Mateusz Grzeszczuk: Powiadasz
Michał, że xxanaxx podróżuje pociągiem. (śmiech). Ale mimo to muszę trwać przy
opinii, że muzyka jednak przekłada się na finanse?
Michał: Wiesz, my teraz
jeździmy pociągami bo odkładamy na naszego nowego, prywatnego
Bentleya. (śmiech). Powinniśmy
zacząć od tego, że nie uważam, że jesteśmy jeszcze sławni, natomiast też nie
jest tak (jeżeli mówimy o polskich realiach), że te zarobki są tak niesamowite
jak ludziom się wydaje. Nie mówię, że jesteśmy biedni i poszkodowani przez życie,
ale fakt jest taki, że to nie jest opływanie w dostatek. Jesteśmy na zbyt
wczesnym etapie, aby mówić o pieniądzach.
Klaudia: Też wydaje mi
się, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o takich sprawach. Dopiero
zaczynamy, rozwijamy się. Nie musimy od razu zbyt wiele wymagać.
M:Tak w ogóle zaczynasz z
nami wywiad i zgrubej rury: "Ile hajsu zarabiacie"?
Normalnie jak w Pakol TV (
śmiech). Klaudia, mówiłaś w naszej poprzedniej rozmowie o tym, że przed muzyką
pojawił się taniec. Nie wiem jeszcze co tańczyłaś i czy nie czułaś jakiś
rozterek związanych z wymianą pasji na inną.
Disco - dance. Gdzieś ten taniec
przewijał się przez całe życie. Np. w podstawówce tańczyłam taniec towarzyski,
jedynie przez pół roku. w przedszkolu byłam w Domu Kultury w Koninie na
zajęciach tańca współczesnego. Dopiero w 5-6 klasie zaczęłam śpiewać w zespole
muzycznym. Wtedy zrozumiałam, że to właśnie chce robić. W gimnazjum - akurat
pojawił się taniec disco - dance. Trwało to przez okres 3-4 lat. Są to pewne
wspomnienia, czegoś się nauczyłam, a teraz mogę nawet to wykorzystać np. przy
teledyskach. Mam wprawę!
Klaudia przemyca jakieś
choreografie? Tancerzy na scenę (śmiech)?
K: Tak! Dwóch panów w
białych rękawiczkach!
M: Nie! W białym dresie,
białych butach i białych podkoszulkach. Ze względu na to jaką muzykę tworzymy
to ma taki charakter, a nie inny, wydaje mi się, że układy taneczne, jako
takie, „opcja Beyonce” nie wchodzą w grę. Jeżeli chodzi o umiejętności Klaudii
- sama zażartowała z tym teledyskiem, ale rzeczywiście kręciliśmy teledysk w
środę i to pod okiem profesjonalnej tancerki. Klaudia robiła rzeczy których bym
się po niej kompletnie nie spodziewał. To było naprawdę wymagające, elementy
choreograficzne, które wyglądają naprawdę zabójczo w połączeniu ze strojem. To było
niesamowite, że jej się to udawało i robiła to naprawdę dobrze. Kiedyś
przyjdzie taki moment, że będziemy grać taką muzykę, że wystąpi obok trzech
tancerzy na scenie (śmiech).
Właśnie o ten teledysk miałem
spytać, bo widziałem, że zamieściliście screena na Facebooku. Do jakiego
utworu?
K: Do Disappear. Co prawda
późno się do tego zabraliśmy...
M: Wynika to z tego, że
były pewne perturbacje związane z teledyskiem, które nie do końca były jasne
dla nas. W pewnym momencie stwierdziłem, że ja się za to wezmę. Pracowałem nad
takimi rzeczami wcześniej i nie stanowi to dla mnie problemu, także chwyciłem
za aparat i byłem jednocześnie reżyserem, scenografem, gościem od światła.
K: Żałujemy właśnie, że
nie zabraliśmy się za to wcześniej, bo Michał się do tego nadaje i coś tam
potrafi (śmiech). Mieliśmy wcześniej trochę komplikacji, zwlekaliśmy, bo
chcieliśmy to zrobić naprawdę dobrze. Nie aby tylko "było sobie gdzieś
w Internecie")
M: Ogólnie jesteśmy takimi
Control Freek’ami,
zwolennikami robienia wszystkiego samodzielnie. Wszelkie sprawy graficzne
ogarniam ja, dbam o to, aby wszystko wyglądało spójnie, aby nie było zgrzytów z
różnych stron. W momencie kiedy ktoś tworzy grafikę dla Ciebie, nie zawsze zrobi
tak jak tego oczekujesz. W przypadku teledysku zależało nam na konkretnej
jakości.
Ten teledysk... W jakich
klimatach będzie utrzymywany? Możecie coś zdradzić?
K: Ukochany temat
Michała...
M: Illuminaci!
Będą trójkąty! Diabeł się Tobą
interesuje.
M: A właśnie nie wiem. Ale
co ja w ogóle będę dużo mówił. Podpisałem pakt!
K: My mamy pewien dystans
do tego. Michał - szczególny. Wiele razy dostawaliśmy informacje, komentarze,
że Illuminaci się nami interesują, sterują (śmiech). A my oczywiście
potwierdzamy, mówimy: "tak, tak".
M: To taka teoria
spiskowa, która dotyczy wykonawców z zagranicy.
Widziałem oczywiście film na
Youtubie.
M: No temat jest dosyć
dobrze znany. Wiadomo, że symbolika zawsze była w pewien sposób związana z
różnymi osobami. Jeżeli ktoś się interesuje tematyką Illuminatów, masonerii, to
wie w czym jest rzecz, co oznaczają, gdzie się pojawiają. Wiadomo, że tymi
symbolami można się bawić, jak swego czasu zespół Ace of Base usilnie używał krzyża
egipskiego w swoich okładkach, materiałach promocyjnych. Ludzie zwracają uwagę
na symbole i ja ze względu na to, że kocham symbolikę, logotypy, to jest dla
mnie dosyć ważny aspekt. Lubię nimi żonglować, aby nabierały nowego znaczenia.
Aczkolwiek wiadomo, że steruje nami diabeł. Nie ukrywamy tego! (śmiech)
Jeżeli Klaudia zrezygnowała
jako tako z tańca, to czy Ty Michał musiałeś też coś odłożyć na bok?
M: Nie zrezygnowałem z
żadnej zajawki, bo to muzyka właśnie była moją pasją. Skupiam się na niej.
Wszystkie pozostałe - video, grafika, tworzenie wizualizacji, to są te
dodatkowe rzeczy, które brały się właśnie z muzyki. Do bycia człowiekiem
renesansu okładam kolejne pasje (śmiech).
Co śpiewałaby Klaudia, gdyby
nie była w duecie elektronicznym?
K: Nigdy nie lubię gdybać,
bo nigdy mi to nie wychodzi. Nigdy nie myślałam o tym bo wszystko, co się stało
z naszym duetem dzieje się dosyć dynamicznie. Dlatego myślę, że cały czas bym
poszukiwała drogi muzycznej, innych gatunków, ale wydaje mi się, że dobrze się
stało, że trafiłam na Michała. Poczułam te klimaty i wpasowałam się w ten
gatunek. Nie mówię, że chce się zatrzymać, bo chcemy próbować innych brzmień,
ale jestem jak najbardziej zadowolona z tego gdzie jestem.
Myślicie, że mogłaby albo już
się pojawiła propozycja, abyście grali z playbacku? Czy jest to możliwe? Coś
a'la TVN "dziewczyna z gitarą”).
M: (śmiech). Nie wchodzi
to w grę zupełnie, bo jest to niezgodne z naszą wizją zespołu. Poniekąd moje
granie jest playbackiem – uwalniam przecież sample z urządzeń, ale wiadomo, że jestem
jedyną osobą, która zajmuje się muzyką w tym projekcie (choć i ta granica się zaciera).
Nie jestem w stanie zagrać wszystkich 50 partii i muszę czymś się posiłkować. W
muzyce elektronicznej to po prostu norma.
Myślisz, że musiałeś się jakoś
"przestawić", aby znaleźć miejsce dla Klaudii?
M: Wiesz co, kiedyś jakiś
wokalista, nie pamiętam nawet kto, zbeształ mnie, że zostawiam bardzo mało
miejsca na wokal i że przepycham utwory kolejnymi elementami. W tym momencie
nie mamy problemu z tym, bo to bardzo otwarte projekty.
Poczułaś się przytłoczona? Nie
dał Ci dojść kiedyś do słowa? Mieliście inne wizje?
K: Nie. Współpracujemy ze
sobą bez problemów. On przesyła mi inspiracje, ja jemu. Tak właśnie powstaje
nasza muzyka. Nie musimy się "dopasowywać" do drugiego. Razem
ustalamy, co i jak chcemy to zrobić.
Z tego co wiem Michał ma swój
osobisty projekt NOD, znany też jest jako Lance Flare. Czy według Ciebie
zaniedbał swoje inne muzyczne sprawy? Podpatrujesz go?
K: Ja go często gonię,
żeby zajął się naszym projektem, że to jest priorytet! (śmiech). Wszystko inne
ma przestać istnieć.
M: To jest szefowa...
K: Nie no, żartuję. Chcemy
to robić w takim tempie, aby ludzie o nas nie zapomnieli i przyda nam się
czasami kopniak, abyśmy się wzięli za siebie i dalej nagrywali, a mamy czasami
momenty zastoju... Nie chcę nam się nic! W takich momentach dobrze jest sobie
przypomnieć, żeby działać na wysokich obrotach.
M: Staram się aby moje
prywatne projekty nie zawadzały xxanaxx'owi i odwrotnie. W tym momencie xxanaxx
jest najbardziej popularny, dlatego tez w hierarchii moich wartości zajmuje
pierwsze miejsce. Przy okazji szefowa - w opcji Klaudia. (śmiech). A to ksywa
jej na tym wyjeździe, zarządzi, że trzeba coś zrobić dla nas i to też nie jest autorytarne podejście.
Pomimo wszystko, czasami trzeba odejść od jednego materiału, aby móc się skupić
na drugim. Dla mnie jest ważne aby mieć zawsze dodatkowy projekt, aby
pofolgować i zrobić coś zupełnie innego.
Pojawi się kiedyś ktoś/któraś
trzecia?
K: Wydaje mi się, że jako
xxxanaxx projekt będziemy zawsze we dwójkę, ale jeżeli chodzi o rozwinięcie
sfery muzycznej, koncerty - będziemy myśleć o poszerzeniu składu jedynie na
scenie.
M: Właśnie w kontekście
koncertów - fajnie byłoby mieć jakiś zespół. Osoby, które odgrywałyby te
rzeczy, które są wypuszczone jako loop. Chciałbym jednak abyśmy pozostali na scenie
- we dwójkę, wersja koncertowa - jeżeli będzie na to szansa i hajs (a musi się
zgadzać!) - to jestem za.
Dziękuje Wam serdecznie za
rozmowę! Trzymam kciuki za wszystkie projekty. 5!
Rozmawiał Mateusz Grzeszczuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz