Polub mnie!

wtorek, 12 marca 2013

''Demony trzeba z siebie wyrzucić''- DEDOEN


Dużą przyjemnością jest obserwować rozwój ludzi, którzy robią wielkie postępy w swojej pasji i dokonują tego w taki sposób, że zarażają tym  innych. Są też ludzie, z którymi znasz się od dawna, którym po cichu kibicujesz, wspierasz, nawet pomimo braku stałego kontaktu. Jedna czwarta ekipy easymonday i jeden z wyróżnionych w rywalizacji o miano ASA Aptaunu. Rap z Chełma w  Podsłuchalni- Wiktor ‘Dedoen’ Fabian.

Mateusz Grzeszczuk: Witaj Wiktor. Ostatnio znalazłem na dysku zdjęcie kiedy to jako uczniowie podstawówki przechadzamy się obaj z grupą ludzi w trakcie którejś wycieczki szkolnej. Minął szmat czasu. Wizualnie niewiele się zmieniliśmy : ) Nie pamiętam tylko, w którym etapie Twojego życia pojawiła się zajawka na rap. Z tym da się urodzić, czy Dedoen dojrzał po latach do swojej pasji?



Dedoen: Siemanko Mateusz!  To zdjęcie było robione już dawno temu, ale muszę przyznać, że taki wstęp z Twojej strony wywołał uśmiech na mojej twarzy  Muzyka była zawsze, w rodzinnym domu, pod blokiem, na słuchawkach, na głośnikach. Zaczęło się chyba od płyt brata którego serdecznie pozdrawiam. Polski rap był od samego początku, ale to pierwsze płyty Tupaca, Nasa i Wu-Tang Clanu zawładnęły moim umysłem od małolata. Nie chce używać takich stwierdzeń, że z tym da się urodzić czy coś w tym stylu. Wydaje mi się, że to wszystko zależy od tego co muzyka dla Ciebie znaczy. Dla mnie od kiedy pamiętam była jedyną nie przyziemną "rzeczą". Muzyka była jak szansa, od zawsze i zawsze nią będzie. Kiedy miałem 12-14 lat była szansą na zrozumienie, wyobraźnie i akceptacje. Kiedy skończyłem 14 lat i nagrałem pierwszy numer odczułem że to jest coś co pozwala mi lepiej żyć. Wydaje mi się, że to było wystarczająco na początek. A później cóż, przestałem szukać w niej czegoś co amortyzowałoby upadki a zacząłem szukać czegoś co amplifikowałoby wzloty . Czy dojrzałem do swojej pasji? Jedyne co mogę powiedzieć na ten temat to , że na dzisiejszy dzień czuje się jakbym właśnie po to się urodził.

M.G: Jeżeli mówimy o początkach, to przypomina mi się fragment, w którym nawijasz o tym, że Twoja mama przygrywała Ci kiedyś na gitarze. Może to błędne przeświadczenie, mogę się tutaj mylić, ale często w swoich kawałkach nawijasz o przeciwnościach, bliznach, kłamstwach i błędach. Zastanawiałem się bardzo długo, dlaczego akurat jako raper sięgasz po takie tematy. Czy ''Istotnie'', tych osiemnaście kawałków jest w pewnym sensie rozliczeniem z przeszłością? Pewną formą złości w człowieku, która chce się jeszcze 'wykrzyczeć', może formą usprawiedliwienia w stosunku do pewnych sytuacji i ludzi?


Dedoen: Tak, lubię myśleć, że to mama i dziadek zaszczepili we mnie muzykę. Była taka jedna chwila kiedy siedzieliśmy razem we trójkę i mój dziadek przygrywał na klawiszach, a mama śpiewała. Piękne wspomnienie. I to jest jedna z miliona chwil, które odcisnęły na mnie piętno. Właśnie z tego bierze się tematyka moich numerów. Niektóre demony trzeba z siebie wyrzucić, inne będą tam całe życie. Od kiedy pamiętam miałem pragnienie, prawie tak mocne jak te fizyczne - żeby opowiedzieć swoją historie, swoje uczucia i emocje. Co do drugiej części pytania - zawsze starałem się myśleć dojrzale i działać w taki sam sposób, co za tym idzie - podejmować odpowiednie decyzje. Dzisiaj patrząc w lustro czuje się dobrze i nie muszę się usprawiedliwiać, przed nikim, z niczego.


M.G: ''Opowiedzieć swoją historię, swoje uczucia i emocje''. Często są to sprawy prywatne, intymne, masz odwagę o nich mówić? Czy to nie jest tak, że raper, obdziera się ze skóry, otoczki?

Dedoen: Szanuje każdą jedną osobę która słucha mojego głosu, liryki i umiejętności. Daje każdej z tych osób 100% szczerości. Są pewne kwestie o których nie nawinąłem, ale tutaj nasuwa się słowo "jeszcze". Mimo wszystko pamiętam jednak, że jestem tylko człowiekiem, niektórych spraw się wstydzę, o niektórych po prostu nie powinienem rapować. Zdecydowanie pisanie o niektórych sprawach, które czuje, że powinienem powiedzieć może być wyzwaniem. Zbyt dużo dzisiaj mnie nie obchodzi poza moimi ludźmi, moją miłością, pasją i przyszłością. Może to egoizm, może to właśnie jest dobra postawa. Pewne jest to, że to szczere.

M.G: Mówisz, że piszesz o pewnych sprawach. Stawiasz się więc być mentorem i nauczycielem, czy raczej stronisz od tego? Może po prostu chcesz się poprzez rap 'wygadać'? Jak to jest z dzisiejszą rolą rapera, rolą Dedoena?

Dedoen: Nie chce i nigdy nie chciałem mówić lub podpowiadać komukolwiek jak żyć. Ja żyje swoim życiem jak chce. Robie wszystko co mieści się pomiędzy "dobre dla mnie" a "zdrowe dla mnie", czasem zapominając o tym drugim. Rap stał się dla mnie wyzwaniem i sztuką poza tym co mówiłem wcześniej - opowiedzeniem wszystkim jak to jest być dzieciakiem z marzeniem i głodem sukcesu. Póki co moja rola to ciężka praca. Marzeniem jest żeby być wzorcem właśnie w tej sprawie. Moja rola to wygrać, i właśnie po to żyje, nawet jeśli miałbym umrzeć próbując .

M.G: Największe wyzwania przed Dedoenem? Rap-marzenie?

Dedoen: Największe wyzwanie to ja, prześciganie wersji siebie z wczoraj każdego następnego dnia. Rap-marzenie to mieć możliwość zamykać się w studio przez parenaście godzin tygodniowo. Od tego możemy zacząć 


M.G: Wiktor, plany na pewno masz, często o tym wspominasz. Płyta, nowe pomysły? Współpraca, gość na kawałkach?

Dedoen: 25 marca to dzień premiery Istotnie:Underdog mixtape. Następna płyta, tym razem w pełni oparta na autorskich produkcjach to "I2" czyli druga część z numerowanej trylogii w pełni autorskich albumów spod szyldu Istotnie. Pomysły? tak, album o którym wyżej wspomniałem będzie koncepcyjnym krążkiem. Jeśli chodzi o współpracę to trzymam się ludzi w których brzmienie wierze bezgranicznie (Nerwus, Łukasz K. i ja sam). Jednak nie ukrywam, że cały czas nawiązuje nowe kontakty i współpracuje z innymi producentami, których produkcje pojawią się na I2. Jeśli chodzi o rapowanie to współpracuje z ludźmi którzy mnie inspirują i z którymi uwielbiam pracować.

M.G: Piszesz, że pewnym ludziom wierzysz bezgranicznie w kwestiach brzmieniowych. Niestety po pierwszych sukcesach odwraca się od nas pewna grupa znajomych, czasami z czystej zazdrości. Ważnym fundamentem jest wiec tutaj rodzina. Twój tato, słuchał Twoich kawałków? Wypowiedział się na temat tego, jak podchodzisz do swojej pasji? Może coś podpowiedział?

Dedoen: Nie wbijam już do studia żeby nagrać coś dla "zajawki". Muzyka stała się taką samą częścią mojego życia jak poranna kawa, czy wieczorny prysznic. Śmieszne jest to, że moje sukcesy nie są nawet w połowie tak duże jak powinny być, nie mówiąc nawet o jakie chciałbym żeby były, ale ludzie i tak potrafią obrócić się plecami "bo nie miałem dla nich czasu". To nie jest zazdrość, to jest brak zrozumienia. Ale okej, już nie mam 12 lat żeby się tym martwić i przejmować. Moi ludzie mnie rozumieją i to nie jest dla nich wyzwanie, jeśli dla kogoś jest - to może lepiej, że już się nie widzimy. Rodzina jest najważniejsza, zawsze - tego nauczyła mnie mama. Tak, jestem pewien, że słyszał moje numery, ale wydaje mi się, że podchodzi do tego jak do zwykłej młodzieńczej "fazy". Jest tak zapewne bo nigdy nie mieliśmy okazji usiąść i porozmawiać o tym jak wiele to wszystko dla mnie znaczy. Jestem jednak wdzięczny całej swojej rodzinie za wielkie wsparcie, kocham was.

M.G: Abstrahując zupełnie od rapu? Słuchasz, inspirujesz się innymi gatunkami muzycznymi?

Dedoen: Jasne, jak byłem mały to słuchałem ACDC, Guns&Roses. Do dziś jestem wielkim fanem pracy Metallici. Pamiętam też jak kiedyś nastawiałem sobie budziki o 4 nad ranem bo o tej właśnie porze puszczali na TV4 koncerty Diany Krall. Uwielbiam dobrą muzykę, z każdego gatunku.

M.G: Podobno niektórym przypominasz wizualnie Cantonę z Letniego Chamskiego. Ktoś też wspomniał, że muzycznie promujesz 'Amerykę w Polsce'.  Twoja droga muzyczna i Twój styl przypomina Ci któregoś rapera? Czy może Dedoen to oryginalna marka, która nie chce być porównywana i podporządkowana pod inne nazwiska?


Dedoen: Tak, jestem gigantycznym fanem amerykańskiego brzmienia. Razem z Nerwusem zakochaliśmy się w nowym rapie. Wiesz jakie to uczucie kiedy słuchając jakiegoś numeru samoczynnie ruszasz głową uśmiechasz się i jak to nazywamy vibe'ujesz lub swag'ujesz? to piękne uczucie. Pamiętajmy, że to muzyka! Jeśli nie daje Ci się poczuć lepiej, usmiechnac, to po co to?. Muzyka to sztuka. Każdy szanujący sztukę i kochający ją artysta robi wszystko żeby się rozwijać w tym co robi. Ja uwielbiam słuchać, jestem wielkim fanem. Od dawnych rapów Tupaca, przez płyty Dmxa, po mixtapy i nowy album Kendricka kończąc na zmieniających rap longplayach Aubrey'a Grahama. Muzyka jest przepiękna, daje się pokochać i sama kocha. Zawsze starałem się by moje umiejętności były kombinacją najlepszych smaczków umiejętności raperów których uwielbiam słuchać. Mimo wszystko mam na siebie pomysł, mam ideę, której bardzo się trzymam. Jest to nazwa która zawsze będzie przy mnie i jeżeli uda mi się zaoszczędzić nakreślę ją na własnym ciele.
"Istotnie"

M.G: ''Jest to nazwa, której bardzo się trzymam''. A skąd się wziął Wiktor Twój pseudonim?

Dedoen: Kiedy byłem młodszy, na osiedlu każdy mówił do mnie po nazwisku. Z czasem jednak przyjęło się 'donfabianello', które wzięło się od nazwiska i mafijnego "przedsionka" haha!  Z czasem to zaokrągliło się do Don. Później wiele osób właśnie tak do mnie mówiło. A później troszkę to podkręcałem i modyfikowałem aż zostało Dedoen. I tak jest do dziś .

M.G: VNM w kawałku ''Centymetr'' nawinął :"Zobacz jak rap nas pozmieniał! Wypijmy za niego, za najlepszy rap z podziemia!" Obserwuję poczynania wielu raperów i wielu z nich stroni od wydawania czegoś 'na legalu', niektórzy nazywają się nawet 'królami podziemia'. Gdybyś miał wyjaśnić 'zielonym', na czym polega przejście z jednego etapu na drugi, jakie to zmiany?

Dedoen: Wiele osób uważa, że są to tylko i wyłącznie ruchy promocyjne, spadki w inwencji twórczej po podpisaniu kontraktu - innymi słowami nic dobrego. Całe szczęście na dzisiejszy dzień wytwórnie są wytwórnie w Polsce, które mają wiernych fanów. Są to fani ruchów, tzw. "movement'u". Artysta ma we krwi chęć dotarcia do szerokiego grona słuchaczy, to bardzo naturalna rzecz. Jaka jest różnica między tymi etapami?. Uważam, że podziemie to świat głodnych poszukiwaczy swojego miejsca w przemyśle. Szlifujących umiejętności, i wiążących sznurki w tzw. "pomyśle na siebie". Ten drugi świat to nie tylko biznes muzyczny (który trzeba znać), ale także wielka miłość fanów, których dzięki ruchach promocyjnych Twojej wytwórni przybywa z dnia na dzień. Więcej osób słyszy Twoją muzykę, więcej osób ma szanse do niej podejść - dotknąć jej, wziąć jeśli chce, lub zostawić jeśli mu to nie siada. Kiedy ja zechce wyjść z podziemia? To jeszcze bardzo długa droga. Myślę o tym bardzo często. Jest to pewne marzenie, które chcę spełnić. Ale jeśli mam być szczery, w tym momencie nie zgodziłbym się na żaden kontrakt. Nie będę graczem jednego meczu, raperem jednej płyty. Zanim wypłynę na głęboką wodę zbuduje tratwę i sprawdzę ją milion razy, na to trzeba być gotowym. Z samego szacunku dla gry istnieje w mojej głowie pewna granica, po której przekroczeniu dopiero zacznę myśleć o jakichkolwiek ruchach legalnych. Lepiej jest być drzewem z porządnym korzeniem, bo wiatry bywają bardzo silne 


M.G: No to może na koniec zdradzisz swoje muzyczne plany na najbliższy czas:)?

Dedoen: Zachęcam do śledzenia naszych "fanpage" na facebook'u. 25 marzec Istotnie:Underdog mixtape. easymonday - duże rzeczy nie małe zmiany! Już niedługo kolejne kolaboracje, kolejne numery i kolejne numery. Nie chcę nic zdradzać poza tym, że już bardzo niedługo będziecie mogli usłyszeć co razem z Te-Trisem wymyśliliśmy dla was.

M.G:  W takim razie dzięki za rozmowę i powodzenia ;)

Dedoen: Dzięki bardzo ! One love!

Fanpage: http://www.facebook.com/DedoenIstotnie?fref=ts


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz