Mateusz Grzeszczuk: Przez ostatnie lata zauważyłem, że ludzi coraz częściej zajmuje fotografia. Czasami jest to uwarunkowane zakupem nowej lustrzanki i założeniem fanpage '' Adam Nowak Photography''. Gdyby leżało przede mną 100 różnych zdjęć, jak mógłbym rozpoznać Te Twoje? Co zauważasz w swojej fotografii, co trudno dojrzeć Ci u innych?
Agata Kulawiec: Wydaje mi się, że świadomość. Samokrytyka. Fotografuję od paru lat. Zaczynałam od nauki, od podstaw. Ktoś mi te podstawy wpoił, byli to ludzie, którym jestem wdzięczna. Nie zaczęłam pstrykać przez przypadek, nie założyłam fanpage dwa dni po kupieniu aparatu. Wiem, że nie wystarczy kupić lustrzanki, by czuć fotografię. Trzeba mieć świadomość, opanować technikę, ale też dostrzegać to, czego inni nie widzą. Cały czas się uczę i wiem, że nigdy nie będę wiedziała wszystkiego, to jest chyba najbardziej fascynujące.
Wydaje mi się, że myślenie nad kadrem jest tym, czego brak przeciętnemu Adamowi Kowalskiemu. Kupić aparat, ustawić przełącznik w trybie auto, postawić pod płotem sztywną jak kłoda modelkę i pstryk. Ja komponuję, myślę, zastanawiam się sto razy bez względu na to, czy fotografuję deskę w płocie, panoramę górską, czy człowieka. Chciałabym, byś mając przed sobą 100 zdjęć potrafił rozpoznać te moje, ze względu na spójność, dopracowanie tych prac. Pracuję nad tym. Ale o to, czy moje fotografie wyróżniają się czymś szczególnym należałoby zapytać odbiorców. Ja tylko chciałabym, by było widać to, do czego dążę od zrodzenia się pomysłu do ostatniej sekundy jego realizacji. By było widać, że na zdjęciu absolutnie nic nie zadziało się przypadkiem.
M.G: Czy uważasz, że wszystko zasługuje na to by wylądować na fotografii? Są tematy, miejsca, momenty, w których nie wypadałoby, nie należy wyciągać sprzętu?
Agata Kulawiec: Oczywiście, są momenty, w których pomysł uwiecznienia chwili powinien być sto razy przemyślany przez fotografującego. Są też momenty, w których po prostu focić nie wypada. Fotografujący najlepiej spełnia się tam, gdzie jest chciany. Wszystko zależy też od tego, jaki rodzaj fotografii uprawiamy. Osobiście spotkałam się z sytuacjami, w których byłam obserwatorem pracy innego fotoamatora, na miejscu którego darowałabym sobie wyciąganie aparatu. Ale żyjemy w czasach, w których fotografuje się umierające dzieci w Afryce, ale też ofiary wojen.. Takie zdjęcia są przejmujące, potrzebne nam, siedzącym w ciepłych domach by zrozumieć, jak źle się dzieje w innych krańcach świata.
Można podziwiać te zdjęcia w milczeniu, można zastanawiać się dlaczego do cholery fotograf nie rzucił aparatu w kąt i nie pomagał. Myśleć czy dobrze, czy źle, że takie zdjęcia powstają. Żyjemy w czasach, w których cyfrówkę wyciąga się z kieszeni na pogrzebach, w czasach, w których na każdej klubowej imprezie ktoś lustruje bardziej lub mniej trzeźwy tłum za pomocą lustrzanki. Taka epoka. Ja co raz częściej mam wątpliwości czy to dobrze, że ludzie mogą w dzisiejszych czasach uwiecznić wszystko i wszystkich.
M.G: Twoich pięć zasad dobrego zdjęcia to…
Agata Kulawiec: 1. Pomysł i plan, które rodzą się odpowiednio wcześniej (lub spontanicznie, wręcz parę godzin przed stworzeniem fotografii) 2. odpowiednie miejsce, pora dnia i światło spójne z zamysłem 3. Kadr 4. Kompozycja obrazu 5. EMOCJE
M.G: Pochwalisz się swoim sprzętem : ) ?
Agata Kulawiec: Oczywiście. Dużo tego nie ma, ponieważ nie mam możliwości inwestowania w sprzęt. Miejmy nadzieję, że na razie!:) Body to Canon EOS 40D. Mam do dyspozycji 5 obiektywów Canona. Szczęśliwym posiadaczem dwóch z nich jest mój wujek, ale mogę je mieć zawsze kiedy ich potrzebuję. Tak więc trzy moje, dwa z doskoku. Bez wchodzenia w dokładniejsze opisywanie ich parametrów, podając zakresy ogniskowej przedstawiam następujące „słoje”:
Canon 18-55 mm, tzw „kit”, obiektyw podstawowy, którego nie używam
Canon 28-105 mm
Canon 50 mm stałoogniskowy
Canon 100-300 mm
Canon 20-35 mm
Tutaj dochodzą analogi, które darzę wielkim szacunkiem i stale do nich wracam: Zenit ET, Zenit 12 XP, Canon EOS 50E.
Do tego posiadam trochę drobnych gadżetów typu filtry połówkowe, filtr UV, filtr polaryzacyjny, statyw. Planuję zakup blendy, fantastycznie przydałaby się w plenerze podczas portretowania.
M.G: Fotografujesz od dawna, współpracowałaś z wieloma osobami. I tu pojawia się moje pytanie: czy masz swoją ulubioną sesję zdjęciową?
Agata Kulawiec: Tak. Chociaż sesje są trochę jak dzieci. Z każdą jestem związana, na każdej zdarzyło się coś, co pamiętam przeglądając zdjęcia. Ale chyba najbardziej dopracowaną sesją jest ta „z muszką”, sesja fashion z jedną z moich ulubionych, utalentowanych modelek – Karoliną. Tam zagrało, wszystko – od koncepcji, przez ubiór, wybór miejsca, aż po emocje przekazane przez modelkę.
M.G: Skoro rozmawiamy o fotografii, może masz swojego 'mistrza i nauczyciela', którego podpatrujesz od samego początku? Może ktoś z przeszłości, nie z naszych czasów?
Agata Kulawiec: Mam ulubieńców, do prac których lubię wracać. Są nimi Horst Faas – fotograf wojenny, którego prace zawsze wywołują u mnie skrajne emocje, Cartier Bresson ze swoją koncepcją decydującego momentu w fotoreportażu. Ciężko powyższych panów nazwać ludźmi zamierzchłych czasów, bo żyli jeszcze w latach dwutysięcznych, ale pisząc o ulubieńcach powinnam o nich wspomnieć. Jeśli chodzi o inspiracje bieżące – uwielbiam prace Pawła Totoro Adamca. Tworzy sztukę! Sam projektuje stroje, robi makijaże, stylizuje, fotografuje, człowiek orkiestra. Podziwiam Lidię Popiel. Im dłużej się zastanawiam, tym więcej mogłabym wymienić...
M.G: Czy wiążesz z fotografią swoje życiowe plany?
Agata Kulawiec: To pytanie szczególnie dla mnie ciężkie i nie umiem na nie do końca odpowiedzieć. I tak i nie. Od zawsze marzą mi się studia na PWSFTVIT w Łodzi. Nie wiem, czy miałabym jakiekolwiek szanse dostać się tam, ale wiem, że kiedyś na pewno się z tym zmierzę, teraz jednak nie mam możliwości. Za to zupełnie nie chciałabym posiadać studia. Nie chciałabym pracować na zawołanie, fotografować ślubów, kościołów, imprez... Chciałabym być wolna i zawsze zależna od siebie, nie od tego co ktoś sobie wymyślił, ile mi zapłacił, jak zaplanował sobie moją pracę, której efekty chce mieć na kliszy czy płycie. Skończy się pewnie na tym, że w dorosłym życiu w wolnym czasie będę wyciągać aparat z szafy i bawić się dla własnej przyjemności, jak teraz. Marzy mi się zawód związany z fotografią, oczywiście. Chciałabym pracować z modelkami, fotografować dla magazynów... Ale chciałabym też być reporterem... Sam widzisz, wszystko i nic. W dodatku opowiadam same banały. To ciężkie. Nie każdy się przecież wybija. A ja nawet nie wiem, czy chcę się o to starać.
M.G: Dzięki za rozmowę!
Agata Kulawiec: I ja dziękuje. Pozdrawiam :)
Zapraszam:
http://www.facebook.com/AgataKulawiecFotografia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz