Polub mnie!

wtorek, 9 kwietnia 2013

'' Outro będzie pewnie moją ostatnią płytą'' - LILU


Polska raperka, wokalistka i autorka tekstów. Współpracowała m.in. z Pezetem, Łoną, EastWest Rockers czy Rahimem. Wraz z Emilią Trznadel współtworzy projekt EMILYROSE. Dla Podsłuchalni- LILU!


Mateusz Grzeszczuk:Witaj:) Spójrzmy prawdzie w oczy. Jesteś atrakcyjną kobietą, a tych rapujących i związanych z kulturą hip-hop, wydaje mi się, że jest jeszcze mało... Czujesz się więc jak osamotniona Lilka ? Łatwo czy trudno poruszać się kobiecie w tym środowisku?



Lilu: Nie czuję się osamotniona bo nie jestem samotna. Nieraz już mówiłam, że poruszanie się w tym środowisku to nie pływanie w gulaszu tylko spotkania ze znajomymi, z ludźmi inteligentnymi i życzliwymi, nie wiem, co może być w tym trudnego.

Mateusz Grzeszczuk: Myślisz, że to środowisko jest za bardzo otwarte na nowych ludzi? I czy rzeczywiście powinno takim być? Pytam dlatego, bo coraz więcej osób 'ima się rapu' , próbuje nagrywać (z różnym efektem), a później mamy na scenie muzycznej takiego B.R.O, South Blunt System czy Pikeja.

Lilu- Mama mówiła

Lilu: Nie zauważyłam przychylności środowiska w stosunku do Pikeja, nie wiem co to jest South Blunt System i niestety nie znam twórczości B.R.O. Może kiedyś urokiem naszej kultury była jej hermetyczność i bardzo miło wspominam czasy, w których widząc gościa w szerokich spodniach na ulicy (wtedy zazwyczaj w Lenarach) wiedziałam, że on na pewno będzie na hip-hopowym koncercie, na którym dwa dni później gram. Fajna była ta kultura podawana na kasetach z ręki do ręki, kiedy słuchało się wszystkiego i chodziło na wszystko byle to był rap. Z drugiej strony dzięki tej otwartości mają szansę wypłynąć na szerokie wody i zdobyć złoto takie produkcje jak Małpa, Bisz czy W.E.N.A. czyli ludzie, który rapują 'od zawsze', ale kojarzeni byli jeszcze nie aż tak bardzo dawno (przynajmniej z mojej perspektywy) z podziemiem. Nadal kręci się to samoistnie, można odnotować naprawdę nieliczne przypadki raperów, którzy pchają się do komercyjnych mediów i zazwyczaj nie są to ci lepsi gracze. Zrobił się z tego taki alternatywny show biznes. Ale nie ma co narzekać. Trzeba korzystać z tego co jest. A gówno zawsze w rapie było - jest więcej rapu, jest i więcej gówna.

Mateusz Grzeszczuk:Przychylności nie było, ale zdjęcia z Sokołem, Winim, Bonsonem się pojawiły o ile się nie mylę….

Lilu: Myślisz, że to przychylność jest powodem tych zdjęć??

Mateusz Grzeszczuk:Nie nie myślę, ale głosy krytyki pojawiły się zewsząd. Proste wnioskowanie- ktoś mi się nie podoba, nie jestem za tym, co ktoś robi w polskim hip-hipowie, więc unikam nawet zdjęć, które jak widać Piotr Kukulski, wstawił sobie chociażby na fanpage. Słucham Twojego kawałka ''Słodkich snów'', który sam osobiście odbieram jako taki krótki apel, otworzyłaś się trochę bardziej niż we wcześniejszych.

''I mówię sobie, słodkich snów, 

słodkich snów, słodkich snów, śpij dobrze.''.

To jest tak, że starasz się chociażby nawet od takich akcji uciekać, stać z boku i robić swoje- zasnąć, czy ... powtarzasz słowa refrenu, ale jest to trochę przeszyte ironią mówiąc, że jutro znów wyjdzie Słońce.

Lilu - Słodkich Snów (prod. Kazzam)

Lilu: Widać z Pikejem opłaca się pokazać nawet dla beki. I chyba to jest właśnie ten element showbiznesu w rapie, z którym się nie utożsamiam. Może dlatego Outro będzie pewnie moją ostatnią płytą. Słodkich Snów to nie żaden apel. Chociaż ja lubię, kiedy można kawałek interpretować na różne sposoby. W każdym razie dla mnie to numer o tym, że codzienność bywa przygnębiająca, ale trzeba dalej robić swoje bo jak przestaniesz to lepiej na pewno nie będzie. Nie ma w tym żadnej ironii. To chyba mój jedyny numer, w którym naprawdę nie ma ani grama ironii. A czy stać z boku, z przodu czy z tyłu - mi to już chyba wszystko jedno, byle na własnych nogach.

Mateusz Grzeszczuk: Ostatnia płyta...? Skoro nie muzyka, to czym chciałabyś się zająć w życiu?

Lilu:  Od dziesięciu lat mam szczęście mieć ciekawą pracę, nigdy nie utrzymywałam się z muzyki.

Mateusz Grzeszczuk: Tutaj gdzieś wyłapałem w sieci informację o Twoim aktorskim wykształceniu. Zamierzasz pójść w tym kierunku?

Lilu:  Skończyłam prywatną szkołę, więc raczej nie mam szans dostać się gdziekolwiek do teatru nawet na ''trzymacza halabardy''.

Mateusz Grzeszczuk: Nad Twoją debiutancką płytą w roli producentów pracował: m.in. Snobe, Ikon, Spaso, Reno, JuniorBwoy. Z kolei C/A to produkcja Olo Mothashipp, klawiszowca Vavamuffin. W przypadku wielu producentów, praca nad jedną płytą dla artysty może być lekko utrudniona. Wszystko należy bowiem złączyć w jedną całość, kawałki mają się dopełniać. w przypadku C/A postawiłaś na jedno brzmienie. Czy zatem budowanie wizji tego krążka było wspólną pracą, wspólnym pomysłem? Czy było to rzeczywiście dla Ciebie prostsze? Wygodniejsze?

Lilu:  Było to przede wszystkim inne doświadczenie, nie wiem czy wygodniejsze, nie robi się chyba muzyki dla wygody. Przede wszystkim „LA” nagrywałam w studio u siebie w domu, a „C/A” w profesjonalnym studiu Ola – Western Jive. To pierwsze wygodniejsze bo połowę roboty oddałam komuś w ręce. Z Olem pracowaliśmy razem od samego początku i prawie każdy utwór był przez nas robiony „na świeżo”. Większość producentów, która brała udział przy „LA”, byli to producenci hip-hopowi. Wtedy pisałam pod pętle, bity, które dostałam. Olo jest muzykiem, do komunikacji używaliśmy innego języka. Czasami przynosiłam mu wymyślone przez siebie funkcje czy melodie a on coś pod to tworzył. Siedzieliśmy w studio, jednocześnie robiliśmy aranże, chórki, czasami zdarzało mi się napisać utwór na kolanie. To była zupełnie inna praca. Fajnie było spróbować i jednej i drugiej. Swoją drogą Olo to połowa duetu JuniorBwoy. Dzięki temu kawałkowi z LA (Mruczanka) uznałam, że chciałabym żeby zrobił całą moją następną płytę.

Mateusz Grzeszczuk: W pewnym wywiadzie wspomniałaś o tym, że inspirowałaś się Edwardem Stachurą. Chciałbym więc spytać, czy czytasz, czytałaś poezję? Jaka jest według Ciebie granica pomiędzy rapem, a poetyką?

Lilu:  Żadnej. Tak, jak Tuwim spotykał się z kumplami na freestyle'owe battle tak Bisz pisze wiersze. Zmieniły się tylko czasy i oprawa. Czytuję poezję, zdarza mi się, miewam takie dni, że wpadam w wir kartkowania tomików, lubię Stachurę, ubóstwiam Tuwima, bardzo polecam też wiersze i piosenki Andrzeja Poniedzielskiego. Nadawałby się na rapera.

Mateusz Grzeszczuk: Emilia jest kilka lat od Ciebie młodsza, jest Twoją fanką i podobno też mocno Ci kibicuje. Jak wam się współpracowało? Jak nawzajem do siebie dotarłyście?
Lilu:  Historię naszego spotkania i podjęcia współpracy opisywałyśmy już niejednokrotnie i razem, i osobno, natomiast kto jest czyim kibicem to już inna sprawa bo rzeczywiście dawno dawno temu, za górami, za lasami Emilia słuchała mojej muzyki, jeszcze zanim zaczęła nagrywać, ale jak już zaczęła to ja nie mogę przestać słuchać tego co od niej wychodzi. To jest naprawdę dziewczyna z ogromnym talentem, totalnie wszechstronna - ma bardzo ciekawy i piękny głos, pisze przerażająco dobre technicznie i pełne treści teksty i wymyśla bajeczne melodie. Niejednokrotnie patrzyłam na nią z podziwem. Jesteśmy już od dawna na tym samym wózku i kibicujemy sobie nawzajem. Czasem ja ten wózek popchnę, czasem ona a czasem wskakujemy i turlamy się wspólnie z górki.
Mateusz Grzeszczuk: Poszłaś w kierunku grime i dupstepu. Słuchałaś Radio Pezet? Jak podoba Ci się ta mieszanka w wykonaniu Pawła Kaplińskiego:) Wszyscy też wiemy, ilu fanów skrytykowało go za ten krążek..

Lilu:  Ja Pezeta szanuję przede wszystkim za to, że jest jednym z tych artystów, którzy jak wielu innych mógłby robić wciąż takie same krążki, bazować na swoim standardowym fejmie i i zachowywać bezpieczny dystans. Ten koleś nigdy tego nie robił, nie pozwolił sobie przykleić łatki, muzycznie zawsze poszukiwał i eksperymentował. Sympatia do Radia Pezet to już jest kwestia gustu bo płyta jest dobrze zrobiona i dobrze napisana. Na produkcje od niego zawsze czekam z zaciekawieniem w przeciwieństwie do niektórych raperów ze starej gwardii, którzy robią w kółko to samo i nigdy nie można spodziewać się od nich żadnych niespodzianek.

Mateusz Grzeszczuk: Jeżeli pojawi się jakaś nowa opcja, pomysł na nagranie z kimś, czegoś...zmienisz zdanie o zakończeniu swojej przygody z muzyką?

Lilu:  Pewnie tak, chyba nie da się totalnie od tego odciąć. Ja po prostu nie planuję nagrywać więcej płyt i tyle. Ale może czasem jeszcze komuś coś zamruczę. Jeśli znajdzie się czas i inspiracja...


4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  2. Kocham jej głos...szkoda, że chce skończyć ze śpiewaniem ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. dopiero co poznałam jej piosenki a już odchodzi szkoda :(

    OdpowiedzUsuń