W dobie, w której
uwaga większości europejskich mediów skierowana jest właśnie na
jej stolicę; kiedy dzieją się tam rzeczy niezwykłe (bo setki
tysięcy zdesperowanych obywateli dzielnie walczących o swoje racje
do takiego pojęcia się chyba kwalifikuje?); wreszcie w czasie, w
której najprawdopodobniej waży się jej przyszłość – los w
zasadzie sam nasunął mi ją, jako obiekt dzisiejszych slavrapsowych
rozważań. Nasza bliska sąsiadka, do której – kiedy jestem w
domu – mam ledwie dwadzieścia kilometrów, a która czasem wydaje
się tak odległa, tak egzotyczna, ale i tak ciekawa. A przecież,
cytując klasyka, jakie życie taki rap,
tak
więc i tamtejsza scena warta jest sprawdzenia. Chociaż
w naszych wyobrażeniach figuruje niestety najczęściej jako
ojczyzna taniego paliwa i spirytusu, siedlisko najzręczniejszych
przemytników i eksporter studentów, sprzątaczek oraz tych... mniej
szlachetnych zawodów, to tak naprawdę oferuje znacznie więcej –
kulturowo, krajobrazowo, historycznie, ale i muzycznie. Zapraszam
więc do lektury, moi drodzy. Вітаємо
в Україні!
(pl.
Witamy
na Ukrainie!)
Nim
przejdziemy do rapu, krótkie i – mam nadzieję – niezanudzające
przypomnienie, co w trawie piszczy (albo
raczej co piszczy w polach słoneczników, których za Bugiem nie
brak).
Na wstępie serdecznie proszę o odrzucenie uprzedzeń i stereotypów
o ruskich
fajach, przemytnikach
itd... Ukrainę
–
kraj nieco większy od naszego – zamieszkuje ok. 45 milionów
obywateli,
z czego około 78% stanowią Ukraińcy.
Ten wschodniosłowiański naród wywodzi się z plemion rusińskich i
choć historia jego państwowości jest raczej krótka, to Małorusini
lub Małorusowie (jak ich niegdyś nazywano) na przestrzeni wieków
zaznaczali swoją obecność m. in. na kartach historii
Rzeczypospolitej, będąc jej obywatelami. Przebudzenie narodowe –
podobnie jak u wielu innych narodów słowiańskich – pojawiło się
u nich w XIX w., kiedy to świadomość obywatelska zaczęła
ustępować miejsca narodowej. Nie będziemy jednak na blogu
muzycznym brnąć zbyt daleko w skądinąd fascynujące meandry
historii tegoż narodu, tak więc powoli kończymy dywagacje ogólne.
Ukraińcy są w większości wyznawcami prawosławia bądź
grekokatolikami, a ich językiem... No właśnie.
Teraz szybko o jednej bardzo ważnej sprawie, bowiem ciężko rozwodzić
się o rapie, bez ustalenia sprawy języka. A
ta jest na Ukrainie trochę skomplikowana. Ukraińszczyzna
(wcale nie tak podobna do rosyjskiego i raczej niezrozumiała dla
Rosjan) dominuje bowiem na zachodzie kraju, uchodzącym
za
bastion działaczy narodowych i nacjonalistycznych oraz tych, którym
bliżej do Europy niż Rosji. Wieloletnia
przynależność do ZSRR i swoista rusyfikacyjna polityka językowa,
wraz z kilkoma innymi czynnikami, doprowadziły jednak do
rozpowszechnienia się języka rosyjskiego na tym terenie. Doszło do
takiej sytuacji, że dziś praktycznie każdy ukraińskojęzyczny
Ukrainiec jest w jakimś stopniu dwujęzyczny, a około 30% obywateli
–
głównie na wschodzie i południu – mówi
na co dzień po rosyjsku. Nie
dziwi więc nikogo fakt, że kiedy Wołodimir ze Lwowa rozmawia z
Andriejem z Doniecka po ukraińsku, jego rozmówca odpowiada mu w
języku rosyjskim. Na szczęście obydwaj panowie, jak i cała
Ukraina, potrafią się w tym galimatiasie odnaleźć, a ostatnio
zauważa się wzrost popularności ukraińszczyzny. Jak to się ma do
rapu? Ano tak, że część wykonawców posługuje się jednym
językiem, a część drugim. I
dlatego obydwie mowy zagoszczą dziś w waszych głośnikach.
Przyglądając
się ukraińskiej rap-scenie, nie sposób nie odnieść wrażenia, że
proporcje ukraińskojęzycznych i rosyjskojęzycznych wykonawców
układają się dość nierówno... Liczba
wykonawców, wyświetleń utworów na YT czy nawet poziom
zrealizowanych teledysków – wszystko przemawia na korzyść
raperów posługujących się językiem rosyjskim. Dzieje
się tak z kilku powodów, ale najważniejszym z nich jest chyba
możliwość zaistnienia na znacznie większym rynku rosyjskim. Warto
tu wspomnieć choćby słynnego w Europie Wschodniej Potapa (ukr.
Потап)
–
niegdyś pełnokrwistego rapera, obecnie wykonawcy szeroko pojętej... lekkiej
muzyki rozrywkowej.
Początki artysty związane były z rapowaniem po ukraińsku, jednak
później przerzucił się on na rosyjski. I osiągnął niemały
sukces.
Najbardziej
znanym ukraińskim zawodnikiem posługującym się językiem Tarasa
Szewczenki jest niewątpliwie VovaZiLvova (ukr. Вова
Зі Львова),
czyli Włodek ze Lwowa. Obecny na scenie od pond dziesięciu lat
raper stał się rozpoznawalny w całym kraju m. in. za sprawą
własnego programu w telewizji, poświęconego właśnie muzyce. Jego
styl, jakość nagrań i wideoklipów plasują go w ścisłej
czołówce ukraińskojęzycznego rapu, który – jakby nie patrzeć
– pozostaje ciągle trochę w cieniu swojego brata pa-russkij.
Vova
bardzo dobrze odnajduje się w luźnych konwencjach, co mieliśmy
okazję sprawdzić przed chwilą w utworze Peace
Tato,
nie jest to jednak jego jedyny rodzaj twórczości. Ciekawie brzmi na
przykład kawałek o osiedlu, na jakim wyrastał, choć największą
renomę przyniosły mu właśnie te bardziej upbeatowe utwory.
Polskich słuchaczy zainteresować może zwłaszcza niewydana zwrotka
Włodka w utworze... Fenomenalnie
od
Jareckiego i DJ-a BRK!
Podczas
buszowania w gąszczu cyrylicy na ukraińskich portalach hip-hopowych
natknąłem się na jeszcze jednego ukraińskojęzycznego wykonawcę,
który trzyma naprawdę solidny poziom. Tulim
(ukr. Тулим)
to zdecydowanie bardziej szorstka odmiana rapu,
ale oldschoolowe brzmienie odsłuchanych przeze mnie numerów i w
ogóle zdolności raperów godne są podziwu. Sprawdźcie
sami:
Wśród
ukraińskich słuchaczy pewną popularnością cieszą się również
ekipy
takie jak SAMOZAKHIST (ukr. САМОЗАХИСТ)
albo
DLF Squad, jednak – sądząc choćby po liczbie wyświetleń ich
teledysków – ciężko jest im dorównać w rankingach swoim
rosyjskojęzycznym kolegom.
A
ci oferują nam naprawdę kawał dobrej muzyki. Graczem,
na którego chciałbym zwrócić waszą uwagę, jest JarmaK
(ros.,
ukr. ЯрмаК).
Ten młody, ledwie 22-letni raper z Boryspola niedaleko Kijowa
aktywny jest na scenie dopiero od dwóch lat, a już zdążył stać
się jednym z najbardziej rozpoznawalnych ukraińskich raperów.
Początkowo publikował na vKontakte, czyli rosyjskim odpowiedniku
Facebooka, gdzie szybko zauważono jego talent. Debiutancki
utwór obejrzało na YouTube'ie niespełna 6 mln użytkowników,
wyświetlenia kolejnych również należy liczyć w milionach. I
nic dziwnego – chłopak bowiem naprawdę potrafi płynąć po
bicie.
Жара
(pl.
Upał)
to lekki, ale na pewno nie banalny numer o wakacjach. JarmaK pokazuje
się z zupełnie innej strony w utworze ЯсЮТуба
(pl.
JaZJuTuba),
w którym bezlitośnie wyśmiewa internetowe gwiazdy jednego z
najpopularniejszych portali świata. W początkowej scenie klipu
wyraża też dobitnie swój stosunek do tzw. talent-shows...
Last
but not least,
raper o długoletnim stażu i niemałej renomie, zarówno na
Ukrainie, jak i w Rosji. I nie chodzi tu o Potapa, którego wyczyny z wokalistką Nastią Kamienskich z każdym rokiem coraz
bardziej wykraczają poza hip-hop. Przed
wami Lion (ros. Лион),
czyli Sergiej Demianko z Charkowa.
Wykonawca
ten ma na koncie trzy albumy, a ostatni – Лучше,
чем вчера (pl.
Lepiej
niż wczoraj)
– można za darmo pobrać z jego strony internetowej: http://www.lion.com.ua/
. Płyta odznacza się bardzo dobrymi bitami, z którymi bardzo
dobrze komponuje się przyjemny dla ucha wokal Liona.
Warto
wspomnieć, że Lion jest laureatem kilku istotnych w Europie
Wschodniej nagród muzycznych, m.in. prestiżowego Russian Street
Awards telewizji Muz-TV w kategorii odkrycie roku. Co ciekawe, jest także sam sobie producentem – wszystkie melodie na Лучше,
чем вчера są
właśnie jego autorstwa.
Jako
że scena ukraińska jest nam – polskim słuchaczom – praktycznie
kompletnie nieznana, powyższe zestawienie raperów jest jedynie
pobieżnym omówieniem tych absolutnie podstawowych ksywek.
Zaryzykuję stwierdzenie, iż nasi wschodni sąsiedzi robią rap o
pewnym własnym, charakterystycznym stylu – to brzmienie niejako
różni się od choćby kawałków z Rosji. Ciekawa jest również ta
dwujęzyczność sceny i nieproporcjonalna popularność obydwu
stron.
Mam nadzieję, że ukraińskie rapsy przypadły Wam do gustu i
jeszcze nie raz odpalicie Vovę ze Lwowa na YouTube'ie. A może
najnowszy Lion ląduję już na Waszym dysku twardym...? Побачимося
наступного тижня! (pl.
Widzimy
się za tydzień!).
super pomysl na dzial muzyki. Juz nie moge doczekac sie przeglądu ruskiej sceny, ktora jest o wieeeeele bogatsza i bardziej rozwinieta. Z pewnoscią scisla czolowka europy. I bedzie duzo pracy przy wertowaniu info znowu hehe. ALe jak jest pasja to to samo się tworzy. Piona dla autora
OdpowiedzUsuń