Mateusz Grzeszczuk: Witaj
Wiktor. Ostatnio znalazłem na dysku zdjęcie kiedy to jako uczniowie podstawówki
przechadzamy się obaj z grupą ludzi w trakcie którejś wycieczki szkolnej. Minął
szmat czasu. Wizualnie niewiele się zmieniliśmy : ) Nie pamiętam tylko, w
którym etapie Twojego życia pojawiła się zajawka na rap. Z tym da się urodzić,
czy Dedoen dojrzał po latach do swojej pasji?
Dedoen: Siemanko
Mateusz! To zdjęcie było robione już dawno temu, ale muszę przyznać, że
taki wstęp z Twojej strony wywołał uśmiech na mojej twarzy Muzyka była
zawsze, w rodzinnym domu, pod blokiem, na słuchawkach, na głośnikach. Zaczęło
się chyba od płyt brata którego serdecznie pozdrawiam. Polski rap był od samego
początku, ale to pierwsze płyty Tupaca, Nasa i Wu-Tang Clanu zawładnęły moim
umysłem od małolata. Nie chce używać takich stwierdzeń, że z tym da się urodzić
czy coś w tym stylu. Wydaje mi się, że to wszystko zależy od tego co muzyka dla
Ciebie znaczy. Dla mnie od kiedy pamiętam była jedyną nie przyziemną
"rzeczą". Muzyka była jak szansa, od zawsze i zawsze nią będzie.
Kiedy miałem 12-14 lat była szansą na zrozumienie, wyobraźnie i akceptacje.
Kiedy skończyłem 14 lat i nagrałem pierwszy numer odczułem że to jest coś co
pozwala mi lepiej żyć. Wydaje mi się, że to było wystarczająco na początek. A
później cóż, przestałem szukać w niej czegoś co amortyzowałoby upadki a
zacząłem szukać czegoś co amplifikowałoby wzloty . Czy dojrzałem do swojej
pasji? Jedyne co mogę powiedzieć na ten temat to , że na dzisiejszy dzień czuje
się jakbym właśnie po to się urodził.
M.G: Jeżeli mówimy o
początkach, to przypomina mi się fragment, w którym nawijasz o tym, że Twoja
mama przygrywała Ci kiedyś na gitarze. Może to błędne przeświadczenie, mogę się
tutaj mylić, ale często w swoich kawałkach nawijasz o przeciwnościach,
bliznach, kłamstwach i błędach. Zastanawiałem się bardzo długo, dlaczego akurat
jako raper sięgasz po takie tematy. Czy ''Istotnie'', tych osiemnaście kawałków
jest w pewnym sensie rozliczeniem z przeszłością? Pewną formą złości w
człowieku, która chce się jeszcze 'wykrzyczeć', może formą usprawiedliwienia w
stosunku do pewnych sytuacji i ludzi?
Dedoen: Tak, lubię myśleć,
że to mama i dziadek zaszczepili we mnie muzykę. Była taka jedna chwila kiedy
siedzieliśmy razem we trójkę i mój dziadek przygrywał na klawiszach, a mama
śpiewała. Piękne wspomnienie. I to jest jedna z miliona chwil, które odcisnęły
na mnie piętno. Właśnie z tego bierze się tematyka moich numerów. Niektóre
demony trzeba z siebie wyrzucić, inne będą tam całe życie. Od kiedy pamiętam
miałem pragnienie, prawie tak mocne jak te fizyczne - żeby opowiedzieć swoją
historie, swoje uczucia i emocje. Co do drugiej części pytania - zawsze
starałem się myśleć dojrzale i działać w taki sam sposób, co za tym idzie -
podejmować odpowiednie decyzje. Dzisiaj patrząc w lustro czuje się dobrze i nie
muszę się usprawiedliwiać, przed nikim, z niczego.
M.G: ''Opowiedzieć swoją
historię, swoje uczucia i emocje''. Często są to sprawy prywatne, intymne, masz
odwagę o nich mówić? Czy to nie jest tak, że raper, obdziera się ze skóry,
otoczki?
Dedoen: Szanuje każdą
jedną osobę która słucha mojego głosu, liryki i umiejętności. Daje każdej z
tych osób 100% szczerości. Są pewne kwestie o których nie nawinąłem, ale tutaj
nasuwa się słowo "jeszcze". Mimo wszystko pamiętam jednak, że jestem
tylko człowiekiem, niektórych spraw się wstydzę, o niektórych po prostu nie
powinienem rapować. Zdecydowanie pisanie o niektórych sprawach, które czuje, że
powinienem powiedzieć może być wyzwaniem. Zbyt dużo dzisiaj mnie nie obchodzi
poza moimi ludźmi, moją miłością, pasją i przyszłością. Może to egoizm, może to
właśnie jest dobra postawa. Pewne jest to, że to szczere.
M.G: Mówisz, że piszesz o
pewnych sprawach. Stawiasz się więc być mentorem i nauczycielem, czy raczej
stronisz od tego? Może po prostu chcesz się poprzez rap 'wygadać'? Jak to jest z dzisiejszą rolą rapera, rolą Dedoena?
Dedoen: Nie chce i nigdy
nie chciałem mówić lub podpowiadać komukolwiek jak żyć. Ja żyje swoim życiem
jak chce. Robie wszystko co mieści się pomiędzy "dobre dla mnie" a
"zdrowe dla mnie", czasem zapominając o tym drugim. Rap stał się dla
mnie wyzwaniem i sztuką poza tym co mówiłem wcześniej - opowiedzeniem wszystkim
jak to jest być dzieciakiem z marzeniem i głodem sukcesu. Póki co moja rola to
ciężka praca. Marzeniem jest żeby być wzorcem właśnie w tej sprawie. Moja rola
to wygrać, i właśnie po to żyje, nawet jeśli miałbym umrzeć próbując .
M.G: Największe wyzwania
przed Dedoenem? Rap-marzenie?
Dedoen: Największe wyzwanie
to ja, prześciganie wersji siebie z wczoraj każdego następnego dnia.
Rap-marzenie to mieć możliwość zamykać się w studio przez parenaście godzin
tygodniowo. Od tego możemy zacząć
M.G: Wiktor, plany na
pewno masz, często o tym wspominasz. Płyta, nowe pomysły? Współpraca, gość na
kawałkach?
Dedoen: 25 marca to dzień
premiery Istotnie:Underdog mixtape. Następna płyta, tym razem w pełni
oparta na autorskich produkcjach to "I2" czyli druga część z
numerowanej trylogii w pełni autorskich albumów spod szyldu Istotnie. Pomysły?
tak, album o którym wyżej wspomniałem będzie koncepcyjnym krążkiem. Jeśli
chodzi o współpracę to trzymam się ludzi w których brzmienie wierze
bezgranicznie (Nerwus, Łukasz K. i ja sam). Jednak nie ukrywam, że cały czas
nawiązuje nowe kontakty i współpracuje z innymi producentami, których produkcje
pojawią się na I2. Jeśli chodzi o rapowanie to współpracuje z ludźmi którzy
mnie inspirują i z którymi uwielbiam pracować.
M.G: Piszesz, że pewnym
ludziom wierzysz bezgranicznie w kwestiach brzmieniowych. Niestety po pierwszych sukcesach odwraca się od nas pewna grupa znajomych,
czasami z czystej zazdrości. Ważnym fundamentem jest wiec tutaj rodzina. Twój
tato, słuchał Twoich kawałków? Wypowiedział się na temat tego, jak podchodzisz
do swojej pasji? Może coś podpowiedział?
Dedoen: Nie wbijam już do
studia żeby nagrać coś dla "zajawki". Muzyka stała się taką samą
częścią mojego życia jak poranna kawa, czy wieczorny prysznic. Śmieszne jest
to, że moje sukcesy nie są nawet w połowie tak duże jak powinny być, nie mówiąc
nawet o jakie chciałbym żeby były, ale ludzie i tak potrafią obrócić się
plecami "bo nie miałem dla nich czasu". To nie jest zazdrość, to jest
brak zrozumienia. Ale okej, już nie mam 12 lat żeby się tym martwić i
przejmować. Moi ludzie mnie rozumieją i to nie jest dla nich wyzwanie, jeśli
dla kogoś jest - to może lepiej, że już się nie widzimy. Rodzina jest
najważniejsza, zawsze - tego nauczyła mnie mama. Tak, jestem pewien, że słyszał
moje numery, ale wydaje mi się, że podchodzi do tego jak do zwykłej
młodzieńczej "fazy". Jest tak zapewne bo nigdy nie mieliśmy okazji
usiąść i porozmawiać o tym jak wiele to wszystko dla mnie znaczy. Jestem jednak
wdzięczny całej swojej rodzinie za wielkie wsparcie, kocham was.
M.G: Abstrahując zupełnie
od rapu? Słuchasz, inspirujesz się innymi gatunkami muzycznymi?
Dedoen: Jasne, jak byłem
mały to słuchałem ACDC, Guns&Roses. Do dziś jestem wielkim fanem pracy
Metallici. Pamiętam też jak kiedyś nastawiałem sobie budziki o 4 nad ranem bo o
tej właśnie porze puszczali na TV4 koncerty Diany Krall. Uwielbiam dobrą
muzykę, z każdego gatunku.
M.G: Podobno niektórym
przypominasz wizualnie Cantonę z Letniego Chamskiego. Ktoś też wspomniał, że
muzycznie promujesz 'Amerykę w Polsce'. Twoja droga muzyczna i Twój
styl przypomina Ci któregoś rapera? Czy może Dedoen to oryginalna marka, która
nie chce być porównywana i podporządkowana pod inne nazwiska?
Dedoen: Tak, jestem
gigantycznym fanem amerykańskiego brzmienia. Razem z Nerwusem zakochaliśmy się
w nowym rapie. Wiesz jakie to uczucie kiedy słuchając jakiegoś numeru
samoczynnie ruszasz głową uśmiechasz się i jak to nazywamy vibe'ujesz lub
swag'ujesz? to piękne uczucie. Pamiętajmy, że to muzyka! Jeśli nie daje Ci się
poczuć lepiej, usmiechnac, to po co to?. Muzyka to sztuka. Każdy szanujący
sztukę i kochający ją artysta robi wszystko żeby się rozwijać w tym co robi. Ja
uwielbiam słuchać, jestem wielkim fanem. Od dawnych rapów Tupaca, przez płyty
Dmxa, po mixtapy i nowy album Kendricka kończąc na zmieniających rap
longplayach Aubrey'a Grahama. Muzyka jest przepiękna, daje się pokochać i sama
kocha. Zawsze starałem się by moje umiejętności były kombinacją najlepszych
smaczków umiejętności raperów których uwielbiam słuchać. Mimo wszystko mam na
siebie pomysł, mam ideę, której bardzo się trzymam. Jest to nazwa która zawsze
będzie przy mnie i jeżeli uda mi się zaoszczędzić nakreślę ją na własnym
ciele.
"Istotnie"
"Istotnie"
M.G: ''Jest to nazwa,
której bardzo się trzymam''. A skąd się wziął Wiktor Twój pseudonim?
Dedoen: Kiedy byłem
młodszy, na osiedlu każdy mówił do mnie po nazwisku. Z czasem jednak przyjęło
się 'donfabianello', które wzięło się od nazwiska i mafijnego
"przedsionka" haha! Z czasem
to zaokrągliło się do Don. Później wiele osób właśnie tak do mnie mówiło. A
później troszkę to podkręcałem i modyfikowałem aż zostało Dedoen. I tak jest do
dziś .
M.G: VNM w kawałku
''Centymetr'' nawinął :"Zobacz jak rap nas pozmieniał! Wypijmy za niego,
za najlepszy rap z podziemia!" Obserwuję poczynania wielu raperów i wielu
z nich stroni od wydawania czegoś 'na legalu', niektórzy nazywają się nawet
'królami podziemia'. Gdybyś miał wyjaśnić 'zielonym', na czym polega przejście
z jednego etapu na drugi, jakie to zmiany?
Dedoen: Wiele osób uważa,
że są to tylko i wyłącznie ruchy promocyjne, spadki w inwencji twórczej po
podpisaniu kontraktu - innymi słowami nic dobrego. Całe szczęście na dzisiejszy
dzień wytwórnie są wytwórnie w Polsce, które mają wiernych fanów. Są to fani
ruchów, tzw. "movement'u". Artysta ma we krwi chęć dotarcia do
szerokiego grona słuchaczy, to bardzo naturalna rzecz. Jaka jest różnica między
tymi etapami?. Uważam, że podziemie to świat głodnych poszukiwaczy swojego
miejsca w przemyśle. Szlifujących umiejętności, i wiążących sznurki w tzw.
"pomyśle na siebie". Ten drugi świat to nie tylko biznes muzyczny
(który trzeba znać), ale także wielka miłość fanów, których dzięki ruchach
promocyjnych Twojej wytwórni przybywa z dnia na dzień. Więcej osób słyszy Twoją
muzykę, więcej osób ma szanse do niej podejść - dotknąć jej, wziąć jeśli chce,
lub zostawić jeśli mu to nie siada. Kiedy ja zechce wyjść z podziemia? To jeszcze
bardzo długa droga. Myślę o tym bardzo często. Jest to pewne marzenie, które chcę
spełnić. Ale jeśli mam być szczery, w tym momencie nie zgodziłbym się na żaden
kontrakt. Nie będę graczem jednego meczu, raperem jednej płyty. Zanim wypłynę
na głęboką wodę zbuduje tratwę i sprawdzę ją milion razy, na to trzeba być
gotowym. Z samego szacunku dla gry istnieje w mojej głowie pewna granica, po
której przekroczeniu dopiero zacznę myśleć o jakichkolwiek ruchach legalnych.
Lepiej jest być drzewem z porządnym korzeniem, bo wiatry bywają bardzo
silne
M.G: No to może na koniec
zdradzisz swoje muzyczne plany na najbliższy czas:)?
Dedoen: Zachęcam do
śledzenia naszych "fanpage" na facebook'u. 25 marzec Istotnie:Underdog
mixtape. easymonday - duże rzeczy nie małe zmiany! Już niedługo kolejne
kolaboracje, kolejne numery i kolejne numery. Nie chcę nic zdradzać poza tym,
że już bardzo niedługo będziecie mogli usłyszeć co razem z Te-Trisem
wymyśliliśmy dla was.
M.G: W takim razie
dzięki za rozmowę i powodzenia ;)
Dedoen: Dzięki bardzo !
One love!
Fanpage: http://www.facebook.com/DedoenIstotnie?fref=ts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz