Dziś będzie krótko
acz treściwie. Mam nadzieję. Ostatnimi czasy zauważyłem wśród znajomych, którzy
z rapem zagranicznym nie mają, na co dzień do czynienia (Look at me now Chris’a
Brown’a się nie liczy!), ogromne poruszenie związane z najnowszym klipem od
boga rapu, Eminema. Oglądał go zapewne każdy z was, o tym białasie też mówić
nie muszę, także przejdźmy do sedna. Zapewne każdemu z nas przy słuchaniu Rap
God opadła szczęka. Szczególnie chodzi mi tutaj o jeden moment, myślę, że
wszyscy domyślają się już jaki. Ooo tak, moment, w którym Marshall Bruce
Mathers III zaczyna lecieć niczym karabin maszynowy zatrząsnął światem i
słuchaczami. Sam ten moment w klipie jest szczególnie wyróżniony, a sam raper
udowodnił, że nie jest to sprytny montaż grając ten kawałek na żywo. Ale czy
zachwyty nad tym numerem są słuszne? Postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie
trochę bliżej.
Kłóciłbym się. Faktycznie, jeśli chodzi o flow to nie wiem czy
znajdzie się chociaż kilku raperów, którzy mogą polecieć w taki sposób. Wielu
słuchaczy rapu uważa, że im szybciej, tym lepsze flow. Ja sam byłem
zwolennikiem tej teorii jeszcze całkiem niedawno, szczególnie na początku mojej
poważniejszej przygody z mniej popularnymi raperami, ale szybko „wyrosłem” z
tego poglądu. Wiadomo, niektórzy wypluwają z siebie słowa jak cygańskie matki
kolejne niemowlęta, ale nie samą szybkością człowiek żyje. Jeśli chodzi o Rap
God to o wiele bardziej niszczy mnie początek tego numeru, sposób, w jaki
Eminem delikatnie przyspiesza, ale nie pędzi jak szalony, to jak intonuje słowa
i kładzie je na bit. W tym ten białas jest niedościgniony i nigdy tego
kwestionować nie będę. Jednak zbiorowa masturbacja nad jego „skillami”, które
dla wielu ograniczają się do tych paru wersów nawiniętych w taki, a nie inny
sposób zmusiła mnie do refleksji. Przyjrzyjmy się na początek TREŚCI:
To tak w ramach
przypomnienia: 4:25;). Cóż, trzeba przyznać, że robi to cholerne wrażenie, ale
czy jest to poziom nieosiągalny dla innych raperów?
Cóż, nie da się ukryć, że nawet w
porównaniu z resztą tego numeru to jest… Najsłabsza część jeśli chodzi o treść!
Cały numer pełen jest follow-up’ów, masy nawiązań, odniesień, ba, sam teledysk
posiada kilka “smaczków”. Wiadomo, że w tym jednym fragmencie, nie chodzi o
formę, ale o treść jednak sądzę, że znakomita większość słuchaczy nawet nie
sprawdziła lyrics’ów na rapgeniusie czy innej stronie tego typu i jara się tym
numerem, bo Em leci jak szaleniec. To teraz z dedykacją dla nich wszystkich
wrzucam numer pana o ksywie Tech N9ne’a z wieloma innymi raperami, zatytułowany
„Worldwide Choppers”. Przyszykujcie poduszkę na podłodze, dla szczęki.
Cóż, myślę, że komentarz jest
zbędny, czyż nie? J Takich numerów i ludzi
umiejących nawijać szybko niczym karabiny jest wielu. Wiele zależy od
umiejętności, nie przeczę, ale jeszcze więcej zależy od umiejętnego doboru słów
i ich intonacji. Im więcej słów rymuje się ze sobą, tym lepiej dla rapera, bo
przez to łatwiej jest ten słowotok opanować i przez to najczęściej treść
takiego fragmentu/numeru traci na treści, no ale nie można mieć wszystkiego.
Eminem wielki jest i basta, ale są raperzy, którzy, jeśli chodzi o flow, nie
składają broni i pokazują, że sława to nie wszystko. Ba, nawet nastolatkowie
dorzucają swoje trzy grosze, jeśli chodzi o szybkie nawijanie:
Także jak widać nie jest to umiejętność „bogów” rapu.
Zresztą z tego, co pamiętam Biggie, Snoop czy inny Q-Tip nie lecieli jak
rakieta, a i tak odcisnęli swoje piętno na całej kulturze i ich wielkości nikt
podważyć nie może.
P.S. Jeśli spodobały się wam
szybkie rapsy to zachęcam do drążenia tematu w internetach, bo można wyhaczyć
naprawdę ciekawych raperów, którzy poza silnikiem pod językiem mają też
naprawdę wiele do zaoferowania.
P.S.2 Tak, wiem, że MGK nie jest
już nastolatkiem, ale w momencie
robienia tego numeru był.
Ciekawe, ciekawe. Wszyscy się trzepią nad nowym Eminemem. Jeszcze nie słuchałem, bo ostatnio z rapami mi nie po drodze (choć Eminema z pierwszych 2 płyt lubiłem, nawet mam gdzieś kasetę MM LP).
OdpowiedzUsuń