Polub mnie!

czwartek, 31 października 2013

Recenzja : Tarja - Colours In The Dark (2013)

Tarja Turunen - dla jednych wokalna czarodziejka, dla drugich pani, która była w Nightwish. Obie teorie mają wielu zwolenników. Faktem niezaprzeczalnym jest, że fińska wokalistka niezmiennie czaruje swoim bajecznym sopranem. Jednak przy tym wszystkim powszechna jest opinia, że to, co najlepsze w swojej karierze, Tarja osiągnęła przed rokiem 2005. Zwolennicy, której teorii mogą tryumfować po 'Colours In The Dark'?

środa, 30 października 2013

"Mainstream? Nie mamy nic wspólnego" - Kixnare

Pochodzi z Częstochowy, a obecnie mieszka i tworzy w Krakowie. Zajmuje się produkcją muzyczną i DJ'ką. Współpracował z wieloma producentami hip -hopowymi w Polsce, ale rozgłos zyskał dopiero 2007 roku, po wydaniu LP "Class of 90's". Zagrał na tegorocznym Openerze. Jego singiel "Gucci Dough" to jeden z kandydatów na polski utwór 2013 roku. Ceniony artysta wytwórni u Know Me Records. Dla Podsłuchalni - Kixnare.

Mateusz Grzeszczuk: Polska elektronika podobno ma się coraz lepiej. Co musi się jednak stać, abyśmy dobili, a może już dobijamy do światowej czołówki? Na co Polacy muszą zwracać uwagę w dźwiękach, abyśmy po prostu w tej "materii" osiągali sukcesy?


SlavRAPS- "Bieda w Bośni, chlanie w Rosji"

Rytmus, Potap, St1m. Jest w świadomości statystycznego polskiego słuchacza rapu coś, co łączy te trzy ksywki. Chodzi o łatkę: kojarzę, coś słyszałem. Budzą nam one niezbyt wyraźne skojarzenia, przywołują jakieś znajome kawałki polskich MC's z ich godzinnym udziałem. Niektórym nawet świta w głowach utwór albo i parę utworów autorskich. Rap nie polski, nie anglosaski czy nawet nie francuski – czyli na pewno leżący poza sferą zainteresowań większości entuzjastów rapu – ale jednak... Coś o nich wiemy. Pierwszy pan ma zwyczaj przebijania liczbą wyświetleń swoich klipów na YouTube'ie liczbę mieszkańców swojego kraju, drugi jest u siebie bezsprzecznym numerem jeden, rozpoznawalnym tak samo, jak tamtejsze gwiazdy popu, trzeciego zaś obwołuje się królem rapu w największym państwie świata. To gwiazdy. Celebryci, osoby wpływowe i towary eksportowe swoich ojczyzn.

wtorek, 29 października 2013

Rap Przegląd:Dokumentacja w wersji classic


 Dziś wieczorem ponownie wracamy do przypomnienia wam albumu, który znacie, ale pewnie dość dawno nie gościł na waszych głośnikach. Tych, którzy czekają na jakieś nowości muzyczne mogę uspokoić, gdyż za tydzień wracamy do pierwotnych zamierzeń tego działu. A o kim piszemy dzisiaj? Ex-członek supergrupy (swego czasu) G-Unit, nazywany kolejnym wielkim odkryciem doktora Dre i kontynuatorem tradycji świetnych Westcoast’owych raperów z Compton. Swoim debiutem namieszał naprawdę sporo, głównie za sprawą świetnych singli, które plasowały się na pierwszych miejscach wszelakich list przebojów. Już sam dobór gości powalał, bo który debiutant może mieć na swoim albumie 50 Cent’a (i to w trzech kawałkach!), Eminem’a, Busta Rhymes’a, Mary J Blige czy bity od (rapowego wtedy jeszcze) Timbalanda lub samego Dr. Dre? Jeśli ktoś już taki zestaw dostaje, to nie może nie osiągnąć sukcesu i musi być wyjątkowym raperem, wyjątkowym graczem. Właśnie tak, dzisiejszy wieczór spędzimy z westcoast’owym rapem w najlepszym wydaniu, a to za sprawą The Game’a i jego pierwszej solówki – „The Documentary”.

poniedziałek, 28 października 2013

Nie lubię poniedziałków: Miley spieprzyłaś!

Miley Cyrus jest od jakiegoś czasu pod obstrzałem mediów. W imię odżegnywania się od słodkiego wizerunku wykreowanego na potrzeby Hannah Montana oraz w celu podkreślenia swojej dojrzałości (piosenkarka w sposób niezwykle obrazowy stara się przekonać nas, że nie jest już małą dziewczynką) zmieniła swój image. I to o sto osiemdziesiąt stopni. Czytając kolejne elaboraty na jej temat zastanawiam się czy wyszło to artystce na dobre.

Od kilkudziesięciu lat toczą się, nie takie znowu zagorzałe, spory czy to, co robią współcześni wykonawcy muzyki popularnej można podciągnąć pod pojęcie Gesamtkunstwerk. W końcu odznaczają się niebywałą wszechstronnością, starając się jednym tylko utworem oddziaływać na wszystkie nasze zmysły. Śpiewają, tańczą, ‘wyglądają’, tworzą swoje własne filozofie, biorą udział w reklamach, sygnują swoim nazwiskiem perfumy, tworzą kolekcje ubrań, grają w filmach. I wszystko by w gruncie rzeczy się zgadzało – tradycja zostaje podtrzymana, a może nawet podźwignięta na nogi z większym niż uprzednio rozmachem. Jednak mam co do tego jedno zastrzeżenie: gdzie w tym wszystkim estetyka? 

poniedziałek, 14 października 2013

Rap Przegląd: Klasycznie? Dobrze!

Od początku prowadzenia Rap Przeglądu nie gościła na jego łamach żadna płyta z Polski, jedynie opisywałem Wam parę bardziej znanych legend z rodzimego podwórka. Stroniłem od tego tematu głównie dlatego, że w ciągu ostatnich miesięcy mój stosunek do niego zmienił się naprawdę drastycznie i nie chciałem przelewać swojego jadu dalej, bo moje spojrzenie na rap znad Wisły jest dość specyficzne i nie każdy musi się z nim zgadzać, chociaż nie wykluczam możliwości popełnienia takiego tekstu, ale to bardziej odległa przyszłość. Tak czy siak ostatnio w końcu sprawdziłem coś nowego (!), co nie tylko nie odrzuciło mnie przy pierwszym odsłuchu (!!), ale na dłużej niż jeden odsłuch przykuło moją uwagę (!!!). Udało się to Flintowi i jego najnowszej, świeżutkiej płycie „Stary, Dobry Flint” wydanej w Koce. Bardziej ogarnięci słuchacze powinni kojarzyć jego wcześniejsze dwie solowe płyty („Czarny Charakter” i „Warszawskie Zoo”), a ci naprawdę grzebiący w polskich rapsach zapewne pamiętają jego freestyl’owe bitwy i beef z Bośniakiem, przez wielu uważany za wygrany przez, nastoletniego wtedy, MC. A co ma słuchaczom do zaprezentowania swoim nowym materiałem?

środa, 9 października 2013

Rap Przegląd: Jesienne odcienie depresji

Lato jest już tylko wspomnieniem, nawet studenci powrócili do swoich uczelni i w strachu przed kolejną sesją uchlewają się w najlepsze. Za oknem pogoda też wyczuła zmianę, co zresztą można zauważyć i w codziennym życiu. Kobiety zaczęły zakładać na siebie więcej ciuchów, co każdy normalny facet odbiera jako nadejście jesieni. A, że tego typu zdarzenia często powodują u nas nastrój zdecydowanie odmienny od beztroskiego i frywolnego letniego stanu, to i muzyka, której słuchamy się zmienia. Dzisiaj chcę wam zaprezentować (choć mam nadzieję, że co niektórym przypomnieć) płytę wybitną. Smutną, przygnębiającą ale i piękną zarazem. UWAGA, wątki autobiograficzne! To pierwszy album spoza mainstream’u w USA, który poznałem, po nim zacząłem stopniowo odchodzić od rodzimego rapu; jest to też chyba pierwszy materiał, który rozsyłałem do znajomych przez sieć. I praktycznie wszyscy odpowiadali mi w podobnym tonie. Byli zachwyceni, urzeczeni i rozłożeni na łopatki. Przez branżowe pisma i portale wychwalana. Przez prostych zjadaczy chleba, którzy dali porwać się jej magii, pokochana. Kno – Death is Silent.

wtorek, 1 października 2013

Rap Przegląd: 50

Na początku tworzenia cyklu tych artykułów obiecałem Wam, że będę też raz na jakiś czas przypominał starsze/zapomniane produkcje. Stwierdziłem, że dziś nadszedł ten czas i przywrócę na Wasze głośniki płytę, która swojego czasu zrobiła przepotężny nalot na listy przebojów, a jej autor z wejścia zyskał sobie dzięki niej szacunek słuchaczy i krytyków. Jej produkcją zajmowali się wówczas najznamienitsi w rapowym świecie. Single podbijały kolejno listy przebojów w krajach na każdym kontynencie, stając się hitami, a sam album bił kolejne rekordy sprzedaży. Zaiste, mało który raper miał tak mocne wejście w rynek. Mało który przeżył też 9 kul. Mało który może dalej rapować, mając uszkodzoną szczękę. Swego czasu uznawany był za najlepiej rokującego rapera, teraz jego gwiazda trochę przygasła, ale ponad 15 milionów wyświetleń ostatniego singla na Youtube pokazuje, że wciąż nie jest on anonimowy. O kim mowa?