zwą legalem i podziemiem. Trochę mnie to dziwi, bo przecież każdy czasami wraca do swoich korzeni, nie powinien odrzucać chociażby ludzi, z którymi miał pracował, prowadził wiele wątków. Sam powiedziałeś, że: ,,podziemie jest siłą, na którą nie masz wpływu. Jest tajfunem, który żyje własnym życiem, nie masz tu kurwa wjazdu''. Jest jakiś kodeks, zasady, które gwarantują Ci tu święty spokój?
Laikike1: Podziemie jest najpiękniejszą rzeczą jaka powstała i tyczy się to każdej inicjatywy, nieważne po jakim obszarze się poruszamy. Podziemie to alternatywa dla pierwotnego zamysłu i nie zaczyna być śmieszne nawet wtedy, kiedy pierwotnym zamysłem jest podziemie per se. Oczywiście, żeby tak było, muszą być spełnione pewne warunki a najważniejszym z nich jest poziom, jaki to podziemie reprezentuje. Podstawową zasadą undergroundu jest podejście do mistrza. Musisz go znokautować, nie wygrać na punkty. To jara mnie najbardziej: startujesz z przegranej pozycji. Sama idea takiego układu wywołuje u mnie ekscytację i nie chodzi o aplauz ale samą walkę. Stały, nieprzerwany trening w tym co kochasz robić. Bez kompromisów, z miliardem wyrzeczeń, ze stratami. Wszystko po to, żeby zostać tam gdzie stoisz, utrzymać pozycję. Tutaj nigdy nie ma świętego spokoju, nigdy nie wiesz czego się spodziewać i dlatego tu zostaję, kocham ten rozpierdol.
Mateusz Grzeszczuk: Często z podziemiem kojarzy mi się Ślizg. Forteca podziemia, czy banda hien?:)
Laikike1: Nie ma Chaosa, Sniper udziela się sporadycznie w offtopicu, Pan Dolar odbił, Montana też powoli odpływa, Bober na banie, Enemy też już chyba niedługo odda moda, jednym słowem: nie ma kogo czytać. Pozdrawiam Pantka, nagramy coś wierzę.
Mateusz Grzeszczuk: Pezet rzekł, że moment beefu, był Twoja jedyną reklamą. Właśnie, jak to jest... Kiedy masz zamiar pociągnąć jakiś większy projekt, wyjść na powierzchnię?
Laikike1: Nie było beefu między nami, Pezet nigdy nie przyjebał się do mnie na bicie wymieniając z ksywy. Co do reklamy to nie wiem po chuj mi odpisywał ale tak, przybyło mi 3k fanów w chyba dwa tygodnie na profilu. Nie mam zamiaru wychodzić na powierzchnię, natomiast większe projekty z moim udziałem to-na ten moment- Rap Addix i Tehnikolor.
Mateusz Grzeszczuk: Fragment opinii o Tobie: Inni moga nawijać kable w stosunku do Laika, jeżeli chodzi o skillsy. Jako osoba związana mocno z literaturą zwracam dużą uwagę na Twoje teksty. Jak one powstają, skąd czerpiesz wiedzę, zajawki na różne tematy?
Laikike1: Nie zgadzam sie z tą opinią, skillsy w rapie to kilka składowych a ja odnajduję się tylko w ich części. Jeżeli chodzi o moje teksty to powstają spontanicznie, natomiast korzystam z mariażu slangu i języka formalnego, w którym stałem się biegły dzięki studiom anglistycznym. Ja w ogóle uważam, że większość chłopaków z podwórek powinna spróbować sił na uczelni bo rozjebaliby egzaminy z wyróżnieniem. Lwia część najinteligentniejszych ludzi, których dane mi było poznać albo nie ma już zębów albo nie żyje. Nie powiem, że mi ich żal bo bym ich obraził... wybrali swoją drogę i bardzo dobrze: każdy ma swoje miejsce na świecie. Żałuję tylko tego, że nie oni będą podpisywać indeksy moim dzieciom a zrobi to lewak Kidd (RAK ADDIX ) jak już ogarnie doktorat, no ale chuj w moje osobiste dramaty.
Wracając do slangu: jest dla mnie lingwistycznym odpowiednikiem podziemia, czyli zjawiskiem natury którego nie zgłębisz dzięki ogólnie dostępnym materiałom. Jeżeli potrafisz umiejętnie wpleść ‘’kurwę’’ między elementy gwary właściwej dla środowiska, z którego pochodzisz, to jesteś artystą i posiadasz tzw. intuicję językową a to stawia cię w gronie ludzi inteligentnych. Anglia jest pod tym względem mistrzem: tu już nawet nie chodzi o miasta bo CO DZIELNICĘ musisz zmieniać akcent i używać innych słów na określenie tych samych rzeczy. Kocham ten kraj za chirurgiczną dokładność w określaniu się na mapie językowo. Slang określa tu przynależność tak do regionu jak do klasy społecznej i nie starczy mi życia, żeby się w tym odnaleźć. Jeżeli chodzi o język formalny jestem zwolennikiem używania go z rozwagą. Nienawidzę kiedy ktoś mówi ‘’me’’ zamiast ‘’moje’’ albo zastępuje ‘’jak’’ ‘’niczym’’. Dla mnie to językowe pedalstwo i chodzenie na skróty: masz kurwa problem ze zrymowaniem dwóch sylab bo nie zgadza ci się rytm to zrób tak, żeby jednak zrymować dwie jebany troglodyto. Podsumowując: moje teksty to mezalians slangu i rejestru akademickiego: to intryguje słuchacza a ja, pisząc tekst, piszę go z myślą o wartości wyjściowej, masz nie zasnąć i chuj.
Mateusz Grzeszczuk: ''Papier pozwala dopaść ci dobry kwadrat''. W jakim momencie Twojego życia pojawił się rap, myślałeś o nim w kategoriach ''pomysł na życie''? Kim jest w życiu prywatnym Laik?
Laikike1: Nigdy, w żadnym momencie mojego życia, nie traktowałem rapu jako sposobu na przyszłość (można tak powiedzieć?). Jest zbyt chybotliwy i wkurwiający na dłuższą metę. Wpadnij na koncert Małpy (jeżeli jeszcze nie byłeś) to dowiesz się o czym mówię. W ogóle nie dziwię się Sokołowi, że zrzucił tego typa ze sceny, ja zrobiłbym mu większą krzywdę. W ogóle nie dziwię się Winiemu, że wbija chuj w rap i na pełnej wyjebce nagrywa swoje płyty. Rap nie zasługuje na nic innego: jest szmatą. Nigdy nie zaufałbym mu na tyle, żeby oprzeć na nim swoje plany. Robię rap bo kocham jego naturę, odpowiada mi rytmicznie, stawiam kroki razem z werblami jakie wybierają Premier, Soulpete, Bober czy Młodzik, to nie jest mój wybór: tak czuję i u mnie prawa półkula zawsze była ważniejsza. Lewa ogarnia na tyle, że nie spóźniam się z rachunkami. Prywatnie jestem kolesiem, którego mijasz pod sklepem i coś każe Ci obciąć go drugi raz. Wiem, że to robisz ale z grzeczności udaję, że nie.
Laikike1: Rap przetrwa wszystko bo adaptuje się do zastanych warunków. Chciałbym powedzieć, że ewoluuje ale to nie jest rozwój... To co dzieje się dzisiaj z rapem jest po prostu kolejną próbą przemknięcia przez nową barierę i uda mu się to, tak zresztą jak zawsze. Nic nie działa na tę, ekhm, muzykę destrukcyjnie: ona potrafi wycisnąć coś dla siebie z największego gówna i ta stara, odrapana proca (pozdro Ziółeczko) ma czelność chełpić się takim osiągnięciem. Punk nie wytrzymał próby czasu ponieważ nie potrafił pójść na kompromis z nowym światem. Rap wytrzyma wszystko bo stawia przetrwanie nad godność i wydaje mu się, że to powód do dumy.
Zajebisty wywiad! props Laik za szczerość
OdpowiedzUsuńDOBRY wywiad
OdpowiedzUsuń